Setki wiernych przybywa do kościoła katolickiego w Griffith (Indiana), mając nadzieję ujrzeć łzy na posągu Matki Boskiej, podaje stacja Fox 32.

Mieszkańcy Griffith od dawna przyzwyczajeni są do 1,2 -metrowego posągu Matki Boskiej , która znajduje się na dziedzińcu kościoła katolickiego. Ostatnio jednak, stary pomnik stał się miejscem pielgrzymek setek wiernych, którzy usłyszeli wiadomość o śladach łez na twarzy statuy.

Pierwsi cud ujrzeli studenci, którzy wracali z kościoła po spowiedzi. Studenci opuścili świątynię i zatrzymali się w pobliżu posągu, aby się wspólnie pomodlić. Jeden z nich zauważył ślady kropli na brodzie, które wypływały z prawego oka figury.

To, co zobaczyli, wprawiło w ich w zdumienie. Przez dwadzieścia lat, odkąd rzeźba stoi przy świątyni, nikt nic podobnego nie zaobserwował. Młodzi ludzie z entuzjazmem rozpowiadają wiadomość o cudzie, ale niektórzy mieszkańcy są sceptyczni. Sugerują, aby nie wyciągać pochopnych wniosków i spróbować rozważyć logicznie wyjaśnienie tego, co się stało.

Wśród sceptyków jest proboszcz – ksiądz Theodore Man.

„Jak to wyjaśnić. Było zimno, stopniał śnieg, czyli może chodzić o zjawisko zachodzące pod wpływem działania praw natury. Kiedy widzimy coś nadprzyrodzonego, pierwszą rzeczą, jaka powinniśmy zrobić, to rozważyć przyczyny naturalne".

Ksiądz nie odrzuca jednak wersji boskiego znaku.

„Nie mam zamiaru kwestionować słowa wierzących , mówiąc, że incydent jest przejawem miłości Boga za pośrednictwem Maryi. Jeśli pomnik łączy ludzi i zbliża ich do Boga , to fajnie"- powiedział duchowny.