Kategorie:
Eksperci z Cornell University przygotowali symulację komputerową wielkiej inwazji zombie w gęsto zaludnionych obszarach. Dzięki niej udało im się ustalić gdzie należy szukać ratunku aby ujść z życiem przed ewentualnymi hordami żywych trupów.
W przypadku nagłej inwazji zombie warto zawsze mieć pod ręką jakiś plan awaryjny, bo celem jest przetrwanie. W 2015 roku zespół statystyków z Cornell University w USA stworzył model dystrybucji fikcyjnej plagi zombie, która rozprzestrzeniała się w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych. W rezultacie stwierdzono, że najlepszym miejscem, aby uniknąć zakażenia są odległe, słabo zaludnione miejsca.
Biorąc pod uwagę dynamikę ekspansji plagi zombie, na obszarach słabo zaludnionych, cała lawina spowalnia, ponieważ dostępnych jest tam mniej potencjalnych ofiar, a zatem ilość zombie będzie przyrastać w wolniejszym tempie. Szacuje się, że czas potrzebny aby wydostać się z gęsto zaludnionych miast jak Nowy Jork, na ich przedmieścia, w czasach apokalipsy zombie, to co najmniej kilka tygodni, jeśli nie miesięcy.
Oczywiście, nie wszystkie epidemie zombie będą przebiegały tak samo, a liczebność hord może się różnić, ale epidemia modelowana zawsze prowadziła do śmierci bezbronnych tłumów i ludzi aktywnie przeciwstawiających się takiej inwazji nieumarłych. Niestety, ale po dokonaniu wielu symulacji, naukowcy zostali zmuszeni do uznania, że w przypadku wystąpienia takiej epidemii los ludzkości byłby praktycznie przesądzony.
Oczywiście, wszystko to tylko eksperymenty myślowe, ale mające w sobie niepokojące ziarnko prawdy. W razie wybuchu epidemii śmiertelnego wirusa lub innego zagrożenia dla ludzi, aby zwiększyć szanse na przeżycie trzeba zaszyć się w puszczy. Wtedy mniej prawdopodobne stanie się narażenie na potencjalnie niebezpieczne patogeny, a większość wirusów nie jest w stanie tak łatwo przemieścić się przez setki kilometrów nieużytków.
Komentarze
Skomentuj