Prawdziwy cel istnienia Wielkiego Zderzacza Hadronów nadal nie jest znany

Image

Źródło: public domain

LHC (Large Hadron Collider) to obecnie najpotężniejszy akcelerator cząstek na świecie. Znajduje się w ośrodku badawczym CERN w Genewie. Na głębokości około stu metrów zbudowano tam liczący 27 kilometrów pierścień, który wyposażono w najnowocześniejsza aparaturę do badań cząstek elementarnych. Od początku uruchomienia jednostki naukowej pojawiają się sugestie, że cel pracy LHC nie jest ujawniany publicznie.

 

Oficjalnie LHC powstał po to, aby zdołano potwierdzić obserwacjami słuszność hipotezy profesora Petera Higgsa, który aby rozwiązać problem nieskończonych mas zaproponował istnienie cząstki ją nadającej. To słynna "boska cząsteczka" czy też bozon cechujący Higgsa była przedstawiana, jako główny cel tego najdroższego urządzenia na świecie.

 

Wymyślili i stworzyli ten Zderzacz ludzie bardzo odważni, którzy nie boją się żadnego ryzyka, lub po prostu lekkomyślni. Eksperymentatorzy sami na jednej z pierwszych konferencji prasowych stwierdzili, że mieli okazję uczestniczyć po raz pierwszy w historii nauki, w eksperymencie się postępowanie, którego wyniki są "w zasadzie nieprzewidywalne". Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki David Gross, wyraził pogląd, że zderzacz pozwoli na "takiego odkrycia, których nawet się nie podejrzewa, włącznie z pokonaniem barier, które napotykają podstawy dzisiejszej fizyki"

 

Nie sposób nie postawić sobie pytania o to, dlaczego skoro już trzykrotnie potwierdzono, że tak zwana "boska cząsteczka" rzeczywiście istnieje, to od grudnia 2012 LHC został wyłączony i dokłada się mu magnesów, aby zwiększyć jego moc niemal dwukrotnie. Oczywiste staje się, że cel może być zupełnie inny. Ktoś planuje zejść najniżej jak się da, ale to może prowadzić do zjawisk, których nawet nie umiemy sobie wyobrazić. To oznacza ryzyko wystąpienia anomalii czy osobliwości kwantowych, które po prostu mogłyby zniszczyć wszystko i nawet nikt by o tym nie wiedział, bo nic by nie zostało.

 

Nikt nie może powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że wie, jaki jest prawdziwy cel budowli zwanej LHC i miejmy nadzieje, że się kiedykolwiek dowiemy szczegółów tych eksperymentów. Niestety na tym poziomie naukowym laicy nie są w stanie właściwie oceniać postępów prac.

 

 

 

 

 

Ocena:
Brak ocen

Dodane przez janusz (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Jonosfera z igieł

Powyżej 2000 kilometrów zaczyna się znacznie mniej zatłoczona średnia orbita okołoziemska. To na niej na wysokości 20 200 kilometrów umieszczone są satelity systemu nawigacji GPS. Znacznie niżej, między 3. a 10. tysiącem kilometrów krąży grupa satelitów naukowych – na przykład obserwujący zorzę polarną FAST.



W tym rejonie można znaleźć też trochę kosmicznych dziwactw. Z pewnością należą do nich pozostałości projektu Westford Needles. W latach 50., gdy międzykontynentalna komunikacja opierała się na podwodnych kablach, w USA obawiano się, że radzieckie łodzie podwodne pewnego dnia przetną przewody, uniemożliwiając porozumiewanie się przez Atlantyk. W takiej sytuacji trzeba by polegać na falach radiowych, które mogą pokonywać wielkie odległości, odbijając się od jonosfery. Jednak ten system łatwo może zostać zakłócony przez aktywność Słońca czy inne czynniki. W tym czasie nie istniały jeszcze satelity telekomunikacyjne, więc naukowcy z Massachusetts Institute of Technology wymyślili, że warto by stworzyć "sztuczną jonosferę" – opasujący Ziemię pierścień, który odbijałby fale radiowe. Mimo licznych protestów na początku lat 60. rozpoczęto realizację szalonego planu. Zaczęto wystrzeliwać w kosmos pakiety cieniutkich, dwucentymetrowych igieł miedzianych, które miały się rozproszyć, tworząc chmurę antenę.



Główny pakiet liczący 480 milionów igieł trafił na orbitę 10 maja 1963 roku. Przez pierwsze dni nieźle spełniał swoje zadanie, jednak wraz z oddalaniem się igieł od siebie przestawały one skutecznie odbijać fale radiowe. Już po miesiącu system prawie nie działał, a na początku lipca 1963 roku projekt ostatecznie zlikwidowano. Większość igieł spadła na Ziemię jeszcze w latach 70., jednak część chmury nadal lata nad naszymi głowami.

0
0

Dodane przez janusz (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Odpowiedź do Janusza mimo że późna odpowiedź:

pierwsza myśl co mi przyszła do głowy to to żeby widzieć statki kosmiczne przylatujące z zewnątrz - jak by lecialy przez te igły to by sie zaświecały i iskrzyły wręcz i może to też by było widoczne na radarach...

0
0

siemano pytacie po co to zbudowali jaki jest cel odpowieć jest prosta ot tak z nudów !!!!!!zaorali 30 km okrąg 100 m pod ziemią zeby sie niemieckie tbm,y w magazynie nie marnowały coś tam znajdą ,odkryją przybiją sobie piątke na znak sukcesu maja robote ? maja/ podatek poszedł do kasy? poszedł /za prąd płacą ? no jasne .... i oczywiście jest sukces inżynieryjny prestiż instytutów naukowych  itp itd a każdy z nas bedzie pracował na to cudo techniki przez chwile swojego życia bo oczywiscie  pieniądze musieli skąś wżiąść a co do strachu przed czymś tam nie wiem najgorsza możliwa ewentualność jeśli coś sie stanie to i tak nic nie zrobimy i tyle

0
0

Ostatecznie to o czym jest ta dyskusja? O jakimś stworku wyciągniętym z brzucha kobiety czy o Wielkim Zderzaczu Hadronów? Na stworkach się nie znam i nie interesują mnie. Natomiast o zderzaczu powiem tak: nie wydaje się miliardów dolarów czy euro po to aby nałókafce mieli zabawę z łapaniem jakichś cząstek w czapkę. Natomiast jeśli chodzi o skonstruowanie super broni to jak najbardziej. W czasie drugiej wojny światowej Japonia już znajdowała się w zasięgu ciężkich bombowców amerykańskich a mimo to zrzucono na nią dwie bomby atomowe nie poto jak się nas bajeruje aby oszczędzić życie amerykańskich żołnierzy lecz aby udowodnić Kongresowi USA że kilkadziesiąt ówczesnych miliardów dolarów nie zostało " wyrzucone w błoto ". Dlatego musiało zginąć kilkadziesiąt tysięcy cywilów i kilkadziesiąt cierpieć latami od ciężkich poparzeń. Toteż śmieszy mnie niezmiernie wypowiedź jednego z forumowiczów, że jak będą umieli już wytworzyć antymaterię to będziemy mieć darmową energię. Aha już to widzę jak koncerny energetyczne potulnie się na to zgadzają. A wracając do meritum, to dokończymy tą dyskusję jak już wszyscy z całą Ziemią znajdziemy się w CZARNEJ DZIURZE. Edgar Cayce twierdzi że kontynent Atlantydy popękał oraz rozpadł się na poszczególne wyspy,które kolejno tonęły w morzu na skutek niewłaściwego użycia energii z atlantydzkich stacji mocy. Twierdził on że jedna z tych zatopionych stacji mocy znajduje się koło wyspy Bimini na obszarze trójkąta bermudzkiego. Czy Wam to coś mówi.

0
0

Nowe hamerykańskie bomby atomowe nie pozostawiające promieniowania mają ładunek z atomów modyfikowanych w LHC. Istnienie bozonu nie jest w 100 procentach udowodnione. Osobiście mam odmienną teorię na temat budowy atomu i wszechświata , ale puki nie dokończę jej w całości to sie nie bede wypowiadał  szerzej. Jakiś czas temu czytałem teorię polskich naukowców   gdzie proton to antyelektron a neutron to połonczenie protonu i elektronu. elektron i antyelektron czyli proton nie są w stanie sie anihilowac ponieważ wibrują z inną częstotliwością , a ta z kolei wynika z odmiennego położenia w atomie i przestrzeni. Warto poszukać i poczytać. pozdrawiam

0
0

....które po prostu mogłyby zniszczyć wszystko i nawet nikt by o tym nie wiedział.... 

bezdyskusyjnie tak bym wolał odejść w niebyt.

0
0

Dodaj komentarz

Treść tego pola jest prywatna i nie będzie udostępniana publicznie.
loading...