Ogólna, szczególna i poszczególna teoria wody płynącej pod górkę

Image

http://pmm.nasa.gov/education/water-cycle

Mam zaszczyt zaprosić was na światową premierę zupełnie nowej teorii, czyli ogólną, szczególną i poszczególną teorię wody płynącej pod górkę. A wy jako czytelnicy innegomedium macie ten jakże ekskluzywny zaszczyt jako pierwsi ludzie na świecie zapoznać się z nią i na gorąco wyrazić swoje spostrzeżenia, poprawki, propozycje i inne uwagi.

 

Po obaleniu zabawnej pseudo żydowskiej teorii względności, po obnażeniu całej masońskiej głupoty zawartej w teorii Darwina, po rozprawieniu się z idiotyczną hebrajską teorią big banga i nie mniej idiotycznym obrazem zjudaizowanego przez jakichś gadzich jehowców wszechświata, po obnażeniu ukrytej przez syjonistów prawdy na temat UFO, po ukazaniu prawdziwego wyglądu Układu Słonecznego, po ujawnieniu homoseksualnej i pedofilskiej prawdy na temat żydowskiego rodowodu biblii, nadszedł wielkopomny moment aby obalić również zakłamany do głębi mit jakoby woda płynęła w dół pchana tam siłą grawitacji, jaką od zawsze lansuje pseudo nauka.

 

Zapewniam was, że do jakich byście nie sięgnęli hmmm… „źródeł”, czyli prasy, encyklopedii lub podręczników hydro he, he logii (sorry za śmiech ale to brzmi jak „astrologii” lub „ufologii”), to znajdziecie tam wyłącznie stek bzdur na temat wody. Na temat obiegu w przyrodzie wody leją wodę jak jeszcze nigdy. Wersji na temat obiegu wody jest całe mnóstwo ale wszystkie one są błędne delikatnie mówiąc, bo aby powiedzieć dosadnie trzeba by się wyrazić: teorie obiegu wody to jest kure*skie nieporozumienie i wykur*iaste kłamstwo, wielkie jak ch*j! Stek kuźwa bredni, niedomówień i jeszcze większa kupa bzdur nie mających ani z prawami fizyki, ani ze stanem rzeczywistym, ani oczywiście z logiką niczego wspólnego.

Kompletnie niczego! Przecież do jasnej cholery woda od zawsze płynie pod górę. No tak czy nie?

Oczywiście że tak, a zatem skoro te wszystkie podręczniki hydro he he logii, kanalizologii, toaletologii i rurociągologii wciskają na przekór temu wszystkiemu co można dostrzec gołym nieuzbrojonym okiem, że woda płynie… w dół, to jaki w tym sens?

Kto w takie coś wierzy?

Otóż prawda jest brutalna, gdyż w te właśnie brednie wierzą niemal wszyscy a cel tej mega ściemy jest naprawdę bardzo prosty – po raz tysięczny ogłupić ludzkość i przemienić ją w stado bezmyślnych debili. Debili, którzy uwierzą we wszystko.

To tak samo jak z debilnymi nagłówkami na Onecie – odkąd ten portal stał się własnością niemieckich żydów – tymi właśnie nagłówkami Onet zamienia ludność generalnej guberni z pożytecznych idiotów w jeszcze pożyteczniejszych debili. I wiecie co? Dużo łatwo(wiernych) się na to nabiera – wystarczy poczytać ilu pozbawionych mózgu matołów dało się nabrać w wiarę w jakieś PO albo PIS.

Teoria obiegu wody  oczywiście również jest debilna, czyli jest… prosta. Jest taka bo przeznaczona jest dla prostaków. Prostaków nie widzących tego co mają przed oczami i wierzących we wszystko co im się opowie. Nawet jeśli opowiada notoryczny kłamca.

Tak ona wygląda na przyklad według NASA (skąd zresztą pochodzi ilustracja do newsa):

http://pmm.nasa.gov/education/water-cycle

A zatem zakłamana do głębi teoria obiegu wody jest maksymalnie prosta i wygląda ona tak:

Oceany stanowią większością powierzchni Ziemi a zatem jak tylko wzejdzie słoneczko to sobie parują, para leci do góry (!) no tak czy nie, a potem wiaterki ją pchają gdzieś ponad lądy w postaci chmur. Tam parze wodnej skacze wilgotność bo się ochładza no więc chmurka się skrapla i spada na ziemię.

(Mała dygresyjka aby wszystko było już do końca jasne. Pisząc newsa o wodzie płynącej pod górę mam na myśli wodę płynącą pod górę, ok? Nie mam na myśli pary wodnej żeby nie było nieporozumień ale powtarzam to jeszcze raz: chodzi o wodę płynącą pod górę – dosłownie - wodę oczywiście w stanie ciekłym. Taką samą jaka leci w waszych kranów. I żeby już absolutnie wszystko było absolutnie jasne to nie chodzi mi o wodę wypływającą z kranów umieszczonych przez hydraulika (znalezionego z ofert pracy na Onecie), odwrotnie, czyli do góry nogami, po to aby woda „płynęła pod górę”. Pisząc woda płynąca pod górę bez cudzysłowa, mam na myśli wodę płynącą pod górę w sposób naturalny – zgodnie z logiką oczywiście oraz wszystkimi prawami fizyki, ok? Uff… no to myślę że się w końcu rozumiemy, bo najgorsze jest kiedy ktoś ma mylne przekonania do cudzych intencji.)

Tak więc wracając do zakłamanej teorii obiegu wody, woda która spadnie z deszczem, ona sobie następnie żłobi wytrwale koryta strumieni, doliny rzek, a nawet wodospady lub ho ho kaniony no i pchana siłą grawitacji z powrotem spływa ostatecznie do oceanów, gdzie kółko się zamyka i cały proces rozpoczyna od początku. Tyle prostacka teoria dla prostaków. Taka właśnie jest najważniejsza z mylnych teorii i tę sobie właśnie dzisiaj obalimy, ok?

My, bo tak, tak ale zapraszam was również do jakże przyjemnych i radosnych doświadczeń naukowych, które będą w stanie potwierdzić, że woda… płynie pod górkę, ot co.

Jest jeszcze jedna teoria obiegu wody tak nawiasem mówiąc no ale nie będziemy jej obalać bo byśmy się ze śmiechu obalili na ryj. Brzmi ona jakoś tak: BUG (Budowniczy Układów Gówiennych) Jahwe Jahwynowycz Jehowa, pewnego dnia główkując jak by tu zmajstrować działające szambo, jak głosi ewangelia: „oddzielił wody górne od wód dolnych” a potem stworzył ptactwo wodne, które od tamtej pory do tej całej wody namiętnie sra i uznał he, he że to było dobre… i ucieszył się bug… normalnie masakra :-)

Ta teoria jest nie do obalenia przez rozum, gdyż jest przeznaczona wyłącznie dla pozbawionych rozumu (łatwo)wiernych, czyli wiary(godnych), najbardziej upośledzonych jednostek – takich którym obce totalnie jest pojęcie: rozum, rozumowanie lub mózg. Żeby nie było to tamto i nikt z nich nie zwątpił, że ta heca z wodą to robota Jahwego, Jahwe ma coś ze trzy miliony świadków Jehowy, którzy w każdym jednym zborze mogą odwinąć jakiś rytualny zwój i to wszystko potwierdzić… nieee… no i znowu masakra…  pozostawmy więc to w cholerę bo nam dupy pourywa ze śmiechu…

Powracając do prostackiej teorii wody płynącej w dół nie można nie zauważyć że jest ona tak powszechna że jest po prostu… powszechna. Dlatego bez fałszywej skromności, przedstawię wam jako pierwszy człowiek na świecie dowód logiczny, dowód zgodny z prawami fizyki, dowód oparty na wręcz genialnej - nieomylnej dedukcji, dowód poparty serią doświadczeń, no po prostu genialny w swojej prostocie dowód na to… że woda płynie pod górkę!

O!

I mało tego, zamierzam was przekonać że ona OD ZAWSZE płynęła pod górkę, woda oczywiście w stanie ciekłym.

No i co wy na to?

Bo ja jestem w szoku co z rozumem może zrobić prosty nadmorski jod, kiedy tylko go przedawkować. Wystarczy zanurzyć się na parę dni w morzu i wystawić dupę do słońca i prosty człowiek wchodzi normalnie na wyżyny geniuszu, ot co. Polecam wszystkim naturalny nadmorski jod jakiego pełno w naturalnie płynącej pod górę morskiej wodzie. Fale przecież i to nawet jak jest odpływ wspinają się uparcie na brzeg, czyli pod górkę, prawda? Oczywiście że prawda, tu jednak – w tym newsie nie chodzi o fale bo one zupełnie tak samo jak deszcz nie mają żadnego znaczenia w skali globalnej a o takiej skali mówi właśnie moja ogólna teoria wody płynącej pod górkę.

Moja teoria wody płynącej pod górkę jest na tyle zasadnicza i na tyle w zmieniająca sposób postrzegania, że jest co najmniej tak przełomowa jak teoria Kopernika. Ona totalnie przeobrazi wasz obraz świata i dlatego aby w pełni ją zrozumieć usiądźcie wygodnie i pozwólcie, że posłużę się drobnym przykładem po to, aby w waszych zmanipulowanych przez poprzednią teorię, (wody płynącej w dół), umysłach, w końcu ukazał się kolejny mały ale za to PRAWDZIWY kawałek PRAWDZIWEGO świata.

Większość z was bowiem opiera swój obraz świata tylko na tym co może zobaczyć oczami, usłyszeć uszami a potem wytłumaczyć rozumem, prawda?

Oczywiście, że prawda dlatego właśnie MUSZĘ umieścić tu przykład. Przykład na to że mówię prawdę o wodzie płynącej pod górkę.

Jak bowiem wytłumaczyć inaczej komuś coś czego nie widać, czego nie słychać? No jak?

A woda płynąca pod górkę rzecz jasna oczywiście jest – ba, ona od zawsze była, non stop jest i oczywiście zawsze będzie. Jedyny „problem” z tą wodą jest taki, że większość z was nigdy jej nie widziała i nigdy nie zobaczy. Ba, ja również jej jeszcze nie widziałem no ale JA PRZYNAJMNIEJ WYDEDUKOWAŁEM że ona JEST.

TAK WIĘC ONA JEST I KAŻDY KTO TYLKO CHCE MOŻE SIĘ POFATYGOWAĆ I TO NA WŁASNE OCZY SPRAWDZIĆ! W DOWOLNYM MOMENCIE!

 Bacologia jest z natury nauką sceptyczną i w totalnie zakłamanym świecie automatycznie… sprawdza wszystko po to aby bacologa nikt nie zrobił w jajco.

Tak samo było z teorią wody płynącej w dół. Słysząc taki stek bzdur wytrawny bacolog od razu zadaje pytania. Proste pytania, gdyż jak pamiętamy teoria jest prostacka. A najprostszym z możliwych pytań na temat wody jest te:

Dlaczego kuźwa, woda, podobno płynąca w dół, wypływa w najwyższych możliwych miejscach planety?

No dlaczego, hę?

Przecież Ziemia ma miliardy lat. Przez ten czas cała woda, podobno płynąca w dół, powinna już dawno spłynąć… w dół i tam pozostać. Padające deszcze to żadne wytłumaczenie ŹRÓDEŁ. Źródła wody, czyli początki wszystkich bez wyjątku rzek mieszczą się w górach. Niby jakim zatem cudem deszczówka może nie spłynąć ze skał tylko w nie wsiąknąć a potem… tak, tak… a potem „cudownie”… wytrysnąć pod górę (!) dając początek rzekom? No jak?

Cudów oczywiście nie ma. Są tylko cudaki. Na przykład żydzi. I oni będą myślę doskonałym przykładem na temat dziwnego zachowania się wody, ponieważ żydzi zachowują się… identycznie. A zatem na ich przykładzie można zrozumieć i problematykę żydowską jak i tę wodną.

Otóż tak samo jak powszechna jest podobno grawitacja tak samo powszechny jest podobno  antysemityzm. Grawitacja w najprostszym, najbardziej prostackim modelu usiłuje rzekomo zepchnąć całą wodę w dół, a antysemityzm żydów do Izraela i niestety ale każdy leming, który widział wodę spływającą z dachówek do rynny lub żyda odlatującego na Okęciu, niestety ale… wierzy w ten absurd.

To tylko absurd, gdyż tylko pozornie jest to logiczne. Pozory nic więcej. Bo tak naprawdę znacznie więcej żydów opuszcza Izrael niż do niego przyjeżdża i tak naprawdę znacznie więcej wody płynie pod górę niż tej nędznej deszczówki w dół. Ba, ta cała deszczówka i tych paru żydów odlatujących do Telavivu to TO TYLKO KROPLA W MORZU. Nieistotna zupełnie dla całości zjawiska. To jest tak bardzo mała ilość, że nie mająca absolutnie żadnego znaczenia. I niestety ale oczy większości z was widzą WYŁĄCZNIE tych odlatujących żydów i WYŁĄCZNIE spływającą deszczówkę – czyli tylko ten mikroskopijny fragment, który nie ma ABSOLUTNIE ŻADNEGO ZNACZENIA. I stąd mylne wyobrażenie  współczesnego „antysemickiego” świata i oczywiście mylne wnioski dotyczące wody że ona jakoby spływała w dół. A tymczasem woda moi mili, woda kochani, woda płynie pod górkę i to w kosmicznych ilościach. Są to kilometry sześcienne na sekundę! Kilometry i setki kilometrów sześciennych, tysiące kilometrów, a nawet miliony kilometrów sześciennych  wzburzonej, żywej wody na sekundę a nie jakieś podeszczykowe kropelki, lub nadmorskie fale, nadążacie?

I znów wracam do tego „problemu” że TO TYLKO WY tego nie wiecie. Jeszcze przez parę sekund. A nie wiecie, bo niestety ale przy przyjeżdżających żydach nie ma, prezesa, nie ma hieny z TVN, nie ma orkiestry dętej tak jak przy wyjeżdżających.

Wy widzicie tylko parę kropel po deszczu lub paru Żydów i stąd aż tak bardzo „powszechna” teoria wody płynącej w dół albo „powszechnego” antysemityzmu.

Powtórzymy to jeszcze jeden raz aby każdy zrozumiał ten błąd logiczny.

  1. Gdyby teoria wody płynącej w dół była prawdziwa to niestety ale przez te miliony i miliardy lat cała woda by kur*wa mać już dawno… SPŁYNĘŁA W DÓŁ! No tak czy nie? Pamiętajmy że para wodna i kropelki po deszczu nie tłumaczą gigantycznych ilości wody wytryskujących spod gór. Ta para i te kropelki to po prostu mgiełka, to jest jedno wielkie NIC w porównaniu do wody wypływającej DO GÓRY.
  2. Gdyby teoria powszechnego antysemityzmu była prawdziwa to niestety ale całe żydostwo by już dawno kur*a mać spłynęło do Izraela! Tam gdzie wszyscy lubią żydów! No tak czy nie? Pamiętajmy że paru żydów otoczonych stadem hien z TVN odlatujących do Izraela, plus hałaśliwa orkiestra dęta to jedno wielkie NIC – to tylko dezorientacyjna mgiełka w porównaniu do milionów żydów, które mają zamiar „wypłynąć” z Izraela.

Tak że moi drodzy ale fakty są brutalne i na wskroś oczywiste: ani woda generalnie nie spływa w dół ani Żydzi nie spływają (to znaczy napływają, generalnie heh, do Izraela. To okropne ale uwierzcie mi tak właśnie w przyrodzie jest, bo takie a nie inne są właśnie prawa przyrody. A jak nie chcecie uwierzyć to proszę bardzo, oto dowody

Najpierw wyjaśnię wszystkim przełomową, niczym Kopernikańska, nowiutką bacologiczną i świeżą jak pamięć o holokauście, nową teorię na temat obiegu wody. Poprawną rzecz jasna i pozbawioną jakichkolwiek kłamstw lub niedomówień.

Otóż jak już kiedyś pisałem w newsie o prawdziwej naturze UFO, Ziemia jest pusta w środku. Ma na biegunach gigantyczne otwory, przez które oceaniczna woda swobodnie wlewa się do środka. Ta sama woda, która ma to do siebie, że zawsze wciśnie się w każdą dziurkę. Zupełnie tak samo jak żydzi. Jeśli coś nie jest idealnie hermetyczne jest natychmiast pełne wody albo żydów. A otwory na biegunach są naprawdę gigantyczne. Swobodnie można do nich wlecieć samolotem lub wpłynąć okrętem. Żeby razem z wodą nie „napłynęli” tam całymi ławicami jacyś żydzi, dolny wlot na biegunie południowym obsadziła III Rzesza. Trzecia Rzesza ma swoje sposoby aby trzymać się od nich z daleka. Z reguły wystarcza bilboard z napisem Eingang Verboten lub Jude Raus no i elektryczny pastuch aby ostrzec również niepiśmiennych żydów oraz tych co nie umieją czytać. III Rzesza jest najbardziej antysemicką instytucją na świecie i niestety ale nie przebiera w słowach. Ja na miejscu żydów natychmiast bym ich pozwał do trybunału w Hadze… albo chociaż zgłosił do ONZ… nie mam pojęcia dlaczego żydzi III Rzeszy nie pozywają i nie zgłaszają… no nie wiadomo tego ale tak jest. Nieważne.

Natomiast górny otwór na biegunie północnym jest zamarznięty ale pod tym całym lodem oczywiście oceaniczna woda również swobodnie wlewa się do wnętrza Ziemi. W ten właśnie sposób Ziemia przypomina w przekroju piłkę z otworami na biegunach. Po wewnętrznej stronie znajdują się oczywiście również oceany, morza oraz rzeki, są także kontynenty, wyspy, miasta itp, ale nas interesuje oczywiście… woda.

Dlaczego ziemia wewnętrzna nie została przez te miliony i miliardy lat kompletnie zalana przez wodę wlewającą się na biegunach?

Powody są dwa. Po pierwsze ta woda nie wlewa się na jakąś katastralnie wielką skalę, gdyż uniemożliwia jej to siła odśrodkowa Ziemi. Ta siła sprawia, że woda wlewa się bardzo ale to bardzo łagodnie. Każdy kto mieszał łyżeczką kawę wie jak zachowuje się woda pod wpływem siły odśrodkowej, prawda? I dlatego właśnie ta woda, pomimo gigantycznych otworów wlotowych, nie zatapia Ziemi wewnętrznej. Drugim powodem, że wszystko jest ok, jest także siła odśrodkowa gdyż to ona WŁAŚNIE ONA A NIE JAKIEŚ CUDA sprawia, że na całym obwodzie Ziemi woda jest bardzo mocno wypychana POD GÓRĘ. Nadążamy? Jeśli nie nadążamy to zauważcie łaskawie gdzie są najbardziej oddalone od ziemi wewnętrznej obszary „naszej” zewnętrznej skorupy? No gdzie najdalej można odepchnąć przy pomocy siły odśrodkowej wodę?

Oczywiście w górach są te wszystkie miejsca!

To właśnie tam znajdują się najdalej położone obszary, w które wciskana jest siłą odśrodkową woda. Woda z wnętrza planety. Dalej niż do szczytów gór znajdujących się po naszej stronie już się odepchnąć wody nie da.

Tada!

I oto mamy logiczne i sensowne wyjaśnienie, zgodne oczywiście z zasadami fizyki, dlaczego woda tryska w górach i skąd się ona tam w ogóle bierze. Ale to jeszcze nie koniec, bo przecież wszyscy doskonale wiemy, że ta woda ma naprawdę wielką siłę przebicia. W końcu przedziera się przez lite skały, setki kilometrów, no tak czy nie?

Skąd więc bierze się ta siła?

Tłumaczy to prosta zasada fizyki czyli dysza. Dysza jest po prostu zwężającym się ku wylotowi otworem. Woda bowiem płynąca jakimkolwiek przewodem, wężem lub rurą ma tę cudowną naturalną właściwość, że kiedy jej „zwęzić” ujście, ona gwałtownie przyśpiesza przybierając na… mocy.

Bardzo ciekawa osobliwość i każdy kto mył karcherem auto albo prał swojego psa, to wie o co chodzi. Jeśli ktoś nie ma auta, psa albo karchera albo się nie myje w ogóle to może choć raz podlewał szlauchem trawnik. Wystarczy przytknąć na końcu węża palec czyli „zwęzić” ujście aby zbudować dyszę i przyśpieszyć prędkość oraz siłę wypływającej wody. Dzieje się tak dlatego bo ta sama ilość co poprzednio MUSI się wydostać poprzez mniejszy przekrój. Efektem ubocznym jest kawitacja, czyli tworzenie się w nieregularnie płynącym strumieniu wody morderczych dla rur i innych przewodów pęcherzyków, które masakrycznie prędko potrafią zeżreć nawet najtwardszą rurę usiłując z całych sił… zwiększyć jej przekrój. A jak pęcherzyki zwiększą przekrój – masakra bo wlewa się więcej wody i tworzy… jeszcze więcej pęcherzyków. Kawitacja rządzi, dzieciaczki! Mistrzowskim narzędziem stworzonym przez człowieka, aby wykorzystać te zjawisko jest Nóż Wodny – jest to tak doskonałe urządzenie do cięcia… wszystkiego że strach się bać. No i żydzi się boją – dlatego nóż wodny jest niemal zupełnie przemilczanym wynalazkiem. Przecina z łatwością wszystko, drewno, stal, kamienie a nawet żelbeton. Żaden laser nie ma szans. Żaden żydowski skarbiec nie byłby pewny gdyby go pojechać nożem wodnym. Takim nożem w jedno popołudnie swobodnie można poćwiartować czołg. A to wszystko co powyższe… absolutnie po cichu. Jest to bowiem narzędzie doskonałe – bezgłośne i morderczo skuteczne. Stąd na jego temat taka cisza. Ale nie odbiegajmy od tematu…

Jeśli ktoś nie lubi wody, karcherów i trawników bo takie wyniósł zasady z domu dziecka, to niech chociaż podpali jakiś kubeł na śmieci albo zagajnik – wówczas przyjadą strażacy i zademonstrują mu sikawkę czyli jak wygląda dysza w akcji.

Po stronie wewnętrznej Ziemi sytuacja jest następująca: siła odśrodkowa planety wtłacza tamtejsze oceany w skorupę ziemską w kierunku naszej strony i woda wciska się jak żydzi w każdą możliwą szczelinę. Im ciaśniej tym przybiera na prędkości. Żłobi tam zniszczenia, kawitacja bowiem powoduje pęknięcia, wypłukuje skały, drąży podziemne rzeki, kanały itp. Ziemia jest przepełna wyżłobionych przez miliardy lat podziemnych korytarzy wypłukanych przez wodę. Im dalej od tamtej powierzchni wewnętrznej tym siła wody rośnie właśnie z powodu… zwężających się ujść. Ta niesamowita siła „zadyszowanej” wody sprawia, że wręcz ona wytryskuje po naszej stronie w postaci NIEWYCZERPYWALNYCH ŹRÓDEŁ WODY

Tada!

I co się dzieje?

Dzieje się to, że o ile jeszcze dobrze pamiętam z budy to odwrotność dyszy nazywa się dyfuzor. Dzieje się zatem dyfuzor, oto co się dzieje. Płynąca ciasnymi, ciągle zwężającymi się i zwężającymi kominami woda nagle trafia na odwrotne zjawisko – przekrój rozszerzający się i…?

I jej rozszalała moc natychmiast uspokaja się a jej oszałamiająca prędkość zmniejsza do leniwego strumyka.

Kolosalną różnicę pomiędzy dyfuzorem a dyszą doskonale tłumaczy spożycie alkoholu – otóż tylko i wyłącznie po to, aby rozpić bacę i przerobić go na żałosnego alkoholika, każda jedna butelka żubra ma podstępnie zwężający się wylot – dyszę. To po to, aby kiedy się przechyli butelkę cały żubr jednym łykiem wstrzyknięty został do płuc bacy i jego żołądka. Podstępni producenci żubra tak właśnie wykorzystują prawa fizyki. Oni chcą po prostu aby konsument baca bardzo szybko się uchlał.

W innych krajach na przykład we Francji nie chcą zrobić z obywatela bacy alkoholika i piją z… dyfuzora. Dyfuzora, który spowalnia przepływ cieczy, tak mocno, że choćby nie wiem jak szybko przechylać kieliszek szampana on się zawsze niesłychanie powoli przelewa przez ujście.

To naprawdę tak jest i powiem wam, że gdyby ci od żubra mieli wobec mnie uczciwe zamiary to kapsle montowali by na denkach… ot jeszcze jeden spisek przeciwko bacy… chyba już tysięczny, kto by je wszystkie policzył…?

I generalnie tak właśnie wygląda prawdziwy cykl obiegu ziemskiej wody. Niekończący się cykl. I właśnie ten prawdziwy obraz obiegu wody żydzi pragną przed wami ukryć, „objaśniając” wszystkim tylko jakieś prostackie, żałosne fragmenty, zakłamujące kompletnie obraz całości. Pamiętajcie, że ile by tej pary wodnej nie było w powietrzu i jak wiele by nie spadło na ziemię deszczu, to żeby użyć prawidłowej skali porównawczej – to tak samo jak para kłębiąca się nad czajnikiem zanurzonym w jeziorze. To po prostu nieistotna kropelka w morzu. Ta cała para wodna i ten cały deszczyk jaki spada na glebę to nieistotne zero, w porównaniu do kolosalnych ilości wody spod gór. To tak samo jak z prawdziwym a „oficjalnym” wyglądem Układu Słonecznego. Dwa absolutnie różne warianty. Ale tylko ten drugi – trójwymiarowy „spiralny” jest prawdziwy. Ten obraz „płaskiego” Układu jaki znacie z podręczników lub symulatorów he he „trójwymiarowych” w sieci, możecie do kosza na śmieci włożyć gdyż jak sama nazwa wskazuje on jest… koszerny.

Trójwymiarowy Układ Słoneczny nie wygląda jak naleśnik tylko jak bardzo długi zbiór splątanych spiral – zupełnie jak DNA tylko o większej ilości zwojów – dokładnie tylu ile jest planet. Takiego modelu nie znajdziecie w oficjalnych źródłach…

Dlaczego oni to ciągle i na każdy jeden temat robią?

Ponieważ zachowują się tak jak ta woda - wręcz identycznie i stąd ta moja analogia. Oni jak już wiemy wcale nie „spływają” do Izraela. Gdyby spłynęli to tak jak woda z naszej strony… oni by po prostu znikli.

Dlaczego?

Bo żyd może się pożywić tylko na innych gatunkach. Jeśli nie ma nikogo i żywi się własnym – bardzo intensywnie wymiera – dowodzi tego przykład za przykładem tego, co się działo we wszystkich bez wyjątku żydowskich gettach, gdzie byli odosobnieni, kiedy nie mogli żerować na innych i byli zmuszeni sami siebie zagryzać! Sami siebie wykańczali i to kilka razy szybciej i sprawniej niż Niemcy, którzy technicznie i tak byli najlepsi do dziś.

Z wodą jest identycznie, gdyby nie krążyła tam i z powrotem do wnętrza ziemi i nie filtrowała się w kilometrach osadów, żwirów, piasków i skał, (około 800 kilometrów grubości posiada skorupa ziemska) już dawno byłaby brudnym, gęstym bagnistym bajorem a znakomita jej większość po naszej stronie… po prostu odparowałaby w przestrzeń kosmiczną.

Wniosek?

Woda musi krążyć aby żyć. Żyd również.

Jeśli ktoś usiłuje żydów heh… to dobre słowo… siłą skoncentrować w jednym miejscu, żydzi umierają. Tak było za półżyda Stalina, kiedy im wybudował za kasę Rotschilda Izrael-Beta czyli Żydowski Obwód Autonomiczny  – wówczas  żydzi natychmiast jak woda zaczęli się stamtąd rozlewać na cały świat aby w tym Obwodzie nie powymierać i w efekcie dziś w tym tajemniczym żydowskim państewku stanowią… żałosną mniejszość.

Tak samo było kiedy bękart Rotschilda – czyli jego nieślubny wnuk Adolf skoncentrował żydów w gettach a potem w obozach, aby zaczęli się przyzwyczajać do siebie nawzajem – wymierali tak intensywnie, że raz dwa zaczęli się z tych obozów na cały świat wylewać – jak choćby nasz krajowy „więzień z Auschwitz” Bartoszewski. Poskarżył się do Gestapo na złe warunki sanitarne i…?

I został z Auschwitz zwolniony! Zły stan zdrowia chyba mu nie pozwolił odbyć do końca prawomocnie zasądzonej kary, hmmm…

Tak samo jest obecnie kiedy Rotschild „wykupił”, czyli wyłudził przy pomocy lichwy i łapówek całkiem spory kawałek Palestyny, wygnał lub wymordował Palestyńczyków a potem skoncentrował tam sporo żydów na tym kawałku palestyńskiej ziemi – żydostwo oczywiście tam wymiera i oczywiście już się stamtąd na cały świat wylewa…

Najwyraźniej po to aby nabrać sił przed kolejną…  koncentracją :-)

Rotschild jest dla żydów jak dysza dla wody – ich największym koszmarem, bo rozpędza ich i daje im nową siłę aby pędzili przed siebie bezładnie galopem… i wyniszcza tak jak kawitacja tych którzy nie nadążają…

Tak że nie dziwcie się że „Irena Szewińska” była najszybszą na sto metrów żydówką na świecie… nie dziwcie… tajemnica „uroczej”, „polskiej” mistrzyni, to sprawa wielopokoleniowego treningu i kto wie czy Rotschild pewnego dnia nie wymyśli nowej dyscypliny olimpijskiej – wyścigi żydów przez druty i płotki… bo chyba tylko po to nieustannie ich trenuje, wznosi im kosztowne umieralnie i wystawia w gonitwach dookoła świata…

Cykl żydowskiej tułaczki jest jak cykl obiegu wody – odwieczny, wokołoziemski, niezmienny, a od dziś również:

PRAWDZIWY!

Jak są pytania to proszę bardzo ale na temat kochani, na temat wody. O żydach nie będę się wypowiadał ,bo już mnie to zaczyna powoli „bżydzić”…

Podyskutujmy raczej o wodzie płynącej pod górkę, no bo czyż nie jest to temat pasjonujący?

A może są na forum jacyś żyjący świadkowie, którzy kiedyś dawno temu widzieli albo znali kogoś kto widział na własne oczy bijące w górę źródełko i mogliby potwierdzić moją nowiutką teorię? Bardzo bym chciał aby z teorii stała się ona raz dwa naukową wiedzą i zagościła w podręcznikach do religii. Bo ja przyznam się szczerze, nie widziałem nigdy bijącego w górę źródła i tylko wykombinowałem sobie, że ono musi gdzieś tam być gdyż taka jest po prostu natura przyrody – ona musi być taka, gdyż jest rozsądna…

Kiedyś zresztą czytałem że jacyś Polacy się pofatygowali aby odnaleźć źródła Amazonki ale… nie wiem jak im poszło… mi się fatygować raczej nie chciało – człowiek się robi leniwy z wiekiem i lepiej ruszyć makówką, tak sądzę…

I chyba dlatego do żadnego źródełka osobiście jeszcze nigdy się nie pofatygowałem, bo oprócz lenistwa jakoś tak od zawsze trzymam się jak najdalej od miejsc skażonych debilami jak na przykład przy tym „cudownym” wodopoju w Lourdes… dla nich kuźwa tam, wszystko jest cudowne i nadprzyrodzone, a więc takim „świadkom” z góry serdecznie dziękuję… wolałbym opinię tych co poszli w deszczowy las szukać Amazonki…

Dobra to tyle zatem części teoretycznej nowej wspaniałej teorii a teraz pora na część dowodową, jako, że każdą teorię aby ją potwierdzić należy w sposób naukowy… udowodnić.

Modelem idealnym, takim który by raz na zawsze udowodnił tezę że woda podąża samoczynnie do najwyżej położonych miejsc, czyli gór, czyli idealnych ze względu na swoje położenie oraz kształt dysz zbudowanych przez matkę naturę, byłoby… usypanie z materiału ściśle suchego… góry i poczekanie aż matka Ziemia przy pomocy siły odśrodkowej wciśnie w nią wodę, która wytryśnie gdzieś w okolicach szczytu w postaci nowego źródła.

Na początek budujemy, prosty model. Idziemy do najbliższego przedszkola, dajemy buzi najładniejszej przedszkolance i kradniemy tym przeraźliwie hałaśliwym bachorom, z którymi ona biedna musi się użerać, blaszanego bączka, bo te wszystkie bachory i tak nie potrafią się z nim prawidłowo posługiwać. My natomiast potrafimy i zdobycznego bączka otwieramy na pół przy pomocy szlifierki kątowej i zanim ostygnie walimy go w obydwie połówki średniej wielkości kilofem. Walimy oczywiście od strony wewnętrznej aby w ten sposób zbudować i to nawet wierny odpowiednik łańcuchów górskich. Kiedy góry są już wyklepane jak należy napełniamy bączka wodą i dajemy spawaczowi aby profesjonalnie złożył go do kupy. Spawacza oczywiście najpierw kopnie prąd bo on nie wie że bączek jest pełen wody a zatem ze względu na BHP stajemy pięć metrów od spawacza i utrzymujemy tę odległość przy pomocy bosaka, ok? Gotowego bączka odpalamy i…?

Co się okazuje?

Okazuje się dokładnie to samo co dzieje się w przyrodzie: wbrew prostackim pozorom podziemna woda wcale nie wytryskuje i nie gromadzi się w miejscach, gdzie skorupa ziemska ma najmniejszą grubość (!) ale podąża ku najdalej położonym punktom znajdującym się tam gdzie skorupa ma NAJWIĘKSZĄ grubość. Prosto ku szczytom GÓR. A tam cała ta woda tryska jak marzenie ze wszystkich górskich szczytów naszego bączka. Każda dziura po kilofie tryska źródełkiem aż miło popatrzeć. Aż żal bierze normalnie, że nasz biedny spawacz nadal jest nieprzytomny i nie może tego samego co my zobaczyć…

Tylko moja teoria jest w stanie ten fenomen wytłumaczyć! Tylko bacologia…

A zatem widząc jak w bączku nasza woda opuszcza środek gromadząc się wyłącznie w imitujących góry wypustkach możemy w końcu przystąpić do PRAWDZIWEGO EKSPERYMENTU NUKOWEGO – takiego w skali jeden do jednego :-)

Wszystko co potrzeba to jak pamiętamy… usypać wspomnianą górę i poczekać aż wytryśnie z niej źródełko.

Aby usypać górę trzeba się chwilkę dobrze zastanowić, a potem przebrać za kogoś z opieki społecznej i zrobić szybkie tourne po polskich slumsach. Odwiedzamy zatem blokowisko za blokowiskiem uważnie oglądając wszystkie te zacieki na ścianach, grzyby i wykwity starając się wyłapać taki liszaj, który wygląda jak Jezus, matka boska albo przynajmniej Jan Paweł drugi. Kiedy znajdujemy odpowiedniego grzyba starannie go wycinamy szlifierką kątową mówiąc tubylcom że mają farta bo to był grzyb bardzo rakotwórczy a teraz już nie będą mieli raka, a z grzybem udajemy się na tereny wiejskie i tam montujemy go w jakiejś szopce albo pieńku. Potem idziemy do najbliższego kościółka i łapiemy za łokieć pierwszą lepszą babcię.

- Niech będzie pochwalony babciu, czy to tamto, to nie jest przypadkiem Jan Paweł II?

- O Jezus… to on, naprawdę…

Już po dwudziestu sekundach emeryci z całego województwa klęczą przy naszym grzybie, modląc się  do niego i przesuwając zręcznie między palcami różańce. Dajemy im się porządnie rozgrzać, czyli przez jakąś chwilę rozmodlić i ogrzewając się przy palących się zniczach możemy w tym czasie zagrzać na nich na przykład gorący kubek żeby i nam się zrobiło cieplej. Kiedy starcy już się rozmodlą i wejdą na wyższe obroty, nie czekamy aż ochłoną tylko niezwłocznie należy ich wystraszyć:

- Oj laboga, jak przyjdzie zima zniszczy Jana Pawła… oj biada…

- Co robić? Co robić? – trwoga przeniknie raz dwa całe przerażone tę straszną możliwością różańcowe towarzystwo

- Nooo… można by niby obudować grzy… to znaczy Jana Pawła przydrożną kapliczką… ale…

- Co niby, co niby, jakie ku*wa ale? Raz dwa się Jana Pawła tu obmuruje… szwagier ma fach, bo robiły kiedyś z Józkiem fundament pod kurnik, a kuzyn jak nie przepił to jeszcze ma te dużo taczkę…

- Niestety ale aby postawić kapliczkę przydrożną trzeba by mieć tutaj jakąś… tego… drogę. A żadnej drogi… ni ma…

- No to kapliczkę polną się postawi… znaczy polowo...

- Eee… to wtedy rolnik zaora jak się napije

- To co robić? Co mamy robić aby Jana Pawła ratować?

- Trzeba usypać kopiec. Kopiec Jana Pawła Drugiego… kopiec który będzie z Watykanu widać… no to się ociec święty ucieszy…

I w ten prosty sposób mamy plan, czyli tanią siłę roboczą, której za zapłatę wystarczy dobra motywacja i bóg zapłać.

Z ogólnej teorii wody płynącej pod górkę wyprowadzamy więc wzór:

E=mc2

gdzie E – oznacza emeryta

E (jak emeryt) równa się M (jak mężczyzna ze wsi) razy C (jak ciężkie wiaderko z piaskiem) razy dwa albowiem pod żadnym pozorem nie wolno emeryta puszczać z pojedynczym wiaderkiem.

Jak będzie niósł tylko jedno wiadro to albo mu dysk wyskoczy albo dostanie krzywicy kręgosłupa. Tylko więc tylko jak otrzyma dwa wiadra będzie szedł prosto.

Wszystko jasne?

Ilość potrzebnych do eksperymentu emerytów obliczamy już ze szczególnej teorii wody płynącej pod górkę czyli ze wzoru:

E=mc2

Gdzie E – oznacza dźwięk wydawany przez emeryta czyli mężczyznę ze wsi który już doniósł na miejsce dwa wiadra ziemi lub piasku. Uwaga, jeśli chcemy otrzymać ten dźwięk w warunkach laboratoryjnych zamykamy usta, zatykamy dwoma palcami nos i otwierając na milimetr usta mówimy na wydechu – ech.

Udało się?

Tak? To dobrze, to właśnie ten dźwięk. Prawda, że wspaniały?

Aby na sam koniec obliczyć prędkość wznoszenia kopca musimy skorzystać ze wzoru na poszczególną teorię wody płynącej pod górkę:

E=mc2

Gdzie E – jak wzorcowy emeryt czyli równoważnik idealnie tępego mężczyzny ze wsi przynosi na miejsce za darmo dwa wiadra ziemi lub piasku ale uwaga każdy emeryt jest inny dlatego każdego emeryta obliczamy indywidualnie i stąd konieczna jest poszczególna teoria.

Dlaczego każdy jest inny?

Bo jeden przyjdzie z wiaderkiem na węgiel inny przyniesie nie wiedzieć czemu chobok po farbie emulsyjnej a jeszcze inny zjawi się, jak jakiś w dupę czerwony kapturek, z jakimś egzotycznym koszyczkiem. Emeryci tak prawdę mówiąc są „nieobliczalni” i dlatego na sam koniec wyciągamy jeszcze pierwiastek kwadratowy z każdego pojedynczego emeryta.

Musimy tak zrobić, ponieważ emeryt emerytowi nierówny i wieloletnie doświadczenie mówi mi bolesną prawdę na temat emerytów, która jest już udowodnionym aksjomatem w wyższej matematyce:

Otóż dwóch wzorcowych emerytów mających cztery wzorcowe wiaderka nie naniesie tyle ziemi i piachu w ciągu jednego dnia, co jeden wzorcowy emeryt mający dwa wzorcowe wiaderka w dwa dni! To jest wręcz niesamowite ale uwierzcie mi – tak po prostu jest!

Dlaczego?

Bo ten jeden przyniesie o połowę więcej.

Skąd ta różnica?

Jest tak ,ponieważ jeden emeryt w przeciwieństwie do dwóch emerytów nie gada o dupie Maryni tylko nosi piasek, no więc więcej przyniesie, nieprawdaż?

Skoro to tak to właśnie przy pomocy pierwiastka kwadratowego obliczamy indywidualną wartość roboczą każdego poszczególnego emeryta w zależności od liczebności grupy z jaką pojawi się na miejscu budowy kopca. Jeśli natomiast przybędą emerytki to cóż… mimo iż mają profesjonalne nosidła i kanki na mleko zamiast przepisowych wiaderek, pierwiastek koniecznie musi być sześcienny bo wiejskie baby niestety ale non stop strzępią jęzory obgadując komuś dupę za plecami. Trzy emerytki równają się jednemu emerytowi plus dwa standardowe wiaderka.

3E=E2

No dobra, to chyba tyle teorii i aha z moich wstępnych obliczeń wynika jasno, że z usypaniem na Mazowszu Everestu Dwa, czyli Kopca Jana Drugiego można by się uwinąć w 15 lat, (czyli o 5 lat szybciej niż ci od Cheopsa) ale tylko pod jednym warunkiem – należy zacząć budowę jeszcze w tym roku, bo niestety ale zasoby ludzkie czyli emeryci odchodzą w zaświaty w bardzo przyśpieszonym tempie. Na młodzież nie ma co liczyć, gdyż ona zamiast pożytecznie nosić piasek woli dźwigać jakieś sztangi na siłowni. Bez sensu. Małolaty są beznadziejni. Ponadto, tak sądzę, nie ma co sypać wyżej niż osiem kilometrów, bo emeryci i tak nie dadzą rady bez masek tlenowych wyżej się wdrapać. Zresztą z maską może i by tam wyżej weszli, gdyby na szczycie zamontować następnego grzyba i zapalić kilka zniczy, ale do masek potrzebne są jeszcze butle a do butli wózki spawalnicze i niestety ale nie wyobrażam sobie emerytów ciągnących na Everest Dwa wózków spawalniczych, butli i jeszcze wiaderek z piaskiem.

I to w zasadzie tyle ogólnej, szczególnej i poszczególnej teorii wody płynącej pod górkę.

To pozdrawiam i nie pytajcie mnie już chyba po raz tysięczny po co nawiązuję do żydostwa?

Odpowiedź jest tak prosta że dziwne że sami na to jeszcze nie wpadliście: otóż żydowską mentalność znam oraz żydowskie metody i stąd doskonale wiem że:

- żyd Einstein podprowadził tę „swoją” teorię względności i tylko ogłosił jako własną, bo miał do niej wgląd jako pracownik urzędu patentowego,

- żydzi z przemysłu filmowego podprowadzili Edisonowi cały ekwipunek do produkcji filmów i nie płacąc mu tantiem uciekli na wschodnie wybrzeże – tak przecież powstało Hollywood – a dziś to nie kto inni tylko właśnie oni nieustannie wrzeszczą o piractwie i złodziejstwie praw autorskich,

- żyd Hołdys, czyli polski samozwańczy Eric Clapton :-) w identyczny sposób wymanewrował z pieniędzy i praw autorskich kolegów z zespołu Perfect a dziś się najgłośniej wypowiada o piractwie, acta i złodziejstwie,

- żyd Steve Jobs, w identyczny sposób podiwanił Woźniakowi pomysł i wszelkie prawa do firmy Apple

- żyd Zuckerberg w identyczny sposób podprowadził pomysł i prawa do firmy facebook

- żyd Bill Gates w identyczny sposób ukradł od Amigi pomysł na okienka a potem najgłośniej wrzeszczał o złodziejstwi.

- ba nawet mojego pierwszego newsa (o piramidzie) natychmiast podpierniczyła niejaka Tina i opublikowała pod własnym kaszubskim nazwiskiem zgadnijcie gdzie? Heh, tu na innymmedium. Masakra jacy ony są nahalni, bo tak prawdę mówiąc z Tiny taka sama Kaszubka jak z Donalda Tuska.

… i właśnie dlatego należy się ZABEZPIECZYĆ. A umieszczając w mojej teorii wplecione w nią nawiązania żydowskie mam gwarancję że za miesiąc, za rok lub za dwa nie ukaże się gdzieś jakaś hebrajska praca doktorska, (wykonana metodą kopiuj-wklej-krzycz-łapaj-złodzieja) „napisana” przez jakiegoś „genialnego” żydowskiego bękarta, o tytule chociażby takim:

„Ogólna, szczególna i poszczególna, problematyka wody płynącej pod górkę w kontekście ogólnej, szczególnej i poszczególnej problematyki żydowskiej”

No tak, czy nie?

Czegoś tak ściśle powiązanego z żydami – żydy raczej nie powinni kopiować i wklejać. A jak skopiują… rabin nie będzie zadowolony…, będzie aj waj :-)

Ja natomiast nie mam czego się obawiać, bo wszelkie prawa do wzoru „Einsteina” już bardzo dawno temu wygasły :-)

A sam pomysł teorii wody płynącej pod górkę przyszedł mi do głowy jakiś niecały miesiąc temu, kiedy badałem piramidę  i podczas prac naukowo badawczych spostrzegłem, że gdzieś z góry leje się na moje legowisko woda. Pomimo tego, że nie padało od kilku dni woda lała się non stop do śpiwora i zmusiła mnie do zmiany legowiska i... wyjaśnienia tej zagadkowej sprawy!

I co się okazuje? Okazuje się że piramidy to nie są tylko, (jak zawsze uważałem), jedynie MONUMENTALNE POMNIKI MONUMENTALNEJ LUDZKIEJ GŁUPOTY ale także dowodem na to, że taki sam pomysł na zagospodarowanie zasobów ludzkich (i przy okazji zdobycia darmowej wody) musieli wpaść również ci wszyscy STAROŻYTNI geniusze.

Ich pech, na przykład tych od Cheopsa, moi mili polegał tylko na tym, że mieli do swojej dyspozycji bardzo skromne zasoby ludzkie i…?

I niestety ale nawet przy pomocy dziesiątków i setek tysięcy przygłupich robotników… no cóż nie udało im się nawodnić pustyni – usypali trzysta coś tam metrów… wymiękli… no i się zawinęli…

Jeden wielki żal i gigantyczna klęska…

Natomiast w naszych czasach sytuacja jest diametralnie inna i teraz wreszcie uda się udowodnić (i nawodnić) okolicę, albowiem przy pomocy moich skromnych obliczeń – nasze wiejskie, liczące miliony, zasoby ludzkie… dadzą w końcu radę przedsięwzięcie wykonać. No tak czy nie? Bo nie dość że mamy ludzi więcej to jeszcze jest nowoczesna i bardziej od egipskiej rozwinięta moc sprawcza religii. Nasza religia w porównaniu do egipskiej to jak silnik od tira porównać do maszyny parowej – wytwarza tysiące razy więcej mocy… mocy, którą w ten jakże nowoczesny sposób, czyli „ku chwale zbawiciela”, można bardzo pomysłowo wykorzystać. Wiara góry przenosi… jak powiadają kiedy są trzeźwi górale…

I przeca majo racje… nie to co te miastowe panocki… te miastowe w nico nie wierzo i miast dobrego pana bozia ino dutki majo… gupie miastowe gorole… :-)

PS. Tak jak kiedyś pisałem w newsie o UFO, teoria pustej ziemi w miarę upływu czasu będzie się powiększać o nowe dowody. Teoria wody płynącej pod górkę to taki właśnie nowy dowód. A jeśli komuś mało niech się przyjrzy… wulkanom. Mają idealny kształt dyszy, magma jest oczywiście tak jak woda cieczą a zatem bęc i zostaje w wyniku siły odśrodkowej wystrzelona na kilkanaście nawet kilometrów. Potem wiadomo… dyfuzor no i łagodny strumyczek. Innymi słowy dowodów jest pełno że ta teoria jest dobra i prawdziwa. A teoria wody płynącej pod górkę – idealnie się z tamtą wręcz uzupełnia.

Zacznijcie się przyzwyczajać do faktu że Ziemia jest pusta i jednocześnie… pełna.

Pełna wspaniałej rasy Aryjczyków… i zero koczowniczego dziadostwa.

 

 

Poglądy autora powyższego artykułu nie są równoznaczne z poglądami własciciela portalu innemedium.pl , wpis został opublikowany w wersji oryginalnej.

Ocena:
Brak ocen

Ta na 9 stron 7 o żydach....boże ta strona jest gorsza od niewiarygodne.pl

0
0

Boże, przeczytałem tego 2 strony i dalej sie nie da, to jest artykuł czy żale matki boskiej pod krzyżem,a teoria głupia jak przeciętny kowalski co stoi pod monopolowym...woda płynąca w góre? Weź se nalej wode do szklanki i wylej..poleci w góre czy w dół? Ręcę można załamać na takimi stronami. Ludzie jak chce cie naprawdę wyjść z tego marazmu,to nie wierzcie we wszystko co czytacie, zwłaszcza na takich stronach,bo to totalna dezinformacja, udają jakby to chcieli wam pokazać droge do rpawdy a popychając was w niedomówienia i wymyślone przez siebie 'fakty'  znam tylko jedną porządnąstrone w interecie ,reszta  to śmieci z bełkotem pseudonaukowym...

0
0

 

Kolosalną różnicę pomiędzy dyfuzorem a dyszą doskonale tłumaczy spożycie alkoholu – otóż tylko i wyłącznie po to, aby rozpić bacę i przerobić go na żałosnego alkoholika, każda jedna butelka żubra ma podstępnie zwężający się wylot – dyszę. To po to, aby kiedy się przechyli butelkę cały żubr jednym łykiem wstrzyknięty został do płuc bacy i jego żołądka. Podstępni producenci żubra tak właśnie wykorzystują prawa fizyki. Oni chcą po prostu aby konsument baca bardzo szybko się uchlał.

W innych krajach na przykład we Francji nie chcą zrobić z obywatela bacy alkoholika i piją z… dyfuzora. Dyfuzora, który spowalnia przepływ cieczy, tak mocno, że choćby nie wiem jak szybko przechylać kieliszek szampana on się zawsze niesłychanie powoli przelewa przez ujście.

 

A co za różnica,czy będziesz pić przez dysze,czy dyfuzor? Wszystko zależy od ilości alkocholu w organiźmie, nie ważne jak wypijesz tylko ile, jak przez dyfuzor wypijesz 1.5 litra to upijesz się tak samo...sama teoria jest ciekawa,ale głupie amerykańskie komedie też potrafiąbyć 'ciekawe'

0
0

Dodane przez Gosc (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

I tu się mylisz.

Szybkość podania, droga podania, stężenie rozpuszczonych gazów w cieczy ma wpływ i na wchłanianie i na metabolizm.

Chyba, że chcesz powiedzieć, że nie zależnie od tego, czy wypijesz 1,5 dm3 wódki w godzinę, czy w dwie doby. Tak samo, jak jest różnica w odporności na alk w przypadku wina i wina musującego- zawartość CO2,

różnica też jest w prędkości wchłaniania tego samego trunku w zależności od sposobu podania- przez słomkę, ze szklanki, z kranika beczki, z butelki - każdy z tych sposobów różni się w sposób znaczny w działaniu.

CO2 łatwiej dyfunduje ze wzburzonego płynu, to powoduje rozszerzenie naczyń krwionośnych w śluzówkach p.pok, to powoduje, że alk wchłania się już po drodze i uwaga - to, co wchłonie się powyżej żołądka i poniżej jelita grubego - krąży z ominięciem wątroby, czyli ma około 10 krotnie większą moc alkoholizującą.

Sprawdzone doświadczalnie ale i laboratoryjnie w war badania naukowego.

0
0

Autor artykułu upraszcza niektóre rzeczy. Np jeżeli chodzi o wodę z gór to rok 2015 lato w polsce pokazało , że woda z gór wyschła , bo np. widziałem, że jezioro żywieckie obeschło naokoło . Czy może to świadczyć, że niektóre dysze się przytykają te od wewnętrznej strony?  Bo woda w oceanach nadal była. A w tamtym roku i nadal praży słońce. Baca pisze ciekawe wnioski bo chyba mieszka w górach, ale jak wcześniej ktoś napisał " ciekawe to mogą być nawet głupie amerykańskie filmiki"

0
0

Podobne informacje