Kategorie:
Zwolennicy teorii planety Nibiru czekają na jej przyjście już jakiś czas. Słynna wizjonerka Nancy Lieder, która twierdzi, że ma kontakt z obcymi z planety Zeta Reticuli już dwukrotnie wskazywała, że już już niedługo planeta X będzie widoczna. Nagranie z Nowej Zelandii jest uważane za najlepszy do tej pory dowód, że rzeczywiście coś nadlatuje.
Jeśli na stronie innemedium.pl jest jeszcze ktoś, kto nigdy nie słyszał o Nibiru to musi wiedzieć, że według sumeryjskich mitów w naszym Układzie Słonecznym znajduje się jeszcze jedna planeta o długiej orbicie. Nazywa się według nich Nibiru a mieszkali na niej Annunaki, czyli istoty boskie, prawdopodobnie obcy, którzy mieli zapoczątkować istnienie rodzaju ludzkiego. Ta opowieść stanowi jądro dla wszelkich mutacji teorii związanych z istnieniem dodatkowej planety.
Rozmazany obraz samolotu i dwóch smug kondensaccyjnych czy moze coś więcej?
Wspomniana już Nancy Lieder wypatruje tej planety już od jakiegoś czasu. Twierdzi ona, że obcy wszczepili jej specjalny implant, dzięki któremu mogą się z nią kontaktować. Swoją działalność emisariuszka Zeta Reticuli ( notabene jest to rzeczywisty system gwiezdny) zaczęła bardzo dawno, bo już w 1995 roku. Pierwsza data pojawienia się Nibiru została przez nią wyznaczona na maj 2003 roku, ale potem okazało się, że to jeszcze nie teraz. Na swojej stronie internetowej gromadzi ona wielu wyznawców, którzy przybywają i oddalają się od niej stosownie do atmosfery panującej wokół tego kontrowersyjnego tematu. Ostatnim takim wzrostem był słynny fenomen roku 2012.
W całej teorii planety zbliżającej się do Ziemi jest bardzo wiele nieścisłości. Główna z nich polega na tym, że jest wysoce nieprawdopodobne, aby planeta o wielkości postulowanej przez zwolenników tej teorii mogła pozostawać niezauważona przez tysiące teleskopów śledzących wszechświat z Ziemi i kosmosu. Jeden z nich o nazwie Large Binocular Telescope (LBT) zbudowany na Górze Graham był współfinansowany przez Watykan, co od razu zapoczątkowało falę domysłów, czy przedstawiciele Kościoła nie starają się dostrzec czegoś specjalnego. Na jakiś czas pojawiła się nawet plotka, że jeden z instrumentów zamontowanych na LBT nazywa sie LUCIFER 1, ale potem zostało to zdementowane. Jak na razie nikt niczego sensacyjnego nie odkrył i pozostaje uznać to za humbug lub nadal wierzyć, że Nibiru kiedyś rzeczywiście nadleci.
Ostatni "dowód’ z Nowej Zelandii wygląda dosyć interesująco, zwłaszcza na pierwszy rzut oka. To, co udało się tam uchwycić wygląda rzeczywiście podejrzanie, ale z dużym prawdopodobieństwem jest to tylko specjalnie wyglądający samolot pasażerski dalekiego zasięgu, który widoczny był pod takim kątem, że umożliwiło to dokonanie tej niezwykłej obserwacji.
Źródła:
Komentarze
W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!
W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!
Strony
Skomentuj