Nasz świat może być symulacją...ale niekoniecznie cyfrową

Kategorie: 

Źródło: InneMedium

Teoria, że ​​żyjemy w rzeczywistości wirtualnej, zyskuje ostatnio coraz więcej popularności. Tłumaczy ona wiele dziwnych i absurdalnych zjawisk, które obserwujemy w codziennym świecie. Trudno jednak nie zadać pytania: Dlaczego ktokolwiek miałby tworzyć tak skomplikowaną iluzję? Szwedzki filozof Nick Bostrom, zaproponował ciekawą odpowiedź na to pytanie.

 

 

Prekursorem teorii, że nasza rzeczywistość to tylko symulacja jest właśnie Nick Bostrom. W pracy naukowej, pod tytułem "Modelowanie" wydanej 4 lata przed stworzeniem hollywoodzkiego filmu Matrix, zasugerował on, że najprawdopodobniej żyjemy w wielkiej symulacji. Jego zdaniem, taka symulacja może służyć za laboratoryjną reprodukcję rzeczywistości, w celu zbadania niektórych wydarzeń historycznych lub problemów społecznych z przeszłości oraz teraźniejszości.

 

Gdyby hiper-rozwinięci naukowcy chcieli zobaczyć, jaki wpływ na społeczeństwo będzie miała ta lub inna reforma gospodarcza, mogliby zasymulować pożądaną sytuację i badać konsekwencje różnych zmiennych. Jeśli badacze nie byliby usatysfakcjonowani wynikami swoich obserwacji, model powracałby do pierwotnych parametrów. Zakładając, że równocześnie odbywa się wiele takich społeczno-historycznych eksperymentów, liczba mieszkańców wirtualnej rzeczywistości, mogłaby zostać dostosowana w zależności do potrzeb.

Kolejnym ważnym punktem jest techniczna strona symulacji rzeczywistości. Aby mieszkańcy "matrixa" nie odkryli że żyją w symulacji, wszystko musi być ułożone tak rzetelnie, jak to tylko możliwe. Nie można ograniczyć się tylko do odtworzenia planety Ziemi wraz z jej bezpośrednim i dalszym otoczeniem. Fakt że dystansy między gwiazdami są względnie niemożliwe do pokonania dla pojedynczego człowieka, znacznie utrudnia identyfikację potencjalnych oszustw. Eksperci obliczyli, że w samym obserwowalnym Wszechświecie istnieje ponad sto miliardów galaktyk.

 

Cyfrowe odtworzenie tego wszystkiego wymagałoby ogromnych zasobów. Gdyby taki wszechświat był symulowany, do przetworzenia informacji potrzebna byłaby nierealistyczna liczba operatorów. O wiele sensowniejsze byłoby przetwarzanie zaledwie części informacji i udostępnianie ich w miarę potrzeb. Teoretycznie tłumaczyłoby to tak zwany paradoks obserwatora. Warto chyba zaznaczyć, że zwolennicy teorii symulacji nie twierdzą, iż ludzkość jest więziona przez SI lub inną inteligentną cywilizację. Ich zdaniem jesteśmy komputerowymi bytami żyjącymi w cyfrowym świecie. A ponieważ nigdy nie poznaliśmy prawdziwego świata, trudno jest nam dostrzec dowody, które świadczyłyby o jego fałszywości.

Koncept holograficznego wszechświata w interesujący sposób tłumaczy również reguły dostrzeżone przez Alberta Einsteina. Już przed kilkudziesięcioma laty podczas tworzenia swojej teorii względności, stwierdził on, że wszechświat jest płaskim kontinuum, ale gdy zagłębić się w skalę mikro okazuje się, że istnieją pewne fizyczne ograniczenia, takie jak liczba Plancka 1,6 x 10-35 metra. W unifikującej dotychczasowe ustalenia fizyków, pętlowej grawitacji kwantowej, liczba ta to najmniejsza długość mająca sens fizyczny. Innymi słowy nauka przewiduje, że tyle wynosi wymiar czegoś w rodzaju "piksela" naszej rzeczywistości.

 

Najtrudniejsze do zaakceptowania w tej teorii, jest prawidłowe odwzorowanie samoświadomości. Neurolodzy dopiero poznają liczne zdolności ludzkiego mózgu do przetwarzania informacji. Ich zdaniem nasza świadomość jest w stanie tworzyć modele otaczającej rzeczywistości na podstawie napływających informacji. Model wirtualny również odtwarzać rzeczywistość zgodnie z wbudowanymi algorytmami, symulując konkretne prawa natury. Nie jest to proste zadanie, o czym na codzień przekonują się fizycy teoretyczni. Istniejące modele, nie są w stanie idealnie odwzorować naturalnych procesów. Wymagałoby to modelowania właściwości każdego atomu uczestniczącego w określonym procesie, co jest fizycznie niemożliwe.

Istnieje jednak sprawne obejście dla tego problemu. Badacz Valery Rubakov sugeruje, że Wszechświat nie musi być symulacją cyfrową, a życie w symulacji nie wyklucze tego, że nasze istnienie jest opartę o materię. Teoretyczna zaawansowana cywilizacja, mogła stworzyć nasz obserwowalny wszechświat z użyciem bardzo małego obszaru przestrzeni własnego Wszechświata. Nasz "mikro-Wszechświat" stanowiłby część „Wielkiego Wszechświata” zamieszkałego przez istoty porównywalne do bogów. Ta koncepcja, nasuwa porównanie do słynnej jaskini Platona. Zdaniem naukowca, nasz kieszonkowy Wszechświat, może być jednym z wielu, które istnieją dla celów eksperymentalnych, lub jako "rzeczywistości zapasowe" na wypadek kataklizmów zagrażających jej istnieniu. Kto wie, być może Bóg faktycznie stworzył nas na swój obraz i podobieństwo...

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Skomentuj