Rysunki z płaskowyżu Nazca, mogą pochodzić od kosmitów z planety Phaeton

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Dziwne rysunki jakie znajdują się na płaskowyżu Nazca w Peru, zostały odkryte dopiero w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Jednak długo uważano je za plątaninę kanałów wyrytych na pustyni. Dopiero w latach czterdziestych odkryto, że są to rysunki, które da się zobaczyć tylko z pokładu samolotu.

 

Ich istnienie oznacza, że ci, którzy je tworzyli musieli mieć możliwość obserwowania swoich dzieł z lotu ptaka, a przecież, przynajmniej oficjalnie, prymitywni mieszkańcy mezoameryki nie dysponowali technologią umożliwiającą im przemieszczanie się w powietrzu. Ba, oni nawet podobno nie znali koła i wlekli wszystko po ziemi. Jak zatem udało im się stworzyć takie struktury bez GPS czy zdolności kontrolowania tego, co właściwie tworzą?

 

Naukowcy opowiadali przez jakiś czas bajki o kanałach irygacyjnych, ale szybko stało się jasne, że to absurd i obecnie nikt już nie wspiera tej teorii. Trudno się dziwić, że w obliczu takiej tajemnicy powstają najróżniejsze teorie na temat twórców i przyczyn powstania niezwykłych piktogramów.

Zwolennikiem jednej z najbardziej śmiałych teorii jest Erich von Däniken. Badacz paleoastronautyki, który większość swojego życia poświęcił na badanie przypadków kontaktów cywilizacji pozaziemskich z naszymi przodkami. Jeden z cudów świata - geoglify z płaskowyżu Nazca, są według szwajcarskiego badacza czymś więcej niż tylko śladami działalności ludzi. Jego zdaniem to pozostałości obecności istot, które odwiedziły naszą planetę przed naszą erą.

Według jednej z hipotez, rysunki z Nazca są śladem po odwiedzinach na Ziemi, istot z planety Phaeton. Była to piąta w kolejności planeta Układu Słonecznego, ale przestała istnieć wkrótce po tym, gdy obcy mieli odwiedzić nasz glob. Niektórzy sugerują, że została ona zniszczona w kosmicznym kataklizmie, który stworzył pas asteroidów między Marsem, a Jowiszem.

Aby potwierdzić swoją teorię Daniken przytacza liczne fakty historyczne podawane przez rdzennych mieszkańców Peru. Kult Wirakoczy jest tego najlepszym przykładem. Autochtoni odwiedzeni przez potężnych humanoidów, uznali ich oczywiście za bogów, którzy przybyli z nieba. To oni mieli zostawić trzynaście tysięcy linii przecinających się na pobliskiej pustyni.

 

Szwajcarski ufolog wraz ze swoimi zwolennikami sugeruje, że mieszkańcy planety Phaeton pojawiali się na naszej planecie wielokrotnie, a nawet mieszkali na niej. Aby nie przyciągać zbytniej uwagi, zaczęli żyć według tamtejszych zwyczajów. Przekazali przy okazji zaskakującą wiedzę na temat astronomii i innych nauk.

Phaetonianie nie wyglądali jak obcy znani nam z klasycznych pisarzy science fiction. Możliwe, że byli oni praktycznie nie do odróżnienia od nas, ponieważ warunki życia na Phaetonie nie różniły się zbytnio od warunków na naszej planecie i nie zaobserwowano dysonansu między tubylcami, a gośćmi z kosmosu.

 

Według niektórych astronomów, największe fragmenty Phaetona to planety karłowate Ceres i Pallas, na których wciąż obecny jest tlen i woda. Oczywiście naukowcy nie uznają tych teorii uznając je za zbyt radykalne i bez pokrycia w dowodach.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika eljasz

są bardzo podobne lecz

są bardzo podobne lecz szczegóły sugerują że odpowiedzialne za to są wizyty z Balneglonu, FAKT jest taki, że pokazują sępy które was rozdziobią. "Gdzie  padlina tam zlatują się sępy..."

Skomentuj