Tajemnica elektryczności w starożytności. Naukowcy milczą o dowodach na lampy w piramidach!

Image

Źródło: innemedium

W głębi zatłoczonych sal muzealnych, z dala od turystycznych szlaków, spoczywają artefakty tak niezwykłe, że mogłyby zburzyć naszą wizję historii ludzkości. Gliniany dzban z miedzianym cylindrem i żelaznym prętem, relief przedstawiający dziwne urządzenia przypominające żarówki, tajemnicze podziemne korytarze piramid pozbawione śladów sadzy - czy to możliwe, że starożytni Egipcjanie i Mezopotamczycy posiedli tajemnicę elektryczności tysiące lat przed Thomasem Edisonem?

 

 

Bateria z Bagdadu to jedno z najbardziej intrygujących znalezisk archeologicznych XX wieku. Odkryta w 1936 roku w okolicach Bagdadu, ta niepozorna ceramiczna urna zawierająca miedziany cylinder i żelazny pręt została datowana na okres między 250 r. p.n.e. a 224 r. n.e. Wilhelm König, niemiecki archeolog, który jako pierwszy opisał ten obiekt, wysunął szokującą hipotezę - jego zdaniem, artefakt mógł służyć jako prymitywna bateria galwaniczna.

 

Późniejsze eksperymenty przeprowadzone przez inżynierów, w tym słynne testy Willarda Graya z 1940 roku, wydają się potwierdzać tę teorię. Po napełnieniu urządzenia octem lub innym elektrolitem, repliki "baterii z Bagdadu" rzeczywiście wytwarzały napięcie od 0,5 do 2 woltów. Niewiele, lecz wystarczająco, by zrewolucjonizować nasze rozumienie technologicznych możliwości starożytnych cywilizacji.

Image

Do czego mogła służyć taka bateria? Najbardziej prawdopodobna hipoteza wskazuje na zastosowanie w galwanizacji - technice pokrywania jednego metalu warstwą innego za pomocą prądu elektrycznego. Analizy starożytnych przedmiotów z regionu Mezopotamii wykazały ślady galwanizacji srebra na powierzchni miedzianych artefaktów, co mogłoby potwierdzać praktyczne wykorzystanie elektryczności tysiące lat przed jej oficjalnym "odkryciem".

 

Jednak prawdziwa zagadka kryje się w ciemnych korytarzach egipskich piramid i świątyń. Od dziesięcioleci badacze zwracają uwagę na brak śladów sadzy na sufitach podziemnych komór i korytarzy. Jeśli starożytni Egipcjanie używali pochodni lub lamp oliwnych do oświetlania tych przestrzeni podczas budowy czy ceremonii, dlaczego nigdzie nie ma charakterystycznych czarnych osadów?

Image

To pytanie zainspirowało Austriaka Ericha von Dänikena, który w swojej kontrowersyjnej książce "Wspomnienia z przyszłości" z 1968 roku zasugerował, że Egipcjanie mogli korzystać z jakiejś formy elektrycznego oświetlenia. Von Däniken wskazywał na tajemniczy relief ze świątyni w Denderze, przedstawiający dziwne podłużne obiekty przypominające żarówki. Na płaskorzeźbie widać wyraźnie struktury przypominające bańki szklane, wewnątrz których znajduje się coś na kształt żarnika, a całość podłączona jest do czegoś, co niektórzy interpretują jako prymitywny generator.

 

Egiptolodzy głównego nurtu stanowczo odrzucają takie interpretacje, twierdząc, że tzw. "lampy z Dendery" to w rzeczywistości symboliczne przedstawienia kwiatu lotosu i węża, mające znaczenie religijne związane z mitem stworzenia. Jednak wielu niezależnych badaczy wskazuje na uderzające podobieństwo tych reliefów do współczesnych żarówek.

 

Christopher Dunn, inżynier i autor książki "Elektrownia w Wielkiej Piramidzie", posuwa się jeszcze dalej w swoich teoriach. Według niego, Wielka Piramida w Gizie mogła funkcjonować jako gigantyczna elektrownia, wykorzystująca zasady piezoelektryczne i wibracyjne do generowania energii. Dunn zwraca uwagę na niezwykłą precyzję konstrukcji, przewodnictwo granitu użytego w Komnacie Króla oraz obecność szybów, które mogły służyć jako falowody dla energii.

"Komnata Króla zawiera kilka elementów przypominających komponenty współczesnego generatora: granit bogaty w kwarc wykazujący właściwości piezoelektryczne, system szybów mogących działać jako rezonatory, a nawet ślady chemiczne sugerujące obecność kwasów, które mogły służyć jako elektrolit" - pisze Dunn w swojej pracy.

Inną intrygującą wskazówką jest obecność złota na czubkach wielu piramid i obelisków. Ten szlachetny metal jest doskonałym przewodnikiem elektryczności, co skłoniło niektórych badaczy do hipotezy, że starożytne struktury mogły służyć jako prymitywne odbiorniki energii atmosferycznej, działające na podobnej zasadzie jak piorunochron Benjamina Franklina.

 

Jednak najbardziej kontrowersyjne teorie wskazują na pozaziemskie pochodzenie tej wiedzy. Zwolennicy paleoastronautyki, jak Giorgio A. Tsoukalos, sugerują, że zaawansowane technologie elektryczne mogły zostać przekazane starożytnym cywilizacjom przez przybyszów z kosmosu. Jako dowód wskazują na niewyjaśnioną precyzję egipskich budowli, tajemnicze hieroglify interpretowane jako przedstawienia statków kosmicznych oraz ustne przekazy o "bogach", którzy zstąpili z nieba, by nauczać ludzi.

 

Naukowcy głównego nurtu zdecydowanie odrzucają takie spekulacje. Dr Zahi Hawass, były minister starożytności Egiptu, wielokrotnie podkreślał, że nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na wykorzystanie elektryczności przez starożytnych Egipcjan. "To, co niektórzy interpretują jako żarówki na reliefach, to symboliczne przedstawienia religijne, a nie technologiczne" - stwierdził w jednym z wywiadów.

 

Podobnie sceptyczne stanowisko zajmują akademicy wobec "baterii z Bagdadu". Według dr Elizabeth Stone z Uniwersytetu Stony Brook, naczynia te mogły służyć do przechowywania zwojów papirusów lub cennych dokumentów. Inni sugerują, że mogły być używane do przechowywania magicznych amuletów lub jako pojemniki do przechowywania specjalnych maści.

Image

Mimo to, pytania pozostają. Jak wyjaśnić brak sadzy w piramidach? Dlaczego w starożytnych tekstach pojawiają się wzmianki o "wiecznym świetle"? Jak Egipcjanie wykonywali niesamowicie precyzyjne cięcia w najtwardszych skałach bez nowoczesnych narzędzi?

 

Brak jednoznacznych odpowiedzi sprawia, że teorie o starożytnej elektryczności wciąż fascynują zarówno badaczy, jak i entuzjastów zagadek historii. Być może klucz do rozwiązania tej tajemnicy leży gdzieś pośrodku - starożytne cywilizacje mogły odkryć pewne podstawowe zasady elektryczności i wykorzystywać je w ograniczonym zakresie, choć zapewne daleko im było do budowania zaawansowanych sieci elektrycznych.

 

Niezależnie od ostatecznych wniosków, jedno jest pewne - zagadka starożytnej elektryczności przypomina nam, że historia ludzkiej cywilizacji może kryć więcej tajemnic, niż podejrzewamy, a nasze rozumienie przeszłości wciąż pozostaje niepełne.

 

Ocena:
6 głosów, średnio 95.9 %