Przemarsz szwadronu owadów, które według legend Estończyków dźwigają dusze zmarłych

Kategorie: 

Źródło: https://www.facebook.com/kati.soon

Na początku sierpnia br. we wsi Kärgula w prowincji Võru w Estonii miało miejsce niezwykłe zdarzenie. Na terytorium jednego z gospodarstw Estończycy obserwowali przemarsz olbrzymiego monstrum, składającego się tysięcy małych owadów, informuje Postimees.

 

„Monstrum miało kilka metrów długości i pięć centymetrów szerokości w niektórych miejscach” – powiedziała autorka nagrania Kati Soon w krótkim wywiadzie udzielonym Postimees. Według niej, jest to rzadkie zjawisko, które zwykło się nazywać „wstęga armii robaków”.

Intensywny ruch wewnątrz taśmy robił wrażenie na postronnych obserwatorach. Podłużny szwadron dziwnych stworzeń przeszedł w poprzek drogi, udając się pod żywopłot i rosnące w okolicy jarzębiny.

„Poszukałam w Google, co to może być. Takie taśmy mogą tworzyć malutkie i większe owady. U nas to były larwy jakiś mniejszych komarów” – powiedziała Soon.

Dlaczego larwy pogrupowały się w długą wstęgę? Entomolog Mati Martin wyjaśniła w swoim artykule opublikowanym w czasopiśmie Eesti Loodus (12/2004), że przypuszczalnie wędrówkę larw powoduje głód, a czasem chęć znalezienia odpowiedniego miejsca do przeistaczania się w osobniki dorosłe. Stworzenia zbierają się razem i zaczynają się poruszać. Po drodze dołączają do nich coraz to nowe larwy, aż zespół osiąga kilka metrów (nawet 15 metrów, ale zdarza się to rzadko) i szerokości 4-5 cm. Kolumna pokonuje metr drogi w około pół godziny. Podczas przesuwania przód kolumny czasami rozgałęzia się na dwie części, aby ominąć przeszkodę. W tym konkretnie przypadku była to rodzina muszek Sciaridae (ziemiórkowate), konkretnie larwy wrogiej  ludziom ziemiórki pleniówki (Sciara Militaris).

 

Według estońskich przekazów ludowych, to dowód na wędrówkę dusz zmarłych grzeszników. Przemarsz w takiej formie ratuje ich od mąk piekielnych i daje im szanse na zrobienie dobrego uczynku – dzięki specjalnej mocy zgrupowanie owadów ma zdolność do leczenia i eliminowania różnych chorób u ludzi. Rozdzielenie kawalkady, według dawnych podań, było grzechem ciężkim. Rozgrupowane stworzenia uciekają i chowają się pod ziemią.

 

Dawniej Estończycy wierzyli, że jest to zgrupowanie dusz złych ludzi, które muszą męczyć się ze sobą po śmierci. Taki sposób „poruszania się robactwa” zdarza się niezwykle rzadko. Zjawisko kompaktowego połączenia owadów było podobnie interpretowane przez niektóre ludy germańskie.

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika b@ron

jak przeczytałem artykuł to

jak przeczytałem artykuł to pomyślałem, że ciesze się że nie jestem estończykiem, potem przemyślałem sprawę i przyszło mi do głowy, że można by zrobić artykuła o najgłupszych legendach i zabobonach jakie nas otaczają, bo i u nas nie brakuje nawiedzeńców co wierzą w takie cuda

-jak nieboszczyk przeleży niedziele, to kogoś ze sobą zabierze

-jak czarny kot przebiegnie drogę, to przynosi pecha

- nie witać się przez próg, bo nieszczęście

-jak spotkamy kominiarza to łapiemy się za guzik, bedzie szczęście

-nie zabijać pająków bo uratowały matkę boską

no i jakby uwierzyć w te rzeczy, to niby dlaczego nie wierzyć że owady robią pochód dźwigając dusze zmarłych Biggrin

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Skomentuj