Postrzeganie poza ciałem, reakcja mózgu czy wejście w nieznane rejony

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Większość z nas słyszała już nieraz o OBE, niektórzy nawet doświadczyli eksterioryzacji. Czy stan OBE jest projekcją mózgu czy też prawdziwą wędrówką, w którym dusza wędruje do miejsc niedozwolonych?

 

OBE- (Out of Body Experience) są to doświadczenia pobytu poza własnym ciałem. Jest wiele metod uzyskania tego stanu. Chyba najbardziej popularną z nich jest wizualizacja polegająca na wprowadzeniu się w głęboki trans poprzez techniki relaksacyjne. Osoba najczęściej leżąc w wygodnej pozycji wchodzi w stan pomiędzy snem a jawą próbując siłą woli poruszyć swoim ciałem astralnym. Są różne szkoły, które mówią także o dużym wpływie położenia ciała według linii północ południe podczas tych eksperymentów. W Internecie można spotkać wiele stron poświęconych technikom opuszczania ciała.

 

Nauka twierdzi, że eksterioryzacja jest jedynie projekcją mózgu spowodowaną szczególnym pobudzeniem pewnych jego ośrodków. Badania EEG wykazały, iż ciało doświadczającego OBE znajduje się w fazie REM a fale mózgowe osiągają od 4 do 8 Hz, co odpowiada aktywności przy marzeniach sennych. Tak więc z naukowego punktu widzenia stan ten jest jedynie złudzeniem. Ale czy aby na pewno naukowcy się także tym razem nie mylą?

 

Istnieje wiele dowodów na prawdziwość tego zjawiska. Osoby niewidome, które doświadczały zjawiska potrafiły dokładnie opisać pomieszczenie, w którym dochodziło do wyjścia z ciała. Podawały one dokładne rozmieszczenie przedmiotów w pokoju oraz ich drobiazgowy opis. Pod zjawisko OBE można też podciągnąć wszystkie doświadczenia śmierci klinicznej, w których dusza opuszcza swój fizyczny skafander. Idąc tym tropem wchodzimy w aspekt religijny. Jak ma się do tego nasza Chrześcijańska religia i inne ?

[ibimage==21414==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]

Buddyzm, Hinduizm, Bahaizm i Szamanizm traktują OBE jako rodzaj zaawansowania duchowego jednostki. W tych religiach można powiedzieć, że jest czymś naturalnym odbywanie podróży poza ciałem z różnych powodów. W Szamanizmie nawet jest to podstawą wierzeń. Jedynie religia Chrześcijańska traktuje to zjawisko jako rodzaj okultyzmu -czegoś zakazanego. Czy zachodzą tu jakiekolwiek przesłanki do takiego postawienia sprawy? Przecież prawie wszystkie religie dowodzą istnienia ducha, czyli niematerialnej duszy.

 

Osoby doświadczające OBE niejednoznacznie opisują byty, które można spotkać w astralu. Podczas wyjścia niejednokrotnie pojawiają się byty, które jakby asekurują osobę w tej innej przestrzeni. Czasem od razu po wyjściu jest się atakowanym przez agresywne złe istoty. Nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi, jakie byty zasiedlają tą przestrzeń. Można to porównać do naszego świata materialnego gdzie występuje cała gama zachowań i intencji wobec drugiego człowieka. Czym zatem mogłaby być ta przestrzeń, którą możemy teoretycznie odwiedzać?

 

Pierwszym i logicznym wnioskiem jest to, że nie jest to naturalne środowisko człowieka, który jako dusza (umysł) i ciało stanowi w chwili narodzin jedną całość. Przestrzeń tą zasiedlają duchy, byty, trudno nawet określić, z jaką formą mamy do czynienia. Czy nie jest to czasem miejsce walki o naszą duszę? Pole bitwy gdzie ścierają się siły zła z dobrem, niedostępne dla zwykłego człowieka.

 

Czy ktoś nas próbuje tam zwabić żeby zwieść z dobrej drogi? A może przebywając tam możemy się czegoś dowiedzieć? Ze Starego Testamentu możemy się dowiedzieć, że istnieje Eden, ogród Boga, w którym czeka na nas owoc z Drzewa Wiecznego Życia. Na straży tego ogrodu stoją Cherubowie, którzy strzegą go, aby człowiek nie mógł tam się dostać. Wiele osób poszukuje mitycznego Edenu na terenach południowej Azji i innych. A jeżeli on nie znajduje się na Ziemi?

 

Możliwe, że wkraczając w stan OBE wkraczamy na tereny działania aniołów, tych dobrych jak i złych stąd ta różnorodność kontaktów. Zatem czy nie stawiamy się w niezręcznej sytuacji? Z jednej strony mamy tam Demony, które są łase na naszą energię, na zwiedzenie nas półprawdami a z drugiej Anioły, które pilnują przybytku Boga. Czy bezpieczne jest wkraczanie ta ten teren?

 

Odpowiedź sama ciśnie się na usta. Gdyby to było przewidziane dla człowieka zostalibyśmy inaczej skonstruowani. Mieliśmy swoją szansę, którą zniweczył Szatan w ogrodzie Eden, więc nie dajmy się jeszcze raz wyprowadzić na teren, w którym żadne tłumaczenia nam już nie pomogą.

 

 

 

Ocena: 

3
Średnio: 3 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika iksde

W pierwszych zdaniach sam

W pierwszych zdaniach sam sobie zaprzeczasz, poza tym prowadzono badania wojskowe na ten temat i ludzie widzieli miejsca tajnych baz przeciwnikow a nie mogli ich znac, poza tym umysl ponad materia Smile dziecko ozywa z milosci matki, rozne cudy, ayahuasca, dmt, wszystkie cudy z naszej calej histori to jeden wielki dowod na to ze nie pojmujemy tego swiata a wszystko jest mozliwe wszystkooooooooooooooooooooooooooooo

Portret użytkownika 497

    Widzę że zdajesz sobie

 
 
Widzę że zdajesz sobie sprawę że tematyka jest naprawdę ogromna, dyskusje na ten temat można prowadzić przez bite miesiące. Bardzo cię proszę wklej swój post w linku poniżej. W taki sposób utrzymamy klarowność, ułatwimy sobie dyskusję, sensowną wymianę  poglądów. Inaczej w natłoku co chwila aktualizowanej strony głównej stracimy wątek. Co najważniejsze jednak damy szanse na śledzenie dyskusji „spóźnialskim”. Niech temat pożyje trochę dłużej niż tydzień.
 
http://innemedium.pl/forum/ekstrioryza
 

Portret użytkownika dellfin

497, dzięki za obszerny wpis!

497, dzięki za obszerny wpis! moje doświadczenie to LD...ale też wiele lat medytacji, studiowania różnych systemów religijnych i filozoficznych
skłaniam się ku Twoim obserwacjom
uważam jednak, że religie spełniają jakąś rolę na ziemii...bez nich (biorąc pod uwagę jakie dusze tu się odradzają) mógłby zapoanować chaos...a tak, religie jako tako trzymają wszystko w ryzach
jestem zwolennikiem podejcia, że wszystko przychodzi do nas wtedy, kiedy jesteśmy na to gotowi, dojrzali by wyjść poza strefę komfortu i poznawać/odkrywać nowe
cieszę się, że na świecie są takie osoby jak Ty, które mówią o podróżach astralnych otwarcie, cieszę się z tego co zrobił R. Monroe i jego przyjaciele...moim zdaniem, właśnie tacy ludzie przecierają szlaki w lepszym poznawaniu natury rzeczywistości i samego siebie
jeszcze jedna uwaga apropos religii, wg. mnie, każda religia bez wyjątku, zamiast jednoczyć ludzi na całym świecie, dzieli na tych, którzy są na "właściwej drodze" i na tych co zbłądzili...wiem co mówię, bo byłem mocno zaangażowany w różne wyznania...schemat powtarza się wszędzie
i jeszcze jedna refleksja...nie jestem pewien czy można obiektywnie o czymś pisać nie znająć tematu od środka...artykuł Monstera byłby bardziej wiarygodny, gbyby on sam doświadczył taki podróży
497 ...gdybyś zechciał napisać o Twoim spotkaniu z Bogiem, byłbym zobowiązany Lol

Portret użytkownika brutal

witaj ,przez przypadek

witaj ,przez przypadek znalazłem strone obe jak przeczytałem o przeżyciach tych ludzi ,ciary mnie oblazły !! dla czego ? bo od lat miewałem ten stan zupełnie nie świadomy dla mnie były to koszmary !!!! ten pojawiający się pisk w głowie dziwne wibracje, moja bezradnośc ,uczucie ściągania ze mnie kołdry i ten czarny typ bez twarzy , slyszałem siebie jak krzyczę ale mnie nikt nie słyszał i czułem jak odrywam się od swojego ciała w postaci podniesienia górnej części tułowia ,i zawsze w momęcie kiedy widziałem że moje ciało leży bałem się że umarłem wtedy wszystko wracało do normy jakbym wrócił , przez lata zasypiałem przy lampce żeby mnie zmora nie nachodziła i pomagało jak się,, napiłem ,, to też miałem spokój ,jak pomyślę że przez jakieś 25 lat walczyłem z czymś o czym nie miałem pojęcia to aż mi szkoda ,od półtora roku tak sobie raczkuję po różnych miejscach a sztuka u mnie polega na tym że poddaje się bez walki na samym początku tych wszystkich gwizdów i wibracji i rzeczywiście mam uczucie jak by ktoś mi pomagał i był ze mną z rok temu miałem dziwne przebudzenia ze snu jakby ktoś pukał do drzwi i tak kilka razy w przedziale tygodnia w podświadomości zaprosiłem do środka nie wychodząc z łużka i stało się , mam tak mi się wydaje jakiegoś anioła stróza i mam nieraz odczucie że jest tu w realu nie kumam tego ale tak jest ,ale dobrze że się o tym pisze bo wiele ludzi jest nie świadoma takich stanów natomiast jak chcę komuś o tym opowiedzieć to boję się że mnie ktoś żle odbiera  pozdrawiam 

BRUTAL

Portret użytkownika 497

  Podróżnik oobe z tej

 
Podróżnik oobe z tej strony.
 
 ( Swoją drogą to mój pierwszy post jako zarejestrowanego użytkownika więc pozdrawiam i witam grono. )
 
Szykuje się długa wypowiedz. Kto nie lubi tasiemców: przepraszam. Kto lubi : zachęcam.
 
Nie mogłem się powstrzymać by nie odpowiedzieć na powyższy artykuł. Fakt to dobrze że o zjawisku słychać coraz więcej i za to Adminowi dziękuje ale przepraszam: jest on napisany tendencyjnie i musi zostać wyprostowany.
 
Moje korekty będą uporządkowane wedle biegu artykułu.  Postaram się znaleźć złoty środek pomiędzy rozsądnym zobrazowaniem problematyki a w miarę rozsądną długością tekstu. Zaczynamy:
 
Oobe to, to samo co eksterioryzacja. Eksterioryzacja jest po prostu bardziej naukowym nazewnictwem tego samego zjawiska.  Największe różnice w tej ogromnej tematyce są ale pomiędzy Oobe, Lucid Dream i Remote Viewing. Gdzie oobe to całkowite wyjście samoświadomości z ciała. LD to wyjątkowo wyraźne poczucie bycia jako Ty-tutaj-tam-we-śnie. A : RV to zjawisko które najlepiej opisuje słowo : jasnowidzenie, co jest całkowicie odwrotne do Oobe gdyż  świat duchowy przychodzi do ciebie a nie ty do niego.
 
Pytanie: Czy stan OBE jest projekcją mózgu czy też prawdziwą wędrówką, w którym dusza wędruje do miejsc niedozwolonych?
 
Te pytanie właśnie mnie zmusiło do odpisania. Po pierwsze: Wszystko co utrwala cię w poczuciu że jesteś tutaj na rzeczywistej i realnej ziemi dzieje się wewnątrz twojego umysłu…obserwacja, projekcja, dedukcja, halucynacja. Nie ma logicznych powodów dla których to co się dzieje we śnie ma być mniej realne od tego co dzieje się na jawie. Warunkuje to tylko jedna zasada o której zawsze zapominają racjonaliści: X zaawansowany obserwator jest w stanie dostrzec X zaawansowane informacje. Ta logiczna reguła mówi jedno: Uważasz za prawdziwe wszystko to na co pozwala ci twój własny światopogląd… nie ma nic poza tym. Nie ma miejsc niedozwolonych. Istnieje tylko twój strach, uwarunkowanie wobec nieznanego
 
Dalej:
Autor tekstu przywołał na chwile problematykę nauki gdzie pojawiła się sugestia że „prawdziwość” doznań pozacielesnych jest… sprawą sporną. No to więc przyjrzyjmy się jaki owa ma stosunek do śmierci i wyjść z ciała, oczywiście w amatorskim języku:
 
   Światło w tunelu, o którym powiadają ludzie powracający zza progu śmierci jest wywołane halucynacjami związanymi z niedotlenieniem mózgu stającym się bardziej podatnym na działania psychoaktywnych hormonów.
 
   Z agnostycznego punktu widzenia sprawa ma się jednak następująco:
 
               Niedotlenienie… Weźmy więc pod lupę chociażby atom, rzecz niby tak oczywistą. Nauka walcząc z zasadą nieoznaczności może go opisywać, badać, jednak nie jest w stanie orzec czym w swojej zasadzie jest ta drobina energii. Może go jedynie opisywać, konstruować modele jego zachowań.
 
   Nauka nie obaliła więc doświadczeń poza-fizycznych. Ona po prostu odkryła sposób, w jakim odbywa się eksterioryzacja świadomości. Skoro nauka nie wie, czym w swojej zasadzie jest atom, nie wie więc czym jest tlen i co tak naprawdę spoczywa za słowem: niedotlenienie. Nie wie czym są tak naprawdę hormony czy substancje psychoaktywne. Umowne nazewnictwo chemiczne typu: dwumetylotryptamina, serotonina etc. nie wyczerpują pojęcia substancji psychoaktywnej. Nie wiadomo, co jest ich „konstruktem”, owe są fasadą, cieniem wyższej informacji.
 
Dalej…. autor artykułu imputuje że oobe jest niebezpieczne z uwagi na swoje chrześcijańskie wierzenia. Przywołuje demony, sugeruje że lepiej jest nie próbować oobe bo nie jest to domena ludzka.
 
W swoich podróżach miałem do czynienia z początku z czymś co jest bardzo przerażające, z czymś co wielu ludzi skazało by na zakład psychiatryczny. Z czasem jednak ciekawość i wręcz wściekłość pozwoliła mi na „wygranie” z przerażającymi elementami. Chciałem wiedzieć więcej! Nikt nie miał mi prawa stanąć na drodze! Zacząłem rozumieć że te elementy stanowią system progowy, system zaawansowania. Jeśli dasz się wystraszyć popadniesz w marazm. 
 
Jedyne prawdziwe niebezpieczeństwo na jakie się natknąłem w trakcie moich „przygód” jest następujące: Skoro tam byłem, wiem że wieczny świat wyższy istnieje… to dlaczego nie mam najprościej popełnić samobójstwa? Po co mam się tu męczyć? To… to jest jedyne niebezpieczeństwo. Zanika ono jednak dokładnie z czasem kiedy pojawia się wiedza o swojej roli w absolucie.
 
Grunt to przekraczać granice. Religia jednak każe przez całe życie stosować się do tych samych modlitw, tych samych regułek, tych samych obrządków…bo jeśli nie… Piekło jest bardzo trudne do przeskoczenia.
 
W swoich podróżach spotkałem naprawdę wiele istot. Nie spotkałem jednak ani razu jakiejkolwiek postaci religijnej. „Otarłem” się jednak o „Boga”. Bóg istnieje ale nie wyczerpuje go Biblia czy jakiekolwiek pismo…wręcz przeciwnie. Pisma uważane za święte go bardzo mocno ograniczają, przypisują mu ludzkie aspekty, wręcz robią z niego psychopatę zdolnego do wrzucenia cię do pieca.
 
Gdyby na ziemi mieszkały rozumne pączki z dżemem za boga miałyby super-pączka z dżemem. Człowiek uważa za boga „super-człowieka”. Przypisuje mu swoje własne aspekty zarówno pozytywne jak i negatywne i je mocno wyolbrzymia. 
 
Pojęcie transcendentalnego „prawdziwego” Boga powstało po raz pierwszy wśród gnostyków. Słowo gnostyk bierze się od gnozy : od wiedzy. Byli to ludzie doświadczający Oobe, ludzie posiadający odpowiedzi. Wśród wczesnych ludów gnostycy byli bardzo szanowani, uchodzili za wyrocznie, szamanów jacy zawsze działali na korzyść prawdy starając się pchać ludzkość w dobrym kierunku. Stanęło to w konflikcie z abderytami posiadającymi ambicje imperialistyczne co z czasem bardzo mocno zniekształciło gnostyczne przekazy do ( proszę mi wybaczyć ale : ) absurdów typu:
 
Bez chrztu, bez poczucia winy, bez poddania, bez wiary w boga i jego świętych, bez czystego sumienia, nie dostaniesz się do nieba a wręcz przeciwnie: do piekła czym nafaszerowana jest biblia od początku do końca.
 
Najlepiej to zobrazować na przykładzie cesarstwa rzymskiego:
 
Kiedy Rzym zdał sobie sprawę, że chrześcijaństwo opiera się na pokornym znoszeniu cierpienia zapaliła się pierwsza świeczka na ołtarzu katolików. To idealny system dla imperium. Idealny. System tworzący poczucie winy już przy narodzeniu, wymuszający poddanie.
Rzym nie mógł jednak zmienić naczelnej religii „cesarstwa” z dnia na dzień. Wzbudziłoby to mocne głosy sprzeciwu wyznawców dotychczasowej wiary. Dlatego swój kogel-mogel ( skąd różnice między biblią a katechizmem ) musiał być odpowiednio wyważony. Takim cudem między innymi stary panteon Bogów rzymskich stał się katolickimi świętymi. 
Wcześni chrześcijanie doskonale zdawali sobie sprawę, że w ramy ich wierzeń wciskane są nowe rewelację. Już nie wystarczyło wierzyć w Jezusa by dostać się do nieba. Watykan ustalił sakramenty takie jak: przynależność do kościoła ( instytucji kontrolującej obywateli imperium od wewnątrz ) i wiele innych bez których sprawa zbawienia stoi pod znakiem zapytania.
 
Przestępcami swojego czasu zostali wszyscy ci którzy mogli zachwiać potęgę kościoła… czyli wszyscy ci którzy byli poza kościołem. Mocniej jednak od „pogan” nienawidzeni byli Gnostycy. Ponieważ nie stosowali się oni do katolickiej „drogi służbowej”, miedzy bogiem a człowiekiem ( poprzez Jezusa, Marie i kapłanów ) a mieli bezpośredni kontakt z bogiem bez doradczej kontroli Kapłanów. Zostali więc nazwani bluźniercami, satanistami, czarownikami, czarnoksiężnikami… zabijało się ich.
 
Bardzo przepraszam jeśli uraziłem czyjeś uczucia. Ale to jeszcze nie koniec. Teraz wyciągnę poważną armatę przeciwko religii:
 
Religie typu Katolicyzm, Chrześcijaństwo, Islam, Judaizm zabijają wszystko co jest duchowe w człowieku, niszczą duchowość człowieka. Tak właśnie. Religię zabijają człowieka wewnętrznie i to skutecznie. Spełniają całkowicie odmienną funkcję niż tę przyjętą za oczywistą.
 
   Pomyślcie tylko: Człowiek rodzi się na ziemi z czystą kartą. Nie pamięta nic, co mogłoby go naprowadzić na wniosek, że istniał gdzieś wcześniej. Totalny początek. Nie wie nic o świecie. Nie ma odpowiedzi na ważne pytania odnośnie swojego istnienia. I tutaj pojawia się kapłan : człowiek, który otwiera przed tobą magiczną księgę. On ma już wszystkie odpowiedzi głuptasie. Popatrz ile ma poparcia. On wie, jaki jest Bóg, co od ciebie chce, gdzie mieszka, jaką od ciebie oczekuje dietę itp. Nie musisz się już zastanawiać. Nie musisz stawiać pytań. Nie musisz się rozwijać wewnętrznie. Nie musisz już myśleć o tamtej stronie rzeczywistości. Ona już jest. Tutaj przed oczyma: Biblia, Koran, Tora, Talmud… Żyj zgodnie z naszymi zasadami moralnymi. Pozostań tym, kim jesteś. Pozostań takim, jakim cię ukształtowała kultura. Pozostań człowiekiem normalnym, wierzącym, spełniającym normy, kochającym Boga.
 
   Apeluje do twojego zdrowego rozsądku: Chrześcijanie z pokolenia na pokolenie zaczynali uznawać zupełnie nowe dogmaty, jako najnormalniejszą prawdę stając się katolikami, ci z kolei nie mają problemów z zaakceptowaniem „prawd” idących z kolejnym objawieniem, cudem, mową papieża, reklamą kokakoli z mikołajem. ( Święty mikołaj w jego obecnym wyglądzie wziął się właśnie z reklamy koli.) Ludzie wierzący w biblię przy odpowiednich nie tak różniących się warunkach początkowych nie mieliby problemu z zaakceptowaniem Batmana, jako ich zbawiciela. Wystarczyłoby kilka soborów więcej. Bardzo przepraszam, że podsumuje to następująco: niebo chrześcijan jest pełne chorągiewek! To nie boże święte dusze a chorągiewki. Wystarczy wcisnąć gdzie potrzeba, by „śpiewały”, na co masz ochotę. To taki frywolny element ma dostąpić chwały boga?! To tacy ludzie są szlachetnymi, godnymi, wybranymi przez boga mędrcami?! Wiara ma być cnotą, kryterium zbawienia?! Chrześcijanie są tak mocno wierzący, że zaakceptowaliby biblijne niebo nawet gdyby owa opisywała je, jako pałac sułtana, krainę śniegu, cukiernie mistrza Jana z nagimi pyzatymi cherubinami.
 
Konkluzja: Religie są stworzone tylko i wyłącznie po to by człowiek nie osiągał wyższego pojęcia o samym sobie, by nigdy nie osiągnął zmieniających życie doświadczeń duchowych, oobe.  Nie jestem w stanie dostrzec innych powodów.  
 
         Pisze to z czystym sumieniem, bez strachu.
 
W swoich podróżach doświadczyłem niepojętej serdeczności, opieki, troski, humoru… wiem że tam nie ma miejsca na katolickie elementy jakimi zasypano „Boga”. Katolicy uważają że bóg jest ( jak na mój prosty rozum ) niezadowolony, bardzo poważny, surowy, wymagający… ja zrozumiałem że Bóg ma w sobie całe poczucie humoru kosmosu, że jest twoim największym przyjacielem że nigdy nie zrobiłby mi krzywdy, że ma z tobą nieustanny kontakt, że ciebie pilnuje. W Astralu nie ma mowy o czymkolwiek negatywnym. Są tam tylko kolejne progi do przekroczenia w drodze do domu.
 
Dziękuje za uwagę.

Portret użytkownika black.serpent

W gruncie rzeczy wyczerpałeś

W gruncie rzeczy wyczerpałeś temat i nie mam nic do dodania. Cieszę się tylko, że jest więcej ludzi, którzy myślą podobnie. Wierzących może zostawmy już w spokoju bo przez lata nauczyłem się, że są to ludzie z zakodowanym genetycznie, olbrzymim strachem. Prowadzenie z nimi dyskusji nie ma najmniejszego sensu, każdy kroczy własną drogą i każdy odpowiada za siebie.
 
Pozdrawiam

Strony

Skomentuj