Ostrzelano UFO, które pojawiło się w okolicy Kapsztadu

Image

Źródło: kadr z Youtube

W okolicach Kapsztadu, w Republice Południowej Afryki, doszło do dziwnego incydentu, który może się okazać dowodem na to, że wojsko oddało wiele strzałów do jakiegoś dużego niezidentyfikowanego obiektu latającego. UFO obserwowano przez ponad 40 minut i według świadków znajdowało się w okolicy bazy marynarki w Simonstown.

 

Do zdarzenia doszło 6 kwietnia 2013 roku w godzinach wieczornych, około 21:00 czasu lokalnego. To właśnie z pobliskiej bazy wojskowej prowadzony był ostrzał tego obiektu. Jak donosi portal www.worldnewstomorrow.com nie jest jasne czy celowano do tego obiektu, czy tylko starano się go przepłoszyć. Wiadomo za to, że obiekt nie odpowiedział ogniem.

 

Ze względu na to, że zdjęcia wykonywano nocą kształt obiektu nie jest łatwy do ustalenia. Sądząc po dystrybucji świateł może być dyskoidalny. Nie można również wykluczyć, że był obiekt, który wyłonił się spod wody, czyli według oficjalnej nomenklatury byłby to nie UFO  USO.

Według świadków obserwacji incydent był bardzo słabo widoczny gołym okiem. Jednak, gdy zafrapowany strzałami w oddali mieszkaniec wybrzeża użył kamery z włączonym filtrem podczerwieni udało mu się zobaczyć znacznie więcej. Obiekt na powyższym nagraniu mógł mieć nawet kilka kilometrów długości i w jego okolicy widziano wiele niebieskich świateł wyglądających jak mniejsze pojazdy orbitujace wokół niego.

 

Bardzo dziwna była tez reakcja wojska, które zapytane o przyczyny ostrzału w nocy najpierw udawało, że do niczego nie doszło a potem, gdy stało się to zbyt ewidentne przyznano, że odbywały się ćwiczenia. Trudno zrozumieć, co można ćwiczyć w bazie marynarki wojennej skoro wszystkie okręty znajdowały się w porcie.

 

Incydent pozostanie zapewne nierozwiązany, bo trudno oczekiwać, że władze powiedzą prawdę. Biorąc jednak pod uwagę, że według przekazów wystrzelono kilkaset salw można zadać pytanie o to, dlaczego i z czego strzelano do tego obiektu. Niektórzy sugerują, że w to starcie zaangażowany był ziemski tajny samolot kosmiczny Aurora. Gdyby tak uznać wtedy na cały incydent należałoby spojrzeć inaczej i nie byłby to wtedy ostrzał obiektu, ale starcie powietrzne. Sprawę badają dokładnie lokalni ufolodzy, więc być może doczekamy się jeszcze ciągu dalszego.

 

 

 

Źródła:

http://www.worldnewstomorrow.com/?p=7642

http://www.capetown-direct.com/activity/visit-simons-town-naval-harbour

Ocena:
Brak ocen

Bardzo słabe nagranie ale skoro twierdzą że coś wisiało nad bazą i zostało ostrzelane to całkiem możliwe że tak było. Żaden obcy ziemski samolot nie nastawiał by sie na ostrzał a tym bardziej nie strzelano by do swoich.

0
0

Wszystko się przecież zgadza. Nad stolicą RPA pojawia się tajemniczy obiekt, wojsko zaczyna w tenże obiekt strzelac, miliony ludzi tego nie widzi / nie słyszy, jedyne co mamy to powyższe video, na którym tak na prawdę kupę widac i słychac, a sam "news" był tak szokującą wiadomoscią, że zostaje opisany 11 dni po mniemanym wydaraeniu. JA TAM WIERZĘ W TO, że admin jest łatwowierny albo ma użytkowników za debili.

0
0

cały szereg błędów początkującego filmowca

po pierwsze do wystrugania tej kamery użyto jeszcze niedojrzałego pędu bambusa,

no i po drugie plastikowa butelka po szamponie służąca za optyke także pozostawia wiele do życzenia...

kiedy oni w tej Arfyce naucza się w końcu odcinać denka od szklanych butelek?

szkoda że na miejscu nie było podjuszki i jej silnej latarki... coś byśmy zobaczyli...

0
0

Dodane przez Juszka1980OGL w odpowiedzi na

"Śnieg się stopił w Himalajach,

a podjuszk-owca beczy i śni o wielkich jajach.

Ale że ma gen podjuszki,

wyrosły jej tylko wydmuszki."

0
0

Dodane przez baca w odpowiedzi na

oooooooooooo jaka twórczość, marność ttwa jest większa niż twoje tchorzostwo, nie odpowiedzialeś na pytania tylko podjudzasz przecinku.

a ten wierszyk nieudolnie przerobileś z zyczeń wielkanocnych, czyli tak na wiarę najerzzasz a sam w pierszym rzędzie siedzisz żydku.

coraz więcej osob się przekonuje że tylko potrafisz głośno beczeć baranim głosem, tu akurat nie ma co się dziwic że baranim bo z kim przystajesz taki się stajesz

0
0

Pamietam ciemny świat. Wyglądało, jak gdyby wszystkie światła, jakie mieli, były położone tak daleko, że było ciemniej niż u nas po zmierzchu. Było to jak malutkie słońce rozmiaru gumki do ścierania na ołówku.

— A co jest dookoła?

— Budynki, okrągłe, dziwne. Budynki nie mają rogów. Są zupełnie okrągłe, prawie jak igloo. Żadnej roślinności.

— Coś jak pustynia?

— Tak, tyle, że jest bardzo chłodno.

— Czy widziałaś tam jeszcze kogoś?

— Ktoś prowadzi mnie przez żółte drzwi w jednym z budynków. Jest tam dużo istot, które wyglądają jak ludzie, tyle że są dziwnie ubrane. Wydaje mi się, że jest tam duży stół i wszyscy stoją wokół niego. Jedna z osób wstaje, jest ubrana w długą, purpurową szatę - piekna purpura - z wysokim kołnierzem. Jest wysoka, ma nieco ponad dwa metry wzrostu. Zdaje się, że kieruje tym, co się dzieje, tym, po co tu przybyliśmy.

— Czy możesz opisać ją dokładniej?

— Nie sądzę, aby była człowiekiem. Zdaje się, że ma szarą skórę. To nie jest kolor ludzkiej skóry. Jest jak gdyby biaława. Ta istota jest bardzo wysoka i bardzo, bardzo chuda. Ma duże oczy, takie jak kot. Nie ma włosów. Ma zaokrągloną u góry czaszkę i nos, którego nie mają małe szaraki.

— Jaki ma nos?

— Długi. Ma długi nos i długą twarz. Ma też uszy, których małe szaraki również nie mają.

— Czy nos stanowi dominujący element twarzy?


— Jest duży.

— Czy twój rysunek jest zbliżony do tego, co pamiętasz?

— Mój rysunek przypomina to, co pozostało w mojej pamięci, tyle że ta istota wygląda tu na złą, natomiast w rzeczywistości na taką nie wyglądała.

— A usta?

— Żadnych warg, ale mówiła. To nie była mowa telepatyczna, ponieważ widziałam, że jej usta się ruszają. Pamietam, że w czasie gdy coś mówiła, podnosiła rece do góry. Pamiętam, że miała białe ramiona - zobaczyłam je, kiedy zsunęły się jej rękawy.

— Jakie miała ręce?

— Długie i białe, i bardzo szczupłe.

— Ile palców?

— Nie wiem. Przypominam sobie tylko, że widziałam długie palce.

— Czy zgromadzeni wokół stołu ludzie coś mówią?

— Wszyscy słuchają tego, co mówi ta istota. Czułam do niej duży respekt. Cokolwiek mówiła, było to bardzo skomplikowane, coś bardzo naukowego.

— Czy miało to jakiś związek z istotą zwaną potocznie modliszką?

— Nie wiem.

— Co jeszcze przypominasz sobie na temat modliszki?

— Była bardzo wysoka. Miała od 2 do 2,5 metra wzrostu i bardzo szeroki tors. Jej ramiona były długie i wyrastały z torsu zupełnie inaczej niż u nas. Miała trzy podobne do palców wyrostki, które nie poruszały się tak jak palce. Były znacznie sprawniejsze. Miała również stopy, też inne od naszych. Były cienkie i wąskie, małe i szpiczaste. Oczy miała czerwonobrązowe z wyraźnymi banieczkami na nich, które się lekko wybrzuszały. Nie wiem czy to była jakaś osłona oczu, czy co innego. Miałam wrażenie, że może czuć to, co ja, i że nie chce wprawiać mnie w wieksze przerażenie, niż jest to konieczne.

— Czy wyczuwałaś płynące z jej strony jakieś uczucia, na przykład dobroć lub współczucie?

— Podeszły wiek, mądrość i nieskończoną cierpliwość. To nie była dobroć i współczucie. Miałam wrażenie, że ona i jej gatunek istnieją od tysięcy lat - od bardzo, bardzo dawna. Najmocniej odczuwałam jej niesamowitą mądrość. Nigdy przedtem nie znalazłam się w obecności kogoś takiego, kogoś, kto emanował taką mądrością. Powiedziała mi wiele, lecz nie miałam wówczas pojęcia, co to wszystko znaczy. Cokolwiek to było, musiało być bardzo ważne. Było to coś, co dotyczyło tego, co sie stanie w przyszłości, i czegoś związanego z „przekształceniem w światło”, cokolwiek to znaczy. To ma coś wspólnego z tym, co się mi przydarzyło w pomieszczeniu wypełnionym swiatłem. Moje ostatnie wspomnienie kończy się w momencie, gdy wkraczam do tego pomieszczenia.

— Czy ta wielkonosa istota mogła być przełożonym modliszek?

— Nie.

— Jakiegoś rodzaju humanoid?

— Tak, humanoidzi o złotawym odcieniu skóry, i to nie jako przełożeni, ale bardziej jako sprzymierzeńcy. Jak gdyby współpracowali ze sobą od długiego czasu.

— Złociści humanoidzi i modliszki?

— Tak.

— Czy jest między nimi jakieś przymierze?

— Nie, przynajmniej nie wojskowe. Nie myślą tymi kategoriami, ale jest między nimi wzajemny respekt i troska, które są oparte na bazie wspólnego systemu wartości etycznych i duchowych. Obie rasy zdają się pracować dla tego samego celu - jakikolwiek on jest.

— Wielki respekt i troska między obu gatunkami?

— Tak. Obie rasy są bardzo zaawansowane w rozwoju i mimo iż gatunek modliszki jest znacznie starszy, obie rasy zdają sie dobrze współżyć i pracować w pełnej harmonii i wzajemnym szacunku.

— W takim razie gdzie należy umieścić te białoskórą, wielkonosą istotę?

— Nie wiem. Widziałam ją tylko ten jeden raz, w czasie gdy przemawiała.

— Czy mogła należeć do inteligencji, która była nadrzędna wobec wszystkich innych?

— Nie, nie. Najwyższą byłaby istota, o której opowiadałam ci w Sedonie [w Arizonie]. Dotyczy to olbrzymiej, wysoko rozwinietej formy życia, która ma już za sobą etap wymagający posiadania fizycznego ciała.

— W porządku. Ustawmy więc tę bezcielesną istotę na szczycie. Czy istota ta znajduje się w naszym wszechświecie?

— W naszym świecie. Mogę to jedynie wytłumaczyć w ten sposób, że odczuwam, iż jedyną istotą nad nimi mógłby być ktoś, kto jest Bogiem?

— Nad tymi olbrzymimi, niefizycznymi istotami?

— Tak. Postawmy te niefizyczne istoty nad humanoidami i modliszkami. Są one ogromne i zdolne do przemieszczania się we wszechświecie bez potrzeby używania jakichkolwiek statków bądź innych fizycznych pojazdów.

— Kto znajdzie się bezpośrednio pod nimi?

— Humanoidzi, ludzie o złotawej skórze. Potem modliszki, wreszcie wysokie szaraki, które mają białą skórę i są wyższe od małych szaraków. Wyższe szaraki mają źrenice w oczach. Z powodu ich ubioru nazywam ich Gumby. Ciągnie się on do samego dołu, przez co nigdy nie widziałam jego stóp i dlatego nazwałam go Gumby.

— To ci o jakby skośnych oczach i białkami takimi jak nasze?

— Mają białka w oczach i źrenice i wszyscy zdają się być naukowcami.

— Na twoim rysunku, ta głowa...

— Wybrzusza się z tyłu. Ich głowy są ukształtowane inaczej niż u szaraków [EBE typu I? - Przyp. L.M.H.].

— Zatem pod nimi znalazłyby się...?

— Małe szaraki. To tylko robotnicy, jak pszczoły lub mrówki, coś w tym rodzaju. Oni tylko wykonują prace [EBE typu II? - Przyp. L.M.H.].

0
0

Dodane przez UFO-Emilcin w odpowiedzi na

Najbardziej rozwiniętą istota ufo emilcinie to jest Niebiańska Istota która pszyszła dla ludzi by ich ratować ! Jest nią Chrystus Pan, Syn Boga Żywego ! Bóg Żywy bo kontroluje życie i jest jego Stwórcą.

0
0