Przełom w fizyce: odkrycie fotonicznych kryształów czasu

Image

Źródło: innemedium

Badacze z całego świata od dawna fascynują się tajemnicami wszechświata, a przede wszystkim złożonymi prawami fizyki, które nim rządzą. W tym kontekście ostatnie odkrycie naukowe, tzw. fotonicznych kryształów czasu (PTC), to kolejny przełomowy krok naprzód.

 

W ramach nauki o kryształach fotonicznych naukowcy zazwyczaj badają materiały, które posiadają regularny, powtarzający się wzór zmieniający współczynnik załamania światła w pewnym obszarze przestrzeni. Zjawisko to jest powszechne w naturze, szczególnie wśród niektórych owadów i minerałów. PTC to coś więcej, bo dodają one do równania element zmiany w czasie.

 

W tym konkretnym badaniu naukowcy skierowali lasery na dwa materiały, zwane przezroczystymi tlenkami przewodzącymi, które są w stanie przewodzić prąd, jednocześnie przepuszczając światło. Wykorzystując lasery, naukowcy mogli zmieniać współczynnik załamania światła w materiałach w ekstremalnie krótkich okresach czasu, krótszych niż 10 femtosekund (10 biliardowych części sekundy).

 

Co jest naprawdę interesujące, to to, że naukowcy byli w stanie zaobserwować istotne zmiany w częstotliwości światła i czasie relaksacji światła (czas, który jest potrzebny, aby współczynnik załamania powrócił do swojego normalnego stanu) w zależności od grubości materiału i szybkości zmian współczynnika załamania.

"Zwykle wzbudzone do wysokich energii elektrony w kryształach potrzebują 10 razy więcej czasu, aby powrócić do stanu podstawowego", mówi fizyk Mordechai Segev z Technion-Israel Institute of Technology. "Wielu naukowców uważało, że ultraszybka relaksacja, którą tutaj obserwujemy, byłaby niemożliwa."

Choć taka ilość nauki może wydawać się przytłaczająca, warto zauważyć, że istnieje wiele różnych typów fotonicznych kryształów czasu. A te badania są inne niż wcześniejsze prace dotyczące PTC, które skupiały się na manipulacji światłem w różnych zaawansowanych celach.

 

Wcześniejsze obserwacje PTC były ograniczone do fal radiowych, które mają znacznie niższą częstotliwość niż fale świetlne. Stabilność PTC zależy od tego, że współczynnik załamania światła rośnie i spada podczas jednego cyklu fali elektromagnetycznej. To zadanie staje się jednak o wiele trudniejsze, gdy przechodzimy do świata ultraszybkich fal świetlnych, dlatego te eksperymenty są tak fascynujące.

Image

Choć naukowcy nie są jeszcze w stanie zaobserwować PTC w widmie światła widzialnego, to z pewnością są coraz bliżej tego celu. Jak mówi Segev, nie jest jeszcze jasne, dlaczego tak się dzieje ani jak można to wykorzystać w przyszłości, ale mówimy tu o znaczącym przełomie w dziedzinie fizyki.

"Nasze wyniki... otwierają drogę do obserwacji fotonicznych kryształów czasu przy częstotliwościach optycznych i wielu innych zjawisk związanych z granicami czasu," piszą naukowcy w swoim artykule, opublikowanym w czasopiśmie Nanophotonics.

Pomimo braku pełnego zrozumienia zjawiska, nie da się zaprzeczyć, że odkrycie fotonicznych kryształów czasu to ekscytujący nowy rozdział w nauce o świetle. Jak to zwykle bywa z przełomowymi odkryciami, początkowe zrozumienie jest ograniczone, ale z czasem nasza wiedza na ten temat z pewnością się pogłębi.

Ocena:
Brak ocen

To mogą być odkrycia związane z badaniem spodków kosmitów, które są w rękach elit, z informacji jakie dochodzą spodki ufo są nafaszerwowane światłowodami, możliwe że podróżują poprzez wymiary jako świetlne duchy... czasami objawiające się jako "faceci w czerni" !

Niewielka miejscowość Glinik  na Podkarpaciu, słynie od lat  z  anomalnych zdarzeń, które miały tam miejsce począwszy od UFO, a skończywszy na latających humanoidalnych postaciach i dziwnych światłach. W  2000 roku  młode narzeczeństwo wracające nocą motorem doświadczyło tajemniczego zdarzenia, które wiązało się z błędem i utratą poczucia czasu, niczym  klasyczne missing time.   Droga powrotna wiodła przez rzadki  las, kiedy motor odmówił z niejasnych powodów posłuszeństwa postanowili pozostawić go w pobliskich krzakach i na nogach wrócić do domu. Tak się jednak nie stało, kiedy przemierzali znaną im drogą stało się coś czego nie są w stanie wyjaśnić. W pewnej chwili oboje zauważyli, że nie pamiętają pewnego odcinka czasu, a oni stoją oszołomieni w pokrzywach gdzieś  pośrodku lasu nie wiedząc w jaki sposób się tam znaleźli. W tej samej okolicy odnotowano wiele paranormalnych zdarzeń m.in. z iluzorycznymi tańczącymi  postaciami fantomowym ogniskiem, tajemniczymi dźwiękami itp. ‘’Błąd’’, zniekształcenie rzeczywistości, dziwna cisza - to przypomina wręcz   klasyczny ‘’czynnik Oz’’, znany z bliskich spotkań z UFO.  Młodym grzybiarzom spacerującym w lesie w rejonie  Majdanu Sieniawskiego na Podkarpaciu,  przydarzyło się coś  co wręcz wpisuje się w definicję dawnego folkloru, a nawet niektórych  legend związanych ze zmianą rzeczywistości.

‘’W lesie na Kamionce często ‘błąd’ się czepiał ludzi. Były tam na początku lasu dwie rozstajne drogi i był grób jakiejś ofiary wojny. Najczęściej ‘błąd’ się czepiał, gdy mijało się ten grób. Kiedyś, w dzieciństwie, zgubiłyśmy się w tym lesie, tośmy chodziły, szukały drogi, ale ten teren widziałyśmy inaczej, niż normalnie się widzi. My widziałyśmy: doliny, pagórki, obce, nieznajome, olbrzymie budowle – jakby człowiek w inny świat wkroczył a przecież nasz teren nie jest górzysty! Mówiono nam, że jak przechodzi się koło takich grobów, to należy się pomodlić, bo inaczej ‘błąd’ się czepia”

 

To co budzi największe kontrowersje związane z  ‘’błędem’’, to fakt obecności w tym samym momencie czasowym fantomowych postaci, które być może stoją za istotą błędu ? Tak było w przypadku   pary małżonków, którzy jesienią 2006 roku w Horyńcu Zdroju - malowniczym miejscu na Podkarpaciu przeżyło niewiarygodną historię w lesie, w którym ‘’coś’’ usilnie próbowało grzybiarzy wprowadzić na manowce  po tym jak spotkali człowieka ubranego w czarny garnitur wyglądającego niczym klasyczny MIB.

 „Cały czas dochodził do nas męski nieprzyjemny głos, który gderał, narzekał i marudził,

a wszystko to pod naszym adresem. „To mój las, zbieracie moje grzyby, idźcie sobie”. Czar grzybowy prysł. Nie widzieliśmy osoby, a jedynie fragment sylwetki przesłoniętej drzewami. Był to ruchliwy, niewysoki mężczyzna w ciemnym garniturze. Grzybobranie i garnitur - ciekawy zestaw. Próby nawiązania rozmowy nie powiodły się. Miałem wrażenie, że nieznajomy nas nie słyszy. Ciągle wygłaszał swoją rację. Wkrótce mieliśmy dość niesympatycznego grzybiarza, a że koszyki były prawie pełne, postanowiliśmy wracać.’’

0
0