Kategorie:
Świadkowie, do których w jakiś sposób docierają ufologowie, bardzo często opowiadają niestworzone historie o światowych armiach. Wliczając w to ich walkę z niezidentyfikowanym obiektami latającymi. Jeszcze w 1991 roku, kilku z takich świadków zgłosiło się do pisarza Leonarda Stringfielda opisując walkę sił specjalnych USA z pozaziemskimi istotami.
Wspomniany incydent miał mieć miejsce na początku 1972 roku podczas wojny w Wietnamie. Grupa uderzeniowa sił specjalnych Stanów Zjednoczonych, została potajemnie dostarczona w nocy i zrzucona na spadochronach w obszarze na granicy Kambodży i Wietnamu Północnego. Celem było zniszczenie obiektu wojskowego, który potajemnie podsłuchiwał tajne rozmowy armii amerykańskiej w Wietnamie Południowym.
Dalsza część historii staje się dość fantastyczna. Zdaniem świadków na których powoływał się Stringfield, oddział SWAT rozbił obóz na noc, przygotowując się do ataku na północnowietnamski oddział o świcie. Wczesnym rankiem komandosi po cichu podkradli się do bazy, gdy nagle ich oczom, ukazał się duży kulisty statek, stojący na trzech metalowych wspornikach. Nagle, pojazd miał zacząć buczeć, wywołując natychmiastowe nudności, zawroty głowy.
Przywódca grupy miał właśnie wydać rozkaz wycofania się, gdy nagle przed żołnierzami, pojawiła się grupa dziwnie wyglądających humanoidalnych stworzeń. Najbardziej przerażające, było jednak to czym zajmowały się te stworzenia. Zdaniem komandosów, obcy wyciągali z dużego stosu różne części ludzkich ciał i umieszczali je w dużych pojemnikach. Rzekomo, kosmici dzielili poszczególne części ciała, utrzymując do tego podział na kolor skóry i rasę. Dowódca, wydał rozkaz otwarcia ognia, ale mimo że kule trafiły w ciała stworów, nie wyrządziły im żadnej krzywdy, za wyjątkiem jednego, który został zabity strzałem w głowę. Kilku komandosów miało stracić życie w tej wymianie, a inni zostali poważnie ranni w wyniku działania nieznanej broni. Obcy wycofali się jednak na statek, który szybko wzleciał w niebo. Na miejscu, miał się pojawić nawet zespół z CIA, który analizował całą sprawę.
Niezależnie od tego czy jest to opis prawdziwego zdarzenia, pewne pozostaje to, że pod koniec lat osiemdziesiątych dwóch członków zespołu, którzy wzięli udział w tej wymianie ognia skontaktowali się ze swoimi kolegami z jednostki a następnie z Leonardem Stringfieldem, którzy opisał ich historię w publikacji z 1991 roku. Trudno ocenić czy jest to jedynie wymysł autora ale trzeba przyznać, że opisywana przez niego historia, brzmi zbyt sensacyjnie aby nie podchodzić do nie z pewną dawką sceptycyzmu.
Komentarze
Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.
Skomentuj