Religia jako uniwersalny test na inteligencję

Kategorie: 

internet

Religie są najrozmaitsze. Jako człowiek wychowany w kulturze chrześcijańskiej najbardziej jestem obeznany z religią katolicką, czyli bardzo popularną na polskiej ziemi którąś już tam z kolei ciemnotą yahwistyczną. Na niej zatem skoncentruję przede wszystkim swoje wywody.

 

Po krótkim okresie studiowania yahwistycznej biblii udało mi się odkryć to, czego od pradziejów szukali wierni. Otóż odkryłem największą tajemnicę wiary. Odpowiedź na odwieczną zagadkę: jest bóg czy go nie ma. Odkryłem również przy okazji owo magiczne słowo, które sprawia że coś staje się ciałem. Odkryłem to w końcu. Nie mam najmniejszego pojęcia dlaczego mi przypadło w udziale owo odkrycie. Jestem bowiem posiadaczem własnej religii i nie interesuję się pogaństwem.

 

Ale tak po prostu stało się. Znam odpowiedź. Znam magiczne słowo. Znam magiczne zaklęcie, które sprawia, że staje się ono ciałem. Znam także największy sekret biblii, czyli odpowiedź na pytanie: czy istnieje bóg. A więc po kolei. Owo cudowne, tak długo, mozolnie i bezskutecznie poszukiwane przez badaczy pisma świętego słowo brzmi po prostu: LÓD. Lód bez żadnej metafory. Taki sam jaki jest na biegunach. Taki sam jaki masz w zamrażalce. Lód w znaczeniu: zamarznięta woda.

 

Za szybko? No to jeszcze raz po kolei.

 

Aby poznać przebieg rozumowania, jakie odbyłem aby te słowo odkryć zapraszam na krótką ale intensywną przejażdżkę po wyżynach logicznego rozumowania. Chwilami jestem bowiem geniuszem, a wszelką skromność mam głęboko w d***w zasadzie nieprzerwanie. A zatem przejażdżka będzie oszałamiająco stroma, albowiem odrzucam od razu coś, co można by określić sraniem w banię. Towarzyszyć nam będzie zatem totalna logika, niczym nie zmącona moc pozbawionego błędów rozumowania oraz skondensowana treść bez zbędnego bełkotu. Nie będzie tym samym ani lania wody, ani też spychania rozumu w ujemne obszary logiki. Wszystko co przeczytasz poniżej podróżniku ma pokrycie w prawdopodobieństwie, ma pokrycie w religii, ma stuprocentowy sens i opiera się na żelaznej i niepodważalnej logice. To bacologia w swojej najczystszej postaci. Jedyna prawdziwa nauka!

 

W swoim rozumowaniu nie pozostawiam najmniejszego nawet marginesu na to, aby ktokolwiek mógł się wykpić błędnym zrozumieniem lub inną, jakże wygodną interpretacją. Nikt nie zarzuci mi również, że coś zostało na przykład wyjęte z kontekstu. Będziemy się trzymać szczegółów i to co do pojedynczego przecinka. Nie ma tym samym miejsca na jakieś cudzysłowy lub przeinaczenia. Wszystkie stwierdzenia będą maksymalnie ścisłe i logiczne. Niemożliwe będą tym samym nawet do nieudolnego podważenia przez najbardziej nawet zręcznych oszołomków religijnych.

 

A zatem do roboty. Rozpoczynając swoje przemyślenia na temat religii, każdej nie tylko tej yahwistyczno katolickiej, stosunkowo szybko dostrzegłem, że jest ona układem binarnym. Bóg jest lub go nie ma. Nie ma tu niczego pomiędzy. Z tym muszą się zgodzić wszyscy. Wierzący oraz niewierzący. Idąc dalej tym tokiem myślenia zauważyłem, że obydwie strony od zawsze poszukiwały niepodważalnego dowodu, który przechyliłby szalę na ich stronę. Wierzący zawsze starali się nawrócić niewierzących i odwrotnie. W tym celu wszyscy zgodnie poszukiwali niepodważalnego dowodu na poparcie swoich racji.

 

Mnie się udało w końcu tego dokonać.

Posiadłem niepodważalny dowód na nieistnienie boga.

Posiadam go i nie zawaham się go użyć.

Dlaczego?

To jest bardzo proste, jako człowiekowi rozumnemu jest mi to na rękę. Na rękę jest mi uratować jak najwięcej ludzi, gdyż wiem po co tak naprawdę stworzona jest religia.

I w ten właśnie sposób dojeżdżamy do pierwszej stacji na trasie naszej przejażdżki. Stacji o nazwie:

 

PRZYSTANEK PIERWSZY

TEST NA INTELIGENCJĘ

 

Aby to odkryć nie wystarczyła mi sama religia katolicka. Za mało wnosi ona danych aby całość zagadnienia rozwiązać. W cym celu poznałem kilkanaście innych religii z judaizmem, islamem, chrześcijaństwem, szamanizmem Muniego he he he oraz pomniejszymi w dalszej kolejności. Dopiero wówczas pojawiło się coś, co umożliwiło dotarcie do rozwiązania. Mianowicie wspólny mianownik. Coś uniwersalnego, co łączy wszystkie religie. Tym czymś jest oczywiście nagroda dla jej wyznawcy w postaci wiecznego szczęścia. Czyli po prostu raj. Znalazłem też coś jeszcze. Coś o fundamentalnym znaczeniu.

 

Otóż każda jedna religia, była po prostu... testem na inteligencję. No dobrze, oto zatem obnażony do bólu, genialny w swojej prostocie, religijny test na inteligencję. Jest on brutalny i bardzo nieludzki, muszę to uczciwie przyznać, bo ten kto go obleje po prostu... umiera. Dodam tutaj również, że to nie ja go opracowałem lub wprawiłem w ruch. Oj nie był to baca! Baco to tylko jego odkrywca Smile

 

Ja go tylko i wyłącznie dostrzegłem, moi drodzy parafianie, mając któryś już tam z kolei przebłysk olśnienia podczas moich poszukiwań idealnej plaży do uwalenia się na piachu z piwem w garści i wyszukiwania do mammografi idealnych piersi. Czysty przypadek, po prostu Smile Ubierzemy zatem ten religijny test na inteligencję w formę założonej tezy a potem spróbujmy go... udowodnić. To, myślę będzie najbardziej uczciwa droga aby kogokolwiek do mojego odkrycia przekonać.

 

A zatem taka właśnie teza że religia to test na inteligencję a nie inna przyszła mi pewnego dnia do głowy kiedy uwaliłem się na piasku a teraz zaprezentuję uprzejmie obiecaną garść dowodów. Aha, kiedyś, dawno temu już zapodałem ten test na Zmianach Na Ziemi, (to było w starych dobrych czasach kiedy ten serwis nie był jeszcze do cna opanowany przez zniewieściałych moderatorów i moderatorki broniące dzielnie i po męsku praw bezbronnych i wrażliwych na swoje krzywdy satanistów i pederastów) no więc ci którzy go znają mogą ten fragment opuścić i przejść od razu do kolejnego przystanku.

 

Wiadomo bowiem doskonale o tym, że ludzkość niejako od zawsze umiera i to na milion rozmaitych sposobów, prawda?

A zatem prześledźmy sobie pierwsze lepsze trzy:

 

1 – tonący statek,

2 – trzęsienie ziemi,

3 – wojna.

 

Cóż możemy zaobserwować posiadając niezliczone wręcz ilości danych historycznych? Widzimy jak na dłoni, że ludzie polegający na zdrowym rozsądku czyli niewierzący postępują tak;

 

1 – walczą o miejsce w szalupie,

2 – budują odporne na trzęsienia domy i gromadzą żywność,

3 – opuszczają ile sił w nogach zagrożony teren razem z potomstwem lub krewnymi.

 

Efekt ich poczynań jest taki że... rozmnażają się i przekazują geny. Inni natomiast, nazywam ich od zawsze łatwo(wiernymi), postępują zgoła inaczej;

 

1 – padają na klęczki czekając na wirtualną opatrzność,

2 – tulą się do siebie w świątyniach licząc na moc zbiorowej modlitwy,

3 – żyją złudną nadzieją, że napastnik wyznający inną religię jakoś ich oszczędzi.

 

Efekt ich poczynań jest zupełnie odmienny. Oni masowo wymierają i poprawiają pulę genową ludzkości. Każdy z żyjących na Ziemi ludzi musi taki jak powyżej test przejść wcześniej czy później. Matka Natura nieustannie dostarcza okazji do przeprowadzenia testu. Od zarania dziejów egzaminuje ludzkość. Religia postępuje identycznie. Nie ma bowiem plemienia na tej planecie, gdzie nie istnieliby kapłani od jakichś przesądów. Tak było od zawsze, jest i najprawdopodobniej będzie.

 

Jaki więc z tego płynie wniosek? Mi przychodzi do głowy taki, że ten test to jest sens istnienia sam w sobie. Sens życia. Ot co. Po to, aby przetrwały jednostki jak najbardziej rozsądne. Podam teraz krótkie i zwięzłe uzasadnienie. Nikt z ludzi żyjących na tej planecie przed tym uniwersalnym testem nie ma najmniejszej szansy się obronić. Każdy, dosłownie każdy człowiek, musi go przejść samodzielnie, rozważając wszystkie za i przeciw wyłącznie we własnej głowie. Z tym się muszą po prostu wszyscy zgodzić, bowiem to niepodważalne.

 

Podsumowując ten test niemal natychmiast rodzi się kolejne fundamentalne spostrzeżenie. Otóż rola kapłanów w tym procesie jest hmm...  „zbawienna”. Zbawienna i to do kwadratu. Zbawiają duszyczki do raju, a także wybawiają społeczeństwo od zbłąkanych duszyczek. Kapłani, jak larwy muchy pożerające martwe komórki eliminują ze społeczeństwa zepsute jednostki sprawiając, że cały organizm zdrowieje. Ludzie o chwiejnej psychice, niezdolni do samodzielnego podejmowania decyzji, naiwni do bólu i łatwowierni do granic ludzkich możliwości, tylko i wyłącznie dzięki kapłanom usuwani są ze społeczeństwa aż... pozostaje zdrowy, pewny siebie rdzeń ludzkości. Rdzeń, który doskonale wie czego chce. Rdzeń, który nie ma popsute w makówkach.

 

Wniosek końcowy. Gdyby nie religie oraz kapłani już dawno byliby sami debile na tej planecie i za to należą się kapłanom hmm... „dozgonne” wyrazy wdzięczności. Wielkie, ogromne podziękowania im się należą za to, że „trwają” na swoich stanowiskach, czyli dbają po prostu niestrudzenie o to, aby ci, którzy wierzą w krainę wiecznych łowów, gadające węże, zmartwychwstanie i niepokalane poczęcie, nie mieli najmniejszej szansy na reprodukcję. (Dziękuję ci z całego serca Endor, Homo „Sapiens” że mimo nieprzychylności nie zniechęcacie się do tej brudnej roboty Smile

 

Odkąd to wiem życzę każdemu kogo tylko spotkam powodzenia na egzaminie i z góry gratuluję każdego kogo ci którzy odpadli pociągną ze sobą w nicość. Populacja naprawdę jest tego warta aby parę jednostek poświęcić. Jeśli ktoś w tym momencie stwierdzi z oburzeniem lub dezaprobatą, że człowiek to nie jest zwierzę i bezmyślna reprodukcja wcale nie jest najważniejszym celem „duchowej istoty” odpowiem tak.  Dwa razy się zastanów człowieku zanim naplujesz prosto w twarz komukolwiek z długiej, bardzo długiej linii swoich własnych przodków.

 

Śmiem twierdzić, że wszyscy oni, wszyscy dosłownie, wszyscy bez nawet jednego pojedynczego wyjątku MUSIELI się zachowywać rozsądnie bo... nie byłoby tych którzy to podważają. Gdyby choć jedno jedyne, pojedyncze ogniwo z tego długiego łańcucha ludzkich pokoleń miało „chwilę wahania” czyli nie zachowałoby się rozsądnie tylko czy ja wiem „oddało życie” za boga, podczas jednej z tysiąca wojen religijnych, nie byłoby komu pytać, prawda?

 

Jeśli jednak ktoś pyta mimo wszystko oznacza to, że na nim ta długa linia jako błędna najwyraźniej się zakończy. Matka Natura dostarcza nieustannie testów i zawsze będzie znakomita okazja alby go... oblać.

 

Wiedząc już o tym uniwersalnym teście na inteligencję możemy znacznie szerzej spojrzeć na religię. Otóż wiara, jakakolwiek naiwna by ona nie była opiera się na wyłapywaniu ze społeczeństwa naiwnych jednostek. Każda wiara polega na wbiciu do głowy spraw wręcz niemożliwych do zweryfikowania oraz podważających elementarną logikę. Cel jest zdumiewająco oczywisty oraz prosty – wyeliminować ze społeczeństwa idiotów, starannie ich pogrupować a potem przeprowadzić ubój owych niedoskonałych jednostek. Na przykład pod pretekstem wojny religijnej. To już wiemy. Jak nie wiemy to zobaczmy na chociażby tej stronie jak giną oszołomy religijne z imieniem swojego bożka na ustach Smile

http://www.liveleak.com/view?i=b1c_1365801498

(na wyszukiwarce ww strony jest mnóstwo kompilacji „najlepszych momentów” tej wojny – gorąco polecam)

 

Nie wiemy jednakże co jest w zamian za ich śmierć, prawda? Jest jedna rzecz, która uniwersalnie łączy wszystkie bez wyjątku religie. Kolejny wspólny mianownik jednoczący wszystkich tych niezbyt lotnych ludzi. Wiemy czym on jest? Oczywiście że wiemy bo już to napisałem. To raj po prostu. Kraina wiecznych łowów, wiecznego szczęścia, wiecznej radości, wiecznego seksu i tak dalej. Raj, po prostu raj. Życie wieczne samo w sobie. Jeśli nawet założyć, że wiara posiada właściwości kreacyjne czyli twórcze to bez trudu można zrozumieć że piekło i niebo istnieją dla chrześcijan, dziewice dla muzułmanów a wieczne łowy dla Indian, i to wcale nie wykluczając się nawzajem. Każdy otrzymuje dokładnie to ,w co indywidualnie wierzy.

 

Załóżmy zatem przez chwilę, że robocza hipoteza o tym, że każda religia jest prawdziwa i nie przeczy sobie nawzajem, czyli... jest słuszna. Co wówczas widzimy? No co takiego? Po wstępnym oczyszczeniu mózgu z religijnych fusów możemy sobie pozwolić na nieco szersze spojrzenie. Takie obejmujące więcej niż jedną religię. Obejmujące wszystkie religie.

 

Widzimy już wtedy na horyzoncie:

 

PRZYSTANEK DRUGI

DOWÓD NA NIEISTNIENIE BOGA

 

Dowód jest pytaniem po prostu. Pytaniem o słowo, które staje się ciałem. Odpowiedź już znasz a pytanie, które sprawia że ono staje się ciałem jest już w zasięgu kilku minut. Najpierw podam ci jednak człowieku życzliwie, moje ostatnie i bardzo skrócone ostrzeżenie.

 

Żaden z wiernych nigdy w życiu nie dostarczy dowodu na istnienie boga a ja dowód na jego nieistnienie mogę podać tak łatwo jak pstryknięcie palcami. Rozumiesz czytelniku konsekwencje tego? Nie jestem pewien czy rozumiesz ale podejrzewam że skoro to czytasz (j. polski) to jesteś jahwistą czyli najprawdopodobniej katolikiem a więc aby się upewnić to wyjaśnię to na wszelki wypadek nieco szerzej.

 

Otóż, drogi mój ty katoliku, jeśli jesteś łatwowierny to po tym dowodzie twój naiwny wirtualny świat, jaki sobie w głowie z mozołem wybudowałeś runie w ułamku sekundy. Niejeden już igrał z ogniem i spotkał go los żarówki podłączonej do wysokiego napięcia. Nie rzucam słów na wiatr i powiem ci, że moc dowodu już wypróbowałem na świadkach jehowy, kiedy ostatnio łazili po domach nachalnie. Ostrzegam ciebie zatem uprzejmie że, jeśli nie odpuścisz sobie tych niezdrowych zapędów aby ewangelizować siebie lub innych zadam owo pytanie, które zburzy całość wiedzy jaką posiadasz na temat religii. Sam diabeł gdyby istniał nie wymyśliłby lepszego pytania. To raczej pewne bo te pytanie to coś potężniejszego od broni jądrowej. Broń atomowa jest w stanie cały plac świętego Piotra obalić i sprawić że się ani jedna osoba już nie podniesie. Włącznie z papieżem. Mój dowód natomiast ma siłę rażenia o wiele większą. Jeśli raz padnie, popłynie jak fala uderzeniowa po łączach internetowych kilkanaście razy wokół całego globu. Dotrze wszędzie razem ze swym destrukcyjnym dla religii skutkiem. Pomyśl co będzie, jeśli te pytanie spłynie w skoncentrowanej formie prosto na twoją główkę.

 

Zastanów się co się stanie, kiedy znajdziesz się w epicentrum?

Ostrzegam, w najlepszym przypadku mózg się tobie rozszczepi. Wiem co mówię i powiem ci życzliwie, że tych paru namolnych świadków jehowy już skończyło jako nieszkodliwi alkoholicy i zapewniam cię uprzejmie to są ci, którzy nie mieli zbyt silnej wiary, toteż nie ucierpieli zbyt mocno. Ci którzy mają mocniejszą wiarę cierpią adekwatnie bardziej. Są ludzie o tak głębokiej wierze, że to się w głowie nie mieści, to ci którzy bez trudności mogą się przemienić w warzywo, jeśli usłyszą moje pytanie.

 

Jeśli ty już usłyszysz owo pytanie nic już potem nie będzie takie jak dawniej, rozumiesz? Będzie dla ciebie epoka przed i po. Obie diametralnie różne Smile Ta cześć kory mózgowej, którą wypełniłeś ewangelią obumrze. A jest to proces nieodwracalny. Obawiam się, że nawet Jezus nie byłby w stanie tego pytania wytrzymać a przecież nie mamy Jezusa Chrystusa pod ręką, nieprawdaż? Ty czytelniku najprawdopodobniej nie ogarniesz tego pytania, to pewne. Ono jest tak błyskotliwe i tak bardzo genialne, że nawet jeśli jakoś skonstruujesz odpowiedź i tak przegrasz. Jeśli nie odpowiesz w ogóle, straty poniesiesz jeszcze większe. Te pytanie to bomba jakiej nie jesteś w stanie rozbroić. Nie igraj z ogniem, bo jesteś jak mały chłopczyk z zapalniczką w składzie paliw. Moje pytanie jest jak nasiono posadzone bezpośrednio w twoim mózgu. Wcześniej czy później napęcznieje i... rozerwie ci główkę.

 

Czy nie jest napisane: „proście a będzie wam dane”? Wierzysz w biblię? Super. Jest tylko jedna sprawa – w tym całym ferworze radosnej walki przy przeredagowywaniu starego testamentu zaginął wykrzyknik. Weź na wszelki wypadek zatem ten cytat prawidłowo i uwierz mi, ten cytat to nie jest prośba tylko ostrzeżenie. Prawda może wyzwolić ale również... spalić.  Lepiej zachowaj tę część umysłu, która jest wątpiąca, bo jeśli opadnie kurtyna i otrzymasz niepodważalny dowód na nieistnienie boga już nie będziesz miał tego polegającego na niepewności komfortu.

 

Jesteś w swej wierze szczęśliwy? Masz co do niej absolutną pewność? Jeśli odpowiedziałeś: tak, to wspaniała wiadomość – żyj sobie w ten sposób jak skończony naiwniak. Ale nie ładuj się z tym lipnym szczęściem do innych. Uszanuj ich wolną wolę i prawo do samostanowienia o własnych myślach. Bo jak nie, otrzymasz moje pytanie ode mnie a ono rozerwie na strzępy fundamenty twoich przesądów. Pytanie stricte teologiczne. Uwierz, nie jesteś na nie jeszcze gotów! Wyobraź sobie największe swoje lęki, czyli potępienie, diabła, szatana i jakąś bestię końca czasów, która podda cię ostatecznej próbie.

 

Wyobraziłeś? To dobrze, bo zapewniam cię ze szczerego serca, że bestia oraz te wszystkie diabły rodem z piekła są tak samo realne jak Batman. W przeciwieństwie do nich mój dowód jest rzeczywisty. Sięga do fundamentów tego co ty uważasz beztrosko za swoją religię i nie pozostawia nawet cienia wątpliwości. Dowód jest odporny na interpretacje, przekłamania, przeredagowywania i nie daje nawet najmniejszej możliwości oszustom na lawirowanie.

 

To dowód z biblii. Ona zawiera go i jest on jej największą tajemnicą. Wcale nie ukrytą lecz leżącą w przysłowiowym zasięgu ręki. Od zawsze. Im bardziej studiujesz biblię tym bardziej znika ci z pola widzenia dowód, który jest na samym wierzchu. Niezależnie ile razy ktoś biblię przetłumaczył, nieważne w jakim języku, nieważne ile z niej usunięto, ile do niej dopisano. Mój dowód tam leży od zawsze i jest w niezakłamanej postaci. Odporny na fałszerstwa, bledy tłumaczy i nadinterpretacyjne. Jest oczywisty. Jest prosty tak jak to tylko możliwe. Stuprocentowo czysty do zrozumienia. Żaden krętacz nie jest w stanie w jego świetle się wykręcić.

 

To co prezentujesz swoją tak zwaną wiarą nie jest w rzeczywistości twoim zdaniem tylko opiniami innych. Opiniami, które ty jedynie bezmyślnie aczkolwiek pracowicie powtarzasz z biblii ewangelizując siebie lub innych. Typowe dla ludzi którzy sami nie mają nic do powiedzenia. W biblii na te pytanie nie ma odpowiedzi i jeśli ono już padnie będziesz zmuszony po raz pierwszy w życiu pomyśleć samodzielnie. Efekty tego będą dla twojego umysłu destrukcyjne. Sam sobie zdewastujesz mózg i to nieodwracalnie!

 

No i po co ci to? No po co? Nie lepiej żyć w fałszywym szczęściu zamiast się pozbyć raz na zawsze iluzji? No i? Co zatem wybierasz? Pytanie najprostsze z prostych, pytanie banalnie łatwe, pytanie wszechczasów na temat twojego jestestwa, czy słodziutką, głupiutką, naiwniutką, niepewność ale... w szczęściu? Lub nadziei na „lepszą” przyszłość? Pytanie w zasięgu możliwości umysłowych kilkuletniego dziecka, łatwe tak jak tylko można sobie to wyobrazić, czy niepewność?

 

Jeśli się łudzisz myśląc teraz beztrosko: „a co tam będziesz mi koleś bredził od rzeczy, nie ruszą mnie twoje głupie pytania” lub coś w tym stylu – uprzedzam uprzejmie po raz kolejny – ciekawość to naprawdę pierwszy stopień do piekła. I to nie twojego piekła bo z twojego bardzo łatwo się wydostać. Wystarczy odpokutować swoje w czyśćcu i... to tyle.

 

Z „mojego” piekła nigdy się natomiast nie uda wydostać. Te pytanie bowiem, ten dowód, sprawi nie mniej nie więcej tylko to, że piekło przyjdzie prosto do ciebie, aż się na zawsze rozgości wewnątrz twojej własnej makówki. Serio. Przysięgam. Słowo harcerza. Ten dowód już cię nigdy, przenigdy nie opuści. Jeśli wiarę zmierzyć w skali od zera do setki przy czym zero oznacza totalny ateizm a setka dowód na istnienie boga, to zapewniam cię moja niewiara w jahwistyczny katolicyzm wynosi sto procent. Posiadam dowód ostateczny i w związku z tym ile ty możesz zaprezentować?

 

W kwestiach wiary i to jakiejkolwiek obowiązuje system binarny, pamiętasz? Bóg jest lub go nie ma. Nie ma tu miejsca na coś pomiędzy. A zatem jeśli ja posiadam na jego nieistnienie dowód...? Jesteś bez szans a zatem jak będzie? Hę? Dalej uważasz beztrosko, że twoja wiara wynosi sto procent? Bo tylko to mogłoby być policzkiem wymierzonym w moc mojego dowodu i go obalić. Nic więcej. A zatem masz taką wiarę, czy nie?

 

Tak myślałem. A zatem żyj sobie szczęśliwie... gdzieś tam... gdzieś indziej, ok? A może jesteś już gotów na coś, co z braku lepszego określenia nazywam po prostu egzorcyzmem ostatecznym? Jesteś gotów? No to proszę bardzo i nie mów potem, że nie uprzedzałem, bo zrobiłem to, aż za wiele razy : –)

 

Aha, jeszcze tylko jedna, malutka formalność. Jeśli ktoś jest bardzo mocno wierzący tak bardzo, że jego wiara jest kompletna i niezachwiana na tyle, że nie posiada już nawet pół grama wolnego umysłu, stanowczo odradzam dalszą lekturę albowiem zaprawdę powiadam wam baranki boże, objawy odstawienie mogą okazać się druzgocące dla układu krążenia, mogą wystąpić zwłaszcza kłopoty z sercem. Wasz lekarz lub farmaceuta z pewnością obedrze was kochani z oszczędności życia.

 

Pozostałych serdecznie zapraszam na: ZBAWIENIE

 

Zbawienie, czyli raj. Raj dla każdego. W każdej religii, prawda? Przyjrzyjmy się zatem temu rajowi. Co widzimy? Po prerii Indianie ganiają z toporkami kalecząc bizony, na bożej łączce pląsają aniołki, muzułmanie sobie kopulują z dziewicami i chleją alkohol, wszyscy bez wyjątku są szczęśliwi. Wszyscy w nagrodę za swą wiarę otrzymują to co na Ziemi było... grzechem? No ależ... tak.

 

Pytania jakie się nieuchronnie rodzą są banalne. Wcale nie są trudne lub karkołomne. Nie będę cię pytał człowieku czy trwające przez wieczność łowy są większe od nieskończonej ilości bizonów, bo... to jest pytanie do teologów szamanizmu. Na to pytanie to się tylko Muni Szaman być może wypowie jako człowiek kompetentny Smile Nie będę cię pytał o los dziewic tuż po rozdziewiczeniu, gdyż to jest zagadnienie godne... teologów islamu. Nie będę też ciebie pytał biedny człowieku o obecność nagich i bardzo nieletnich aniołków pląsających wokół pana boga gdyż to jest pytanie dla... teologów chrześcijaństwa – dla specjalistów od pedofilii. Ale zapytam grzecznie ciebie jahwistycznego – katolika po prostu:

 

CO TWOJA GŁOWA KATOLIKU BĘDZIE ROBIĆ NA ŁONIE ABRAHAMA? PRZEZ CAŁĄ WIECZNOŚĆ?

 

Gdybyś nie wiedział, odpowiedź już znasz. To słowo, które staje się ciałem, pamiętasz? Lody tego, heh... będą się kręcić Smile Uff... bolało, prawda? Idźmy dalej. A co z tymi, którzy nie zasłużą na aż taki „zaszczyt” i nawet nie zbliżą się do Abrahama? Oni i tak będą się musieli przyłączyć do pewnej grupy. To nieuchronne. Na tym świecie od zawsze byli częścią jakiejś grupy. Na tamtym z pewnością również będzie podobnie. Tak to jest niestety z jednostkami nieprzystosowanymi do posiadania własnej opinii Smile

 

Jakie to grupy? Takie największe. Powiedzmy lewica lub prawica. Demokraci lub republikanie. Komuniści lub kapitaliści. Faszyści lub socjaliści. Wierzący lub niewierzący. Otóż jeśli pójdziemy tym tokiem rozumowania dalej i za słuszną przyjmiemy nieco naiwnie teorię o raju to musimy dostrzec tych, którzy tam trafili, prawda?

 

Pomijając już ten jakże oczywisty fakt, że to są z powodu testu na inteligencję tylko i wyłącznie sami głupole, to od razu można ich podzielić na dwie, najliczniejsze grupy. Tych poćwiartowanych oraz tych którzy za wiarę polegli w jednym kawałku. A zatem mamy dwie grupy, zombie oraz frankensteinów. Do której grupy ty się przyłączysz katoliku? Gdybyś udał się w tę podróż inną drogą i tak... dotarłbyś do tych samych co ja wniosków. Załóżmy więc na początek jeszcze raz optymistycznie tę „lepszą” wersję czyli że bóg jest i niech taka będzie nasza tymczasowa teza. Spójrzmy na nią z trzech pierwszych lepszych źródeł:

 

1 – islam

2 – judaizm

3 – chrześcijaństwo

 

Każda z religii twierdzi że jej bóg jest jedyny i posiada monopol a więc oczywiście nie mogą mieć one racji. Wszystkie. Dowód: one same sobie przeczą i wzajemnie się eliminują. Nasza robocza hipoteza że biblia, koran lub tora jest prawdziwa musi zatem upaść. Boga nie ma! – oto zatem nowa teza a teraz jej dowód. Są bowiem jakże realni wyznawcy wirtualnych bogów i to nawet stosunkowo liczni. Jest to całkiem spora grupa, którą możemy sklasyfikować na trzy podgrupy

 

A wiec spójrzmy  na nich z bliska:

 

a) dzieci

b) młodzież

c) starcy.

 

Jak wygląda religijność poszczególnych warstw?

a) Dzieci są nierozwinięte jeszcze intelektualnie i religia jest u nich wpajana siłą, karą, groźbą, strachem lub przemocą fizyczną,

b) młodzież jest w pełni władz umysłowych toteż w sposób naturalny rodzi się w tej grupie sprzeciw oparty na nielogiczności religii oraz jej oczywistym błędom,

c) starcy należą do osób u których obumarła już większość neuronów a więc ulegli starczemu upośledzeniu.

 

Co na to kapłani? Na przykład chrześcijańscy?

a) – Jezus dzieciaki jest ok ale jak nie będziecie grzeczne to was żywcem spali on albo jego dziwna matka.

b) – chcecie dowodów? A dogmaty to pryszcz? Biblia jest słowem bożym i tyle.

c) – dziadek nie bój nic pójdziesz do nieba tylko przepisz mieszkanie na nasz zakon lub zgromadzenie siostrzyczek.

 

Wnioski: szczególnie mocno indoktrynowane są osoby nie będące w pełni władz umysłowych, co czyni te działania bardzo nieeleganckimi lub inaczej mówiąc odrażająco wstrętnymi. To co robią kapłani to jest naprawdę obleśne. Kapłani są niezbędni, (to kolejny dowód na to samo) i służą do eliminacji zarówno jednostek słabych psychicznie jak też nadpobudliwych. Takich, które ekstatycznie drżą pod wpływem bodźców płynących z obumarłej kory mózgowej co może powodować nawet krwawienie z nadgarstków.

 

Kapłani są zatem cudownym lekarstwem na wszelkie umysłowe problemy nękające ludzkość. Aczkolwiek ich działalność mogłaby na pierwszy rzut oka przypominać działalność padlinożerców to w rzeczywistości oni starannie jak jajka wybierają uszkodzone egzemplarze z koszyka i grupują je w osobnych miejscach w oczekiwaniu na nieuchronny ubój owych niepełnosprawnych jednostek.

 

Potwierdziła się po raz kolejny wcześniejsza teza, że religia to tylko test na inteligencję. Test, który obnaża upośledzone umysłowo jednostki. Jeśli ośmielasz się teraz pomyśleć, że moje wywody są błędne – zapraszam do pisma, które mylnie brałeś za święte, podczas kiedy ono tak naprawdę jest przeklęte. Przeklęte i przemocą zakrzewione na naszej ziemi – jest to okupione mooooooorzem naszych przodków krwi.

 

Zostałeś bowiem właśnie egzorcyzmowany nie byle czym tylko egzorcyzmem ostatecznym, ale to nie jest koniec naszej przejażdżki. Jest jeszcze stromy jak cholera zjazd na łeb na szyję prosto na:

 

PRZYSTANEK TRZECI

POPRAWINY PO EGZORCYŹMIE OSTATECZNYM

 

Jest jedna rzecz, którą kapłani uwielbiają straszyć katolików. Ewangelia lub inaczej objawienie tak zwanego świętego Jana. Jest jakaś tam rzekoma bestia, która ma numer 666 i ona zamierza wszystkim ludziom wsadzić gdzieś pod skórę chipa : –) Będą też plagi, będą masowe mordy, czyściec, piekło i tak dalej czyli szeroki asortyment kar dla tych którzy się odwrócili od boga. No i nie protestuj bo dokładnie tak tam w biblii dosłownie pisze, więc cóż poradzę, że potrafię czytać?

 

Przecież to nie moja wina, że robię to ze zrozumieniem. W tej apokalipsie Jana wyczytałem również, że nie tylko bestia zamierza znakować jak krowy ludzi. Również bóg ma takie plany. Po co? To proste, aby jakoś odróżnić „swoich” od tych opieczętowanych z ramienia bestii. To była ta dobra wiadomość. Zła jest taka, że będą to tylko i wyłącznie żydzi. A konkretnie 144 tysiące młodych, żydowskich prawiczków płci wyłącznie męskiej.

 

O tutaj jest na przykład ten fragment dotyczący opieczętowania na czołach „wybrańców”:

„Nie wyrządzajcie szkody ziemi ni morzu, ni drzewom,
aż opieczętujemy na czołach sługi Boga naszego.
I usłyszałem liczbę opieczętowanych:
sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych
ze wszystkich pokoleń synów Izraela:
z pokolenia Judy dwanaście tysięcy opieczętowanych,
z pokolenia Rubena dwanaście tysięcy,
z pokolenia Gada dwanaście tysięcy,
z pokolenia Asera dwanaście tysięcy,
z pokolenia Neftalego dwanaście tysięcy,
z pokolenia Manassesa dwanaście tysięcy,
z pokolenia Symeona dwanaście tysięcy,
z pokolenia Lewiego dwanaście tysięcy,
z pokolenia Issachara dwanaście tysięcy,
z pokolenia Zabulona dwanaście tysięcy,
z pokolenia Józefa dwanaście tysięcy,
z pokolenia Beniamina dwanaście tysięcy opieczętowanych.”

A w dalszej części apokalipsy Jana możesz znaleźć czytelniku te całe dziwne historie z prawiczkami o których wspominałem wcześniej:

„I śpiewają jakby pieśń nową przed tronem
i przed czterema Zwierzętami, i przed Starcami:
a nikt tej pieśni nie mógł się nauczyć
prócz stu czterdziestu czterech tysięcy –
wykupionych z ziemi.
To ci, którzy z kobietami się nie splamili:
bo są dziewicami;
ci, którzy Barankowi towarzyszą, dokądkolwiek idzie;
ci spośród ludzi zostali wykupieni
na pierwociny dla Boga i dla Baranka,
a w ustach ich kłamstwa nie znaleziono:
są nienaganni.”

 

DZIEWICZY ORSZAK BARANKA ??? Chłopcy którzy są DZIEWICAMI ??? Wybrani dla boga i dla baranka jako PIERWOCINY!

 

Chyba już wiesz co się będzie działo w Złotym Mieście w którym przy boku boga znajdą schronienie starannie wybrani młodzieńcy do towarzystwa. Hmm. Tak, tak, słowo będzie się przez tysiąc lat stawało ciałem. Lody będą się znowu kręcić heh kto wie czy nie będą też kakaowe Smile Będą też, (jak to w piśmie z dużej litery zapisano) Zwierzęta czyli hardkor dla najbardziej nawet wymagających... Chyba już wiesz w końcu skąd się bierze tak powszechna pedofilia wśród podstarzałych katolickich księży lub żydowskich rabinów. Wiesz, prawda?

 

Jest ona tak bardzo powszechna, że to wręcz REGUŁA! Uczy jej stary testament, oraz pięcioksiąg o nazwie tora. W imię Jezusa Chrystusa odrzuć ten syf w cholerę! Jezus był porządnym kolesiem, gadał same słuszne prawdy, był dobrym człowiekiem a nie jakimś bogiem, nie należy go żreć jako komunię, gdyż to jest czysty kanibalistyczny szamanizm. Nie zmartwychwstanie gdyż to również jest czysty szamanizm. Jezus to niewygodny człowiek zabity przez Żydów a nie ofiara woodoo i nie będzie z pewnością zombie. To co najwyżej ubity antysemita wedle współczesnej terminologii. W imię Jezusa Chrystusa odrzuć ten chory satanistyczny szamanizm!

 

KONIEC EGZORCYZMU

 

Odczuwasz po egzorcyzmie jakąś pustkę? Wydaje się, że czegoś ci w sercu brak, prawda? Głowa do góry, właśnie odzyskałeś duszę. Ta pustka jest pozorna. To tylko dziura po raku, jaki zżerał ciebie od środka. Serce kołaczące teraz jak pusty dzwonek wypełnij po prostu Słońcem. Dlaczego akurat Słońcem? Ponieważ Słonko jest dobre. Słonko jest słuszne. Słonko nie ma w ogóle wad. Ono samo siebie stworzyło oraz wszystko to, co tylko jest.

 

Słowianie nie bez powodu mieli szacun do Słońca. Doskonale wiedzieli, że jest to nie tylko jakąś tam gwiazda ale przyczyna wszystkiego co dobre i słuszne. Wszystkiego co prawe. Światłość bowiem jest dobra a ciemność zła. Wie o tym każdy i niepotrzebny jest tu ani jeden kapłan, bo człowiek jest istotą przeznaczoną do życia w dzień. Istotą słoneczną.

 

W przeciwieństwie do para religii istnienia Słońca nie potrzeba nikomu karkołomnie udowadniać, a zamiast durnej wiary wystarczy mieć oczy otwarte. Nawet niewidomi mogą je poczuć na skórze. „Inni” co prawda nie dają rady, a Słoneczko co poranek ma zmartwychwstanie, ot tak sobie. Nawet nie trzeba klepać paciorków. Wystarczy się z tego po prostu cieszyć. Ci, którzy zbłądzili non stop pokutują i uczą się za karę na pamięć dziwnych ewangelii, a wyznawcy Słoneczka w tym czasie opalają się beztrosko pobierając z niego witaminy. Słońce jest w porządku, bo nie potrzebuje czyjejś łachy lub czyjegoś focha. Ono nawet nie jest zazdrosne nie mówiąc nawet mściwe tak jak twój poprzedni bóg. Ono jest swoim własnym stwórcą – jak tylko się wypali to eksploduje a z pyłu po eksplozji powstanie kolejne – wersja 4, bo te dzisiejsze jest już trzecią reinkarnacją naszej gwiazdy. Nawet nowe planety samo sobie stworzy oraz wszystko to co na nich żyje. Tak było, jest i będzie. Każdy atom naszych ciał był kiedyś wewnątrz naszej gwiazdki. Każdy neuron mózgu również. Tam więc powstała każda jedna myśl.

 

Jeśli rolę wirtualnych kaprali trzymających szeregowców za ryj po to tylko aby się pozbyć zepsutego armatniego mięsa, spełniają Jehowa, Mahomet lub Budda, to generałem było, jest i zawsze będzie Słońce! Chwała ci Słoneczko! Nie dziękuj mi za otwarcie oczu tylko się do roboty weź. Kopiuj wklejaj i rozsyłaj. Egzorcyzmuj na lewo i prawo a świat będzie lepszy. To pewne. Teraz po oczyszczeniu umysłu z religijnych fusów, z tych wszystkich ewangelicznych odpadków, z tej umysłowej jahwistycznej i hebrajskiej trucizny, będziesz co najmniej jak ja lub jeszcze mądrzejszy. Powiem ci, i to bez fałszywej skromności, że twój umysł będzie pracował jak po wymianie oleju. Na najwyższych możliwych obrotach.

 

Olej przesądy swoich okłamanych ojców i zwróć się do wiary swoich nauczanych prawdy praojców, praprzodków. Kiedy to zrobisz odżyjesz człowieku. Religia jest dla ludzi jak ziemia dla roślin. Jeśli prawdziwą wiarę ci odebrano i przemocą wciśnięto inną – usychasz a twój kraj obumiera jak przesadzony las. Spójrz na rodaków za granicą – tych pozbawionych nie tylko ziemi ale i korzeni – alkoholizm, prostytucja i najtańsza siła robocza. Spójrz też na tych którzy nie dali sobie odebrać ziemi i korzeni – niezależnie od miejsca „zasadzenia” ZAWSZE SĄ SZCZEŚLIWI.

 

Nie wspieraj jeśli jesteś Słowianinem wrogiego jahwistyczno - katolickiego okupanta – to tylko złodzieje i twoich pieniędzy i twojej duszy, czyli dobrych intencji. Poszukaj sobie słowiańskiej religii jeśli potrzebna ci jakaś do szczęścia. Z powodu Słowiańskich Wed nie zamordowano nawet jednego jedynego człowieka. Nigdy. To czyste słowiańskie dobro i najlepsza bo rodzima religia.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Abelik

  Pierun… Dzięki za miłe

 
Pierun… Dzięki za miłe słowa. Ciekawe jest to co piszesz. Ale nie potrzebnie wtrącasz teksty w obcych językach. Ja, co prawda, podobnie jak ty, znam prawie wszystkie języki świata i mógłbym tak samo gaworzyć np. „Facetus kamfora gwiazdula kaputa. Kropi dupum punktatum”. Ale po co? Musimy pamiętać, że czytają nas również ateiści, a oni -  wiadomo – nie są zbyt „czytaci i kumaci”, bo gdyby byli - to by ateistami nie byli (dowód jest wyżej) trzeba więc mieć nad nimi litość. Oczywiście zajrzałem do Apokalipsy, tak jak prosiłeś, ale powiem szczerze wolałbym żebyś sam coś zacytował i skomentował. A ja bym się do tego odniósł. Bo interpretacja tekstów może być rózna i obawiam się, żeby nie była taka jak iterpretacje Bacy, który gębę Hitlera umieszcza jako swojego idola i twierdzi, że Bóg to taki stary dziad z brodą, siedzący na obłokach a obok niego równie stary Abraham, a raj ma polegać na tym aby całą wieczność trzymać głowę na jego łonie. Czy można mieć bardziej debilne wizje raju – tego raju, którego nawet oko nie widziało i ucho nie słyszało. Nie można! Baca Adolf jest mistrzem.
Ale do rzeczy. Czasami nasze przekonania  powstają zupełnie inaczej niż się powszechnie sądzi – nie przez analizę poszczególnych zapisów, ale odwrotnie – poprzez syntezę dzieła i ujmowanie jego treści jako całości. Czytasz dzieło raz, potem druki i wiele razy wybrane fragmenty, słuchasz różnych uczonych w piśmie przekręcaczy i raptem jak by ci ktoś kluczyk w mózgu przekręcił. Klik i już czujesz. Nie wiem, co to jest i od czego to zależy, ale tak bywa. W mojej główce makówce zacząłem raptem rozumieć ducha i intencję całego dzieł. Świeca żarowa się zajarzyła i silniczek zaczął cichutko pracować. To cała filozofia. Zrozumieć i poczuć INTENCJE całego dzieła, a nie analizować jego fragmenty i zastanawiać się co poeta miał na myśli. Biblia miała wiele przekładów, każdy tłumacz coś od siebie dołożył, bo taka jest natura przekładów, im piękniejszy przekład tym mniej oryginalny, a mocodawcy tłumaczy i ich sponsorzy też mieli swoje racje. Jakieś Sobory coś tam odrzuciły, a inne coś dołożyły do kanonu i można się czepiać szczegółów. Ale na szczęście duch i intencje całego pisma nadal kierują naszym życiem, są piękne, wzniosłe i mądre.
Bardzo mi się podobało to co napisałeś, że jacyś tam Kartezjusz, Scheler, de Lubac , doszli do wniosku, że ateizm jest psychologicznie nie możliwy oraz metafizycznie sprzeczny. Ale bomba. Chcesz powiedzieć i zasugerować, że ja – bez pomocy łopaty – sam doszedłem do takich wniosków jak ci wszyscy mądrale razem wzięci. Jesteś genialny Pierun, ha, ha, ha. Zgadzam się z tobą w 100%. Tylko błagam nie każ mi czytać tych wszystkich dzieł, pięć dróg Tomasza, deklaracji Watykańskich itd. Trwało by to 100 lat, no może 70. Wystarczy mi własny wybór i jedno zdanie wielkiego Kanta „Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie” Nie wiem czy ono było wypowiedziane A priori, czy A posteriori, ale na pewno nie A prima vista. Może Kant nawet o tym nie myślał ale te zdanie wg mnie dowodzi istnienia Boga. Pewnie to czujesz. Ale niech to będzie test dla ateistów. Ruszcie swoje szare komórki mądrale. Pokażcie, że coś potraficie. Jeśli chwalicie się, że jesteście ateistami to udowodnijcie, że te zdanie nie jest dowodem istnienia Boga. Bo ja, który myślę, że jesteście światopoglądowymi bęcwałami twierdzę, że jest.
Pierun, na czytanie pozostałych, polecanych przez ciebie dzieł, nie mam czasu, owszem mam swoją ścieżkę rozwoju duchowego i ciągle coś czytam ale ogólnie jestem zbyt zajęty. Rozumiesz? Wakacje! Co ja gadam - głośniej!  W A K A C J E !!!!!!   Pozdrawiam serdecznie.            

Portret użytkownika b@ron

Abelik...jaką stratę czasu

Abelik...jaką stratę czasu którą poniosłeś???...lecz się człowieku póki możesz...a niby kto cię zmusił do czytania?piszesz że nie spotkałeś jeszcze mądrego ateisty to może określ to jaśniej bo właśnie ty piszesz jak typowy bezmózgowiec, czyli jak? wiara to twoja mądrość? bo sprawiasz wrażenie głupiego...robisz z siebię ofiare po przeczytaniu artykułu z którym się nie zgadzasz ???

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Portret użytkownika Abelik

  B@ron Moja własna ciekawość

 
B@ron Moja własna ciekawość skłoniła mnie do czytania. Nieudacznik ateista przez kila stron auto reklamował się, że zaraz zada pytanie które odmieni moje życie. A ponieważ nic takiego nie nastąpiło straciłem czas. Szkoda że tego nie możesz pojąć. Ateisty nie spotkałem mądrego, bo to się wzajemnie wyklucza. Nikt mądry  nie może być ateistą. Zainteresuj się biologią, fizyką kwantową, świadomością, empatią, istotą życia, wzruszeniami, uczuciami, to może zrozumiesz jaka jest różnica między żywym a martwym. Nie jesteśmy zwykłą mieszaniną związków chemicznych, tylko mamy w sobie coś jeszcze, coś czego najwyraźniej nie kumasz. Mógłbym o tym długo pisać i uzasadnić, ale ponieważ już na wstępie, bez żadnych argumentów, określiłeś mnie mianem bezmózgowca i głupiego nie widzę powodów dla których miałbym cię oświecać. Wiara nie jest moją mądrością – jak pytasz. Wiara to przekonanie. Kumasz? Przekonanie, które wynika z moich doświadczeń i wiedzy. Jeśli tobie odpowiadają głupawe argumenty Bacy, jego wywody na temat walki o przetrwanie, wojen religijnych, łona Abrahama i Słońca, to podaj mu rękę i daj mu buźki. Mnie to nie obchodzi, spokojnie dopiszę was obu do grona ateistycznych bęcwałów z którymi miałem kiedyś do czynienie. Nic więcej nie chce mi się tłumaczyć, bo po co i tak nie zrozumiesz.  Nie uczy się świń śpiewu i nie rzuca się pereł między wieprze. To jest cytat – mam nadzieję że wiesz z jakiego pisma. Już parę tysięcy lat temu przewidzieli, że nie warto tego robić. Więc pajacuj sobie dalej tak jak twoja grafika.      

Portret użytkownika b@ron

Abelik...ciekawość to

Abelik...ciekawość to pierwszy stopień do piekła ...czytając artykuł nakręcałeś się że wreszcie zmieni ci życie i się przeliczyłeś???a teraz płaczesz nad czasem który straciłeś...ja na wstępie określiłem cię mianem bezmózgowca???...dziwne bo ty to powiedziałeś pierwszy ,a jeśli ci się wydaje że kłamie to przeczytaj sobie swój poprzedni post...co do oświecenia to mnie nie oświecaj ,bo nie potrafisz...ateista też ma uczucia które wymieniłeś ...ale ty czujesz się lepszy i się wywyższasz...przeczytaj swoje wypowiedzi i wskaż gdzie ukryła się ta twoja mądrość...widzisz "ateistyczny bęcwał" może być też dobrym człowiekiem a nawet mądrzejszym od takich tam pseudo wiernych którzy zasłaniając się pismem świętym i łamiąc przykazania na każdym kroku ...głupio wierzą że nawet jeśli jest jakiś bóg zaliczy im taką fałszywą wiarę...miłego nawracania "ateistycznych bęcwałów"....

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Portret użytkownika Abelik

  B@ron. Sprowadzasz naszą

 
B@ron. Sprowadzasz naszą dyskusję do poziomu jakiegoś „magla” Nie odpowiada mi to. Masz problemy z ustaleniem, kto pierwszy do kogo napisał i co powiedział, to trudno. Ja nie jestem temu winien. Nie przypisuj mi wymyślonych przez siebie cech. Nie nakręciłem się, nie liczyłem na to, że zmieni mi się moje życie, nie przeliczyłem się, nie płaczę nad straconym czasem, nie wywyższam sie, dlatego że się z tobą nie zgadzam, nie czuję się lepszy, nie ukrywam mądrości, nie oświecam cię, bo twoim zdaniem nie potrafię, nie zasłaniam się Pismem Świętym, nie jestem pseudo wiernym, itd. itp. Uff… Co pan powie? Sam wymyślasz te wszystkie bzdety, czy ktoś ci pomaga? Jeśli sam wymyślasz, to sam się z nich tłumacz. Ja nie będę. Napisałem do ciebie, że czytając artykuł Bacy, powodowany byłem ciekawością i na tym poprzestaję. Mógłbym łatwo ci odpowiedzieć bo się wykładasz jak na patelni. Np. Nie dostrzegasz u mnie mądrości - bo ona jest ukryta przed tobą, to ty się wywyższasz - bo się ze mną nie zgadzasz, nie mogę cię oświecić - bo jesteś uparty i nie zdolny itd. Skończmy z tym. Więcej w takim stylu nie będę z tobą korespondował. Poczytaj wyżej jak pięknie pisze do mnie „Pierun” choć też się ze mną częściowo nie zgadza.    

Portret użytkownika b@ron

Abelik...najpierw obrażasz

Abelik...najpierw obrażasz ateistów sugerując że kto nie wierzy ten jest głupi a potem jesteś oburzony że ateista nie pisze z tobą pięknie jak "pierun"też jestem za skończeniem tego dialogu bo twojego bełkotu nie da się zrozumieć 
cytuję "Mógłbym łatwo ci odpowiedzieć bo się wykładasz jak na patelni. Np. Nie dostrzegasz u mnie mądrości - bo ona jest ukryta przed tobą, to ty się wywyższasz - bo się ze mną nie zgadzasz"...???ile ty masz lat? każdy jest głupi który się z tobą nie zgadza?...masz rację ...twoja mądrość jest ukryta...głęboko w ..... 

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Portret użytkownika baca

witaj Baron teologicznego

witaj Baron
teologicznego profesora abelika nie przegadasz... on przeżywa właśnie pierwszą fazę zrozumienia PRAWDY - fazę ZAPRZECZENIA Smile
tak żarliwie się wysławia że wyglada na tym forum jak modlący się biskup na tonącej barce... widać po tym co napisał że zamiast mózgu miał tam prawie samą ewangelię ale do czasu... do czasu...
gdyż sądząc po liczbie jego postów "żarliwego kleryka" "ziarno" które mu zasadzilem w mózgu zaczyna już już.... kiełkowac... to cieszy...
(do abelika) Trzeba było abeliku nie czytać Smile przeciez ostrzegałem Lol
ciekawość to pierwszy stopien do piekla, pamietasz?
i dlatego abelik Baronie, choćby nie wiem jak się wściekał w pierwszej fazie to wlasnie ta mysl o "bacologicznej" wejrsji jahwistycznego raju już teraz nie daje mu spokoju i sam siebie okłamuje że to nie może być prawda Smile
ps. abelik posłuchaj dobrej rady:
poudawaj że ktoś cię jeszcze słucha i ci współczuje i opowiadaj dalej zupełnie tak samo jak by ktoś dalej cię tu na tym forum wysluchiwal...
nie zrażaj się i wal dalej swoją opowieśc, o tym że to nie MOŻE BYĆ żeby "Adolf/baca" miał rację z "łonem Abrahama" i tak dalej...
a ja obiecuję ci się odwdzięczyć tym samym i będę udawał że twoje wpisy czytam Smile

Portret użytkownika Abelik

  Baco Adolfie. Dziękuję ci

 
Baco Adolfie. Dziękuję ci że oceniasz moje kwalifikacje jako profesorskie. Przesadziłeś trochę, nie jestem prof. Dumny natomiast jestem z tego, że zauważyłeś. że wszedłem w fazę zrozumienia prawdy. To miło usłyszeć coś takiego. Zastanawiam się tylko jak do tego doszedłeś. Ja rozumiem, że czytasz moje tekst , ale musisz jeszcze popracować nad sobą. Niedopuszczalne jest takie zachowanie, że piszesz do mnie a cały tekst adresujesz do B@rona. Wygląda to tak, że mimo dobrej literatury jaką ci dostarczam jeszcze do końca nie rejestrujesz  otaczającej cię rzeczywistości. Halo Adolfie – tu jestem. Piszesz do mnie to adresuj również do mnie a nie do B@rona. Ja rozumiem B@ron to twój autorytet, pokrewna dusza. Tfu, tfu, co ja gadam, przecież ty jesteś ateistą i nie wierzysz w dusze. Napiszę inaczej. To twój zagorzały obrońca, wspaniały, rewelacyjny, jednozdaniowy recenzent wszystkiego i wszystkich. Godny ciebie partner, zapewne twoje bożyszcze. Tfu, tfu, znowu użyłem niewłaściwego dla ciebie określenia. Sęk w tym, że ten ulubiony przez ciebie jednozdaniowy recenzent wszystkich, wczoraj napisał do mnie tak: „Abelik...czytam cię tak i czytam...jak nic ateista z ciebie... No i masz Adolfie placek. Widzisz – jedno zdanie – ale jakie treściwe? Ty mówisz, że jestem modlącym się biskupem na tonącej barce, że we łbie mam same kiełbie, to znaczy ewangelie, a potem, że jestem żarliwym klerykiem – a on odwrotnie, że jestem ateistą. Musicie to miedzy sobą uzgodnić. W końcu miłość do czegoś zobowiązuje. Żeby nie wyszło potem, że tańcowały dwa cymbały, jeden duży drugi mały, he, he, he.
Nieco niżej piszesz do mnie, że ciekawość to pierwszy stopień do Piekła. (a nie do wiedzy?) Ostrzegasz mnie przed piekłem ateisto? Wierzysz w piekło?. Halo Ateisto, puk, puk. Chyba znowu gdzieś odleciałeś. Palisz coś?
„Potęga” twoje logiki jest obezwładniająca. Ale w jednym masz rację, zasiałeś ziarno, a nawet dwa. Nie wierzyłem, że jesteś do tego zdolny, bo żeby coś zasiać trzeba mieć jednak w glacy choć kropelkę oleju. A jednak tobie się udało. Przypadek jaki czy diabeł ogonem zamerdał?  Ach prawda, ty w diabły nie wierzysz. To jednak twoja zasługa, twoje zdolności zadecydowały. Brawo, dzięki. Naprawdę dzięki. Zasiałeś. Te ziarna to ziarno litości nad tobą i ziarno wesołości, więc nie będę się już więcej nad tobą znęcał. Rozbawiłeś mnie swoim ziarnem. Więc powiem tak. Jesteś fajny, zmień tylko fryzurę wąsów. Bardziej podobają mi się takie sumiaste, są praktyczniejsze, można nimi, w razie czego, oczyścić popielniczkę, albo umyć szklanki po piwie. Ja, co prawda, nie palę, ale przyznasz Baco Adolfie że te twoje są wstrętne, były modne 70 lat temu, a teraz są obrzydliwe i źle się kojarzą. Pozdrawiam.
 Ps. Odpowiedz na testowe pytanie które zadałem ateistom, w dyskusji z Pierunem. Pokaż jaki jesteś mądry, jak siejesz ziarna miłości i radości, oczywiście na łonie Abrahama, głaszczą swojego bożka – słoneczko.          

Portret użytkownika baca

małe sprostowanie abeliku:

małe sprostowanie abeliku: mój bóg Słoneczko jest a twojego ni ma Smile
a reszta i to naprawdę CAŁA reszta to tylko proste następstwo tego, czyli że na przyklad ciebie również nie ma Lol
nie słyszałeś co głosza wiejskie legendy?
o czym grzmią nawiedzone matołki z każdej ambony?
że w ramach polityki prorodzinnej kainik zatłukł abelika?
nie udawaj zatem że zmartwychwstałeś bo i tak nikt w to nie uwierzy... ten pomiot nie zmartwychwstaje...
a Słoneczko hi hi ... robi to codziennie Lol

Portret użytkownika b@ron

widzisz abeliku...schlebiasz

widzisz abeliku...schlebiasz mi...długo i dużo piszesz o mnie do Bacy i to tak pięknie o tych autorytetach i pokrewnych duszach ...tyle że...tak zawzięcie bronisz swoich racji nie zwracasz uwagi na to że w tym artykule po pierwsze to baca może być moim autorytetem a nie odwrotnie,jako że to on napisał artykuł i odwalił kawał dobrej roboty...to tak jakbyś chciał być autorytetem dla autora dlatego że przeczytałeś jego książkę....pomyśl sam na spokojnie ...możesz nawet kilka razy...po drugie widać jesteś tu nowy bo zapewne zauważyłbyś że Baca i ja nie jesteśmy do końca swoimi wyznawcami ...co nie znaczy że kąsamy się ,tak jak ty to zaczełeś  i jeszcze jedno...dosyć smutne to bedzie i przykre trochę dla ciebie ale bądź dzielny i nie załamuj się ...bo widzisz tak...odkąd zaczełeś pisać swoje wywody pod tym artykułem prawie w każdym komentarzu piszesz o ateistach że są głupcami...prawda???jednak niepokoi mnie to że nie widać tu twojej mądrości ...ani odrobinę ...jednak ponieważ w twoim życiu zachodzą  zmiany po tym artykule  w prosty sposób wybrowadzę cię z błędu odnośnie mojego przekazu w jednym z poprzednich komentarzy ,do Bacy napisałeś ,cytuję
"Sęk w tym, że ten ulubiony przez ciebie jednozdaniowy recenzent wszystkich, wczoraj napisał do mnie tak: „Abelik...czytam cię tak i czytam...jak nic ateista z ciebie... No i masz Adolfie placek. Widzisz – jedno zdanie – ale jakie treściwe? Ty mówisz, że jestem modlącym się biskupem na tonącej barce, że we łbie mam same kiełbie, to znaczy ewangelie, a potem, że jestem żarliwym klerykiem – a on odwrotnie, że jestem ateistą."
otóż widzisz tak...zaślepiony tą swoją "mądrością " nie zauważasz jak na każdej stronie są tu moderatorzy którzy dbają o to by dyskusje były na poziomie ,a więc nie zawsze mogę wprost napisać do ciebie to co bym chciał, ale za to mogę na chwile przejść na twój sposób myślenia abyś mnie mógł zrozumieć i tak oto twierdzisz że każdy ateista to GŁUPIEC a ja ci napisałem   „Abelik...czytam cię tak i czytam...jak nic ATEISTA z ciebie..." teraz to istotne napisałem dużą literą ....zamieszaj i wstaw w odpowiednie miejsca ...powiem ci że jesteś dobrym przykładem na to że "egzorcyzm" Bacy na ciebie działa ,dowodem na to jast to nadużywane przez ciebie ...tfu, tfu...ale pamiętaj to dobra oznaka że to "złe" już z ciebie wychodzi a ty to czujesz...(niektórzy zalecają tfu, tfu...siedem razy przez lewe ramię...spróbuj może ci lżej bedzie przez to przejść) 
Ps. dam ci po cichu dobrą radę ...jak kąsasz Bacę ,to nie mów nic o swojej "mądrości" ...to mu tylko humor poprawia a ogólnie to nie ma tutaj póki co takiego co go wyprowadził z równowagi...
Ps. do twojego Ps...???a to może napisz swój artykuł "testowy" i zaproś do dyskusji ,bo póki co to w dyskusji z "pierunem" dyskutujesz z "pierunem"...i sam o to prosiłeś Bacę płacząc że jesteś zazdrosny ,cytuję 
"Niedopuszczalne jest takie zachowanie, że piszesz do mnie a cały tekst adresujesz do B@rona. Wygląda to tak, że mimo dobrej literatury jaką ci dostarczam jeszcze do końca nie rejestrujesz otaczającej cię rzeczywistości. Halo Adolfie – tu jestem. Piszesz do mnie to adresuj również do mnie a nie do B@rona."
 
 
 
 

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Strony

Skomentuj