Kategorie:
Starożytne indyjskie eposy opisują między innymi wojny toczone przez bogów. Są to opisy o ile traktować je, jako zapis rzeczywistych zdarzeń, przypominające ataki z wykorzystaniem broni jądrowej. Często stosowanym narzędziem służącym indyjskim bogom do przemieszczania się były tak zwane Vimany. Najprościej rzecz ujmując były to latające spodki.
Teatr działań opisanych w eposach takich jak Mahabharata rozgrywał się rzekomo 5000 lat temu. Ludzie współcześni czytający te indyjskie prace łapią się za głowy gdyż są tam opisy urządzeń wraz z ich napędem.
Wimany miały być napędzane systemem żyroskopów i poruszającej się w polu magnetycznym rtęci, co miało wyzwalać wiry grawitacyjne. Żyroskopy pomagały utrzymać urządzenie w prawidłowej pozycji.
Nie da się ukryć, że opisy tych pojazdów zawarte w tych księgach przypominają współczesne UFO. Według pism wedyjskich 5000 lat temu na Ziemię przybywało kilka ras pozaziemskich, które toczyły ze sobą wojny. Wszystko to działo się w czasach, gdy istniał jeszcze wielki rozciągający się aż do Afryki archipelag wysp Lanka, z którego pozostała Sri Lanka, dzisiejszy Cejlon.
W tekście Vimanika Shastra, będącym częścią Mahabharaty, znajduje się opis podróży boga Ramy do kraju Lanka na pokładzie vimany, czyli latającego pojazdu zdolnego zabrać trzystu zbrojnych oraz zapasy żywności i paliwa na rok podróży.
Według współczesnych interpretacji, energią pozwalającą na lot vimany w atmosferze i w kosmosie było silne pole magnetyczne będące efektem ubocznym przetwarzania rtęci w czwarty stan materii, czyli w plazmę. Dla naszych fizyków to dopiero pieśń przyszłości. Jak podają prastare pisma, niektóre vimany miały kształt stożka podobnego do piramidy.
Podobno vimany były widziane w Tybecie jeszcze w latach trzydziestych dwudziestego wieku. Rosyjski podróżnik, emigrant z dawnej carskiej Rosji Mikołaj Roerich oświadczył, iż w 1930 roku widział w północnym Tybecie vimanę lecącą nad górami.
Źródło: Google Books
Komentarze
Skomentuj