W Niemczech, odtajniono dokumenty wywiadu na temat UFO

Image

Źródło: 123rf.com

W Niemczech, częściowo odtajniono dokumenty wywiadu na temat niezidentyfikowanych obiektów latających. Wynika z nich, że liczne zapewnień urzędników rządowych i wojskowych, że nie są zainteresowani UFO były tylko zasłoną dymną.

 

Trudno się dziwić, że pojawianie się niezidentyfikowanych obiektów latających przykuwa uwagę władz, jest to raczej coś normalnego. Dotychczas jednak temat UFO był swoistym tabu, które można też tłumaczyć tajemnicą państwową.

 

Opublikowane dokumenty to niemieckie archiwa o UFO i zawierają raporty wywiadu na temat obserwacji niezidentyfikowanych obiektów na niebie na obszarach przygranicznych Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Czechosłowacji. Najczęściej sprawy te były rejestrowane przez żołnierzy straży granicznej i dlatego zdecydowana większość obserwacji miała miejsce w terenach przygranicznych.

 

Najciekawsze obserwacje UFO miały miejsce w pobliżu wyspy Fehmarn na Morzu Bałtyckim. Niezidentyfikowany obiekt sunął po niebie powoli w stronę portu promowego i bazy wojskowej. Według świadków poruszał się na wysokości około 50 metrów. Potem przez chwilę unosił się niemal nieruchomo nad kompleksem promowym. Świadkowie twierdzą, że obiekt charakteryzował się też niezwykłym odgłosem podobnym do działającej turbiny. Jednak każdy z nich podkreśla, że to zdecydowanie nie był śmigłowiec.

 

W czasach zimnej wojny UFO wcale nie oznaczało domyślnie gości z obcych cywilizacji badających życie na prymitywnej Ziemi. Wtedy każda taka obserwacja oznaczała raczej, że druga strona, w przypadku NRD oczywiście „zgniły zachód” pozyskała nową technologię szpiegowską. Wszystkie takie doniesienia są gromadzone i analizowane. Zapewne podobnie dzieje się obecnie, tylko teraz wojsko jako pierwszą ewentualność weźmie przelot dronów.

 

 

 

Ocena:
Brak ocen

Dodane przez b@ron w odpowiedzi na

w latach 70 nie było dron a widziałem obekt który latał bez silników i rozdzielił sie na pół bezszelestnie w odległości 20-30 m od naszych okien -nie wiem czy obcy ,czy z przeszłości ,czy może z marsa ale jest coś czego nam nie mówią

0
0

Dodane przez marcin (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Uważam że z UFO jest podobnie jak z Yeti niby jest a niema na to dowodów.Dlaczego piloci samolotów wojskowych,pasażerskich nie widzą ich na codzień.Najczęściej UFO jest widziane przez fanatyków którzy chcą je widzieć.

0
0

admin skoro powołujesz się na opublikowane raporty wywiadu, to ja poroszę o potwierdzenie tego,bo link jaki podałeś,to nie jest żadne wiarygodne źródło

0
0

Dodane przez benet w odpowiedzi na

 

Wiesz benet, czasem źródła są utajniane, żeby społeczeństwo za dużo nie wiedziało. Ostatnio to utajnianie stało sie skomplikowane. Najpierw się coś utajnia, potem utajnia się to że coś się utajniło, następnie utajnia sie to że utajniło się, że coś się utajniło ... itd. Na koniec nikt już nie wie co tak naprawdę zostało utajnione, i czy w ogóle było cokolwiek utajniane. Czyli umarł w butach, nikt nic nie wie. Dzięki temu żyjemy sobie spokojnie i nikt nie zaprząta sobie głowy tym ze są jakieś utajnione sprawy.

spokojnego weekendu.  

0
0

[ibimage==20759==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]Niech lepiej rządasy nie zastawiają się dronami  do prawdziwych latających obcych obiektów,oni potrafią naprawdę dużo można powiedzieć bawią się plazmą słoneczną,tak na prawdę to pokazują kto ma władze w naszym układzie słonecznym spójrzmy na to zdjęcie i nie będę zaznaczał jest to fotka zrobiona w 2012 czyli stare ale jare,nikt nie pomyślał by że można oglądać piktogramy z plazm słonecznych,myślę że gdyby obcy chcieli,uratowali by ziemię od katastrof typu trzęsienia ziemi,wybuchów wulkanów,powodzie,wystarczyło by skierowali plazmę w bok,a i tak używają plazm energii do poruszania swoich obiektów  http://www.youtube.com/watch?v=HKa_flCXsO0

0
0

Mało wiemyo ufo bo mało wiemy o naszej historii Ziemi i historii ludzkości pogrzebanej pod zwałami błota wielkiej odchłani !

 

(Teoria pozaziemskiego pochodzenia NOL -i budzi pewne wątpliwości. Chodzi tu konkretnie o to, że widujemy ich za dużo. Z jakiego powodu mielibyśmy być tak często odwiedzani? )

 

Wydaje się jednak, że całkowita liczba bliskich spotkań przekracza szacunki ufologów nie obejmując licznych wydarzeń z przeszłości. Dajmy zatem na to, że przypadków bliskich spotkań rozegrało się do tej pory ok. 50.000. Należy wziąć pod uwagę to, że większość relacji pochodzi z Europy, Ameryk oraz Australii. Jak się okazuje jest to jednak zjawisko ogólnoświatowe, choć brak nam pełnego rozeznania, co do jego skali. Liczba zatem ciągle wzrasta.

Czy nie powinniśmy założyć również, że pozaziemscy odkrywcy wylądują na naszej planecie bez zwracania uwagi na obecność świadków wśród obserwujących ich ludzi? Wraz z Claudem Poher’em ustaliliśmy (używając różnych baz danych), że geograficzna dystrybucja bliskich spotkań wskazuje, że omijają one główne skupiska ludności, zaś większa część lądowań ma miejsce na obszarach pozbawionych mieszkańców. Idąc tą linią moglibyśmy dojść do wniosku, że liczbę bliskich spotkań pomnożyć należy przez 10, aby uzyskać prawdziwą liczbę incydentów (doliczając te się na pustkowiach). Szacując to wszystko doszlibyśmy do miliona przypadków lądowań. Innymi słowy, jeśli ludzie byliby równomiernie rozprzestrzenieni po całej powierzchni lądów i jeśli donosiliby o każdym przypadku bliskiego spotkania, powinniśmy posiadać jakiś milion relacji.

http://popotopie.blogspot.co.uk/2013/06/kim-sa-istoty-z-innego-wymiaru…

0
0