Starożytni Słowianie wierzyli w bardzo wiele demonów, a niektóre obrzędy przetrwały do dziś

Image

Foto: solarseven / 123RF Zdjęcie Seryjne

Bogowie słowiańscy zostali utopieni w Dnieprze i Zbruczu ich popioły zostały wywiane ze zgliszcz Arkony a święte gaje wykarczowane przez krzewicieli nowej wiary. Jednak mglista pamięć o nich przetrwała w świadomości współczesnych czasem pokryta obcym nalotem i częściowo schrystianizowana.

 

Słowiański folklor roi się wręcz od różnych istot, które niegdyś otaczały bogów pierwszego rzędu, a po zniszczeniu miejsc kultu kontynuowały swój byt w kręgu domowym. Pomagały ludziom rozumieć budowę świata i jego fazy.  Szczególna role dla naszych przodków odgrywały dusze zmarłych, członków rodziny lub bliskich osób. Wierzono, że dusza jest obrazem, kopią człowieka za życia.

 

Obraz ten po śmierci człowieka odlatuje z wiatrem w zaświaty gdzie przebywa, ale może powracać jeść, pić. W celu zapewnienia spokoju duszom zmarłych Słowianie odprawiali rozbudowane ceremonie pogrzebowe. Aż do nadejścia chrześcijaństwa dominował pochowek w formie ciałopalenia, który miał oczyszczającą moc słońca i ognia. Choć u Słowian bałkańskich znane są cmentarzyska szkieletowe, tu należy się dopatrywać silnego wpływu Awarów.

 

Informacji o obrzędach ciałopalenia dostarcza nam arabski kronikarz Ibn Rosteh  IX-X w.  “Kiedy kto z nich umrze, palą go w ogniu, zaś ich kobiety, kto gdy im umrze, krajają sobie nożem ręce i twarze, Gdy zmarły zostanie spopielony, udają się do niego nazajutrz, biorą popiół z owego miejsca, dają go do popielnicy i stawiają  ją na pagórku”  Słowianie wschodni jeszcze w XIX wieku wznosili nad takim pochowkiem niewielkie domki. Ciekawa jest tez relacja czeskiej kroniki Kosmasa, która wspomina  “pogrzeby, które odbywały się po lasach i na polach i korowody, które odprawiali podług  pogańskiego zwyczaju, na dwóch i trzech rozstajnych drogach jakby dla spokoju duszy.

 

Także i bezbożne igry, które  wyprawiali nad swoimi zmarłymi tańcząc z nałożonymi na twarz maskami i wywołując cienie zmarłych. Z tekstów bizantyjskich i arabskich wiemy o obrzędach,  w których występowało dobrowolne lub nie, zadawanie sobie śmierci przez wdowę. Tak jak dary grobowe jest to wyrazem przekonania, że dusze nieboszczyka trzeba wyprawić na tamten świat wyposażona we wszystko, czego może potrzebować i nie miała, po co wracać. Ważnym elementem obrzędów pogrzebowych były stypy, po staropolsku strawie, po starorusku triznie a chorwacku karminie. Stypę odprawiano w czterdzieści dni po śmierci lub w rocznice śmierci. 

 

Zapisy folklorystyczne z Polski mówią o zwyczaju pozostawiania wolnego miejsca za stołem dla zmarłego. Na Białorusi gospodarz wywołuje zmarłych przodków wypowiadając słowa “Świeci dziadowie, przychodźcie do nas wieczerzać. Proszę was na wieczerzę”. Niekiedy odbywa się to przy grobie, co przyjęli i zachowali Romowie. Pośród Słowian wschodnich i południowych wierzono, że dusza, aby dostać się na tamten świat musi przejść  przez rzekę czasem po moście albo w bród. Aby ułatwić to zadanie budowano kładkę przez potok czasami z wycięciem śladu ludzkiej stopy. Wrzucano też do trumny grosz na zapłatę za przewóz.

 

Słowianie nie obawiali się dusz zmarłych, którzy odeszli w sposób naturalny. Ich obecność była nawet pożądana. Z tej grupy wywodzą się demony ludziom przyjazne  okazujące im swa pomoc, pomnażając dobytek, chroniąc zabudowę i plon. Do tej grupy powrócę później, lecz najpierw  omówię istoty, których się bano i wystrzegano. Różne wiedźmy, zmory i upiory rekrutowały się z dusz ludzi zmarłych gwałtownie lub nieszczęśliwie  np.  topielcy, dzieci niechrzczone, samobójcy porońce, kobiety zmarłe w czasie połogu, narzeczeni bezpośrednio przed ślubem. Istoty te maja wiele cech wspólnych jak czasowa niewidzialność, ciemna lub czerwona skóra, niewielki wzrost, obfite owłosienie gęste brwi, osobliwe zęby, duże wargi, długie sutki brak lub nadmiar palców, często zwierzęce lub ptasie stopy.

 

Istoty te potrafią się przedzierzgać w zwierzęta lub ptaki. Potrafią się uprzykrzać ludziom na wiele sposobów. Najczęściej wywołując choroby. Osobliwością wyobraźni Słowian jest załaskotanie lub zagłaskanie na śmierć. Demony duszą, straszą jękami, śmiechem, jeżdżą na ludziach, wysysają krew i mleko, odmieniają niemowlęta, meczą ciężarne kobiety a czasem nawet porywają młode dziewczyny, wchodzą w stosunki płciowe z ludźmi.

 

Wczesną formą jest strzyga lub w wersji męskiej  strzyż i strzygon. Nazwa pochodzi z łacińskiego striga i greckiego striks. Jest to inwencja słowiańska nałożona na rodzimego wampira, czy upiora.Za strzygi uważano  dusze ludzi urodzonych z dwoma duszami dwoma sercami i drugim rzędem zębów, za strzygę uważano też noworodki urodzone z wykształconymi zębami. Kiedy za życia zidentyfikowano strzygę wypędzano ją z siedzib ludzkich. Strzygi ginęły zazwyczaj młodo i kiedy jedna dusza odchodziła druga żyła nadal i by przetrwać musiała polować. Latała, więc w nocy pod postacią sowy wysysała krew i wyżerała wnętrzności. Oprócz polowania mściła się na ludziach za krzywdy doznane za życia. Podobnie jak upiora i wampira strzega można było zabić wbijając gwoździe lub pale w różne części ciała. Upiory napastują własną rodzinę wchodzą w stosunki z żywymi  i swoimi żonami, czym powodują korowód śmierci. Epidemia strachu wywołana serią zgonów na wsi wywoływała magiczne działania wobec zwłok uznanych za wampira czy upiora.

 

Dokonywano tego przed pochowkiem lub na zwłokach wydobytych z groby. Rzucano do trumny mak, trumnę przygniatano głazem, czasem posuwano się do kaleczenia zwłok przebijając pierś lub głowę  dużym gwoździem lub kołkiem. Na Rusi składano upiorom ofiary próbując je przebłagać. Nazwy tych upiorów przetrwały także w nazewnictwie miejscowości w Polsce mamy Wapiersk a pod Rypinem są Strzygi. Także dusze  niemowląt zmarłych przed chrztem lub spędzonych płodów oraz młodych dziewcząt  potrafią być mściwe, złośliwe i wrogie chodzi im o zemstę za przerwane życie .Przyjmują one formę dzikiego piszczącego ptactwa napadając na kobiety ciężarne i rodzące. W Bułgarii znano je, jako navi w Serbii, jako navije , Słowenii  navje a w Polsce i na Ukrainie latawce lub porońce.

 

Powróćmy teraz do duchów i demonów domu, zagrody i roli, czyli  duchów rodzinnych opiekujących się podstawową jednostką społeczną. Duchy domu są przyjazne i pożyteczne uznawano, że  przebywają  za piecem na strychu  pod podłogą lub w chlewie, uznawano je za członków rodziny. Ducha domowego nazywano po prostu  domowym lub domownikiem czasem gospodarzem i ojczulkiem. Cechowała go  gospodarność i współodpowiedzialność za dom i przychówek, wieszczył także członkom rodziny rzeczy dobre i złe. Jeśli rodzina przenosiła się do nowego domu  uroczyście upraszano go o pójście z nimi. Domownik niekiedy pokazywał się ludziom, ale zawsze w nocy.

 

Wyobrażano go sobie, jako czarnego i rogatego, ale najczęściej  przypominał głowę rodu lub siwego starca przypominającego zmarłego dziada lub ojca ubranego oczywiście na chłopską modłę. W niektórych regionach dodawano mu żonę zwaną domacha lub domowicha, która wyłaziła spod podłogi  i przędła. Domowego odżywiano by miał sile przepędzać obce i inne szkodliwe duchy jak złośliwego  bannika ducha łaźni lub owinnika, ducha gumna.

 

Do innych nie przychylnych duszków domowych należały  nocnice wywołujące bóle piersi matek oraz płacz i krzyk dzieci. U nas znamy je, jako płaczki a na Rusi, jako płaksy. Rosyjski  historyk Michaił N. Tichomirow wspomniał o swojej gospodyni rodem ze wsi, która co wieczór zostawiała miseczkę mleka dla domowego. Domowy potrafił także być groźny, kiedy niezadowolony z domowników, potrafił  swym pocałunkiem wywołać pryszcze na ustach a nawet pobiciem połamać kości. W Polsce Duch domowy znany był pod nazwa Żyrowego  (od słowa żyr, czyli tłustość).

Wyobrażenie ducha domowika

Z kultem ducha domowego wśród Słowian południowych  łączy się cześć węża domowego. Na Białorusi trzymano po domach zaskrońce. W Serbii żmija cuvakuca, co znaczy ta, co czuwa nad domem w Chorwacji jest to żmija kucarica. W Bułgarii znają stopana, który w zamian za opiekę upomina się o jedzenie. Ofiarę składa mu najstarsza kobieta zarzynają nad ogniem czarna kurę tak by krew spłynęła do dołka zakrywanego potem ziemią. Cząstki kury wraz z chlebem i winem zanoszono mu na strych.

 

Podobny zwyczaj  praktykowano w Polsce jeszcze w XII wieku  w czasie budowy nowego domu lub studni zakopywano w narożniku ofiarę zakładzinową w postaci czarnego koguta jajka albo głowy zwierzęcia. Dowodem na to są wykopaliska w Szczecinie i Gdańsku, można w tym widzieć ofiarę dla duchów domowych. Upraszają domowego o opiekę nad całym grodem.

 

Ofiara zakładzinowa znaleziona pod wałem grodu z VIII wieku w Bonikowie, składała się z kilku garnków z kaszą, zbożem, mięsem i napojami. Do zapożyczeń germańskich należą znane w Wielkopolsce , Czechach w Słowenii  skrzaty  (z germańskiego  scrato) podobnie polski chobold pochodzi od germańskiego  kobold,  lecz są to zapożyczenia dosyć późne i pochodzą z czasów pełnego średniowiecza. Do zapożyczeń  bałtyjskich i ugrofińskich należą krasnoludki , kraśniaki i małoludki.

 

Ważne miejsce w demonologii  Słowian zajmuje południca. Jest to demon kobiecy  powstający z wiru powietrznego. Pokazuje się w samo południe w najgorętszej porze dnia. Może być  niebezpieczna dla pracujących w polu. Południca zwykle przechadza się miedzami łamiąc ludziom karki. Mimo to miała za zadanie ochronę zboża.

 

 

Ocena:
Brak ocen

Dodane przez Znawca w odpowiedzi na

Chodzi oto ,ze ludzie ci nie majac pojecia o fizycznych czy chemicznych procesach zachodzacych wokół nich doszukiwali sie inetrwencji sil wyższych np Płanetnicy uosabiali zjawiska atmosferyczne  takie jak chmury ,zsylali deszcz i grad.Slowianie byli spleczeństwem rolniczym ,dlatego cyklicznosc i regularnoć pór roku  byla dla nich ważna.Aby zapewnić sobie tą regularnosć obchodzili cykliczne swięta np topienie Marzanny uważanej za symbol zimy i smierci, mialo zapewnic koniec zimy i poczatek wiosny .Marzanne przeciwstawiano Jaryle symbolizującego płodnosc i początek wiosny.Pogrzeb Jaryły odbywałsie w Noc Kupały zwanej też sobótką lub nocą swiętojańską (przesilenie letnie)

0
0

Dodane przez Znawca w odpowiedzi na

Wszelka wiedza jest ogólnodostepna - trzeba tylko wiedzieć "gdzie się udać" by ją uzyskać.

Ci, którzy mają do niej naturalny dostęp, zostają "genialnymi wynalazcami".

 

Hitlerowcy poszukiwali wiedzy również poza naszym światem a ich gwałtowny rozwój technologiczny pozwala założyć, że udało im się ją uzyskać...

0
0

No i masz babo placek w artykule jest albo błąd albo celowa manipulacja.

A dotyczy Wiedźm.

Podam jedynie fragment wikipedii, ale jest znacznie więcej bardziej wiarygodnych źródeł na ten temat.

Wiedźma – w przedchrześcijanskich słowiańskich społecznościach kobieta posiadająca wiedzę, związaną z ziołolecznictwem, medycyną, przyrodą. Osoba szanowana przez społeczeństwo, zwracano się do niej po rady. Pierwotnie w kulturach słowiańskich wiedźmę nazywano wiedma, widma. Wiedźma posiadająca zdolności lub cechy magiczne nazywana była ciotą.

Tak więc drogi autorze Wiedźma to była dobra kobieta a nie zła jak piszesz...

0
0

Dodane przez Ja w odpowiedzi na

Do grona wiedzm zaliczane byly zlosliwe demony żenskie takie jak zmory, połódnice i kikimory, Baba Jaga tez.Zakres terminu wiedzma jest szeroki i zmieniałsie w przeciagu wieków

0
0

Dodane przez leszekczarny w odpowiedzi na

Nie prawda, złymi żeńskimi demonami były sukkuby, natomiast baba jaga to wymysł obecnego systemu religijno/technokratycznego, aby zdyskredytować te kiedyś mądre kobiety. Jesli chodzi o ścisłość to mylisz wiedźmy z czarownicami - czyli fikcyjnymi fantastycznymi magicznymi kobietami mieszajacymi w kotłach i warzące eliksiry oraz parjące się magią/czarną magią.

znów wikipedia (niezbyt lubie ją ale cóż)

Czarownica – w niektórych wierzeniach ludowych: kobieta zajmująca się czarną magią, kojarzona z siłami nieczystymi – często z szatanem. W folklorze pojawiają się także dobre czarownice, które zajmują się białą magią. Męskim odpowiednikiem jest czarownik.

Postaci czarownic możemy spotkać m.in. w europejskiej mitologii i tradycji ludowej, jednakże tam funkcjonuje raczej pod pojęciem wiedźmy.

otóż Wiedźma była dyskredytowana i zastępowana mianem czarownicy.

0
0

Dodane przez admin w odpowiedzi na

Demonologia??? Nie :P Poprostu każdy powinien zdawać sobie sprawę że w tym świecie amanują w przeważającej sile istoty demoniczne "to jak te demony nazwiesz określisz to mało istotne, podział ich jest raczej śmieszny - folklor :P" oraz istoty twarne czyli sztuczne "bez sumienia lub próbujące je zagłuszyć, bez duszy, oraz bez wyższych uczuć" czyli wiekszość ludzi :P którzy wierzą że po śmierci nie ma nic więc co nakombinują, co nakradną ile zdefrauduja, etc., za swojego życia to tyle ich, a potem koniec... :]

0
0

Dodane przez Ja w odpowiedzi na

Istoty "twarne" to zapewne inaczej zwane "portale organiczne".

 

Ja wyróżniam jeszcze jeden rodzaj istot.

Istoty, które kiedyś posiadały duszę, ale utraciły ją lub znaczną jej część na skutek czynienia zła.

Nie na darmo mówi się, że zło rozdziera duszę.

Określenie "sprzedał duszę diabłu" może się jeszcze okazać bardziej dosłownym określeniem, niż mogłoby się komukolwiek wydawać...

0
0

Dodane przez devoratus w odpowiedzi na

Portale organiczne, hmm brzmi ciekawie :) ja spotkałem się z informacją, gdzie uważa się że pierwszymi istotami twarnymi byli Adam i Ewa, istoty podobne do ludzi pozbawione duszy i sumienia "nie znali dobra ani zła" stworzeni w labolatorium "Eden", póżniej w wyniku mieszania sie ich genów z ludzkimi genami powstał współczesny człowiek, jako że były to istoty stworzone sztucznie posiadły one skazę "ludzie żyli coraz krócej, stracili zdolności jak np. telepatia" która ponadto skłaniała ludzi do czynienia złych/niewłaściwych rzeczy "historia Kaina", etc...

0
0