Trzydziestego marca nagłówki wielu mediów po prostu „biły po oczach tytułami” o głośnych słowach Papieża, który stwierdził, że piekło nie istnieje. Absolutnie wszystkie dusze, jego zdaniem, stawią się przed Panem. Nawet najbardziej grzeszni ludzie mogą liczyć na wybaczenie za swoje czyny, jeśli żałują za grzechy. Bezwładne dusze znikają na zawsze.

W Bazylice św. Piotra, niecały dzień po dziwnym wywiadzie papieża, na głowy wiernych runął fragment tynku. Stało się to w czasie Wielkiego Tygodnia. Kościelni przestraszyli się tego incydentu i tymczasowo zamknęli bazylikę, chociaż planowali przyjąć w najbliższych dniach aż pięć milionów pielgrzymów, a tego typu incydent moze wywołać dla nich ryzyko narażenia się na niebezpieczeństwo.

Do zdarzenia doszło niedaleko posągu  pn. Lamentacja Chrystusa i zaledwie kilka godzin po tym, gdy ukazał się wywiad Papieża Franciszka, w którym zaprzeczył istnieniu piekła i nieśmiertelnej duszy. Niektórzy sugerują, że to co się stało to znak, wskazujący na potrzebę opamiętania się przez postępowego jezuitę zasiadającego na tronie piotrowym. Oczywiście można to też zinterpretowac jako potrzeba dokonania przeglądu stanu technicznego Bazyliki.

W przeszłości, w Watykanie dochodziło już do incydentów interpretowanych jako paranormalne znaki. Warto wspomnieć to, co spotkało naszego rodaka, papieża Jana Pawła II, który 30 stycznia 2005 roku wypuścił białego gołębia. Ptak zamiast odlecieć jak zwykle, zawrócił i wleciał przez papieskie okno do apartamentów pałacu watykańskiego. Jak wiadomo kilka miesięcy potem, 2 kwietnia papież zmarł.

Potem w 2014 roku Papież Franciszek wypuścił kilka białych gołębi, które rzekomo miały zatrzymać wojnę na Ukrainie. Ptaki zostały zaatakowane przez mewy, które przyleciały „znikąd”. Niektórzy wierni rónież postrzegali to, jako zły znak.