Wideorelacja z wyprawy na Górę Świętej Anny
Image

W ostatnią sobotę zdołałem wreszcie przeprowadzić wyprawę na górę Świętej Anny. Miejsce znane nie tylko z leżącego na jej szczycie sanktuarium, ale również znanego przypadku UFO mającego miejsce już niemalże 20 lat temu. Korzystając z okazji, pragnąłbym przypomnieć historię tego zdarzenia.
Wszystko zaczęło się 15 czerwca 1997 roku, kiedy to grupa znajomych wracając z dyskoteki w Ozimku zdecydowała się nieco zboczyć z trasy i wjechać na pobliską Górę Świętej Anny. Widok panoramy pobliskich Zdzieszowic miał oczarować ich na tyle, że obiecali sobie wrócić tam jeszcze kolejnej nocy. Tuż przed opuszczeniem terenu góry jeden z nich zażartował sobie, że byłoby to idealne miejsce na lądowanie UFO. Wydarzenia kolejnych dni wyraźnie wskazały, że były to słowa prorocze.
Fragment programu Faktor X omawiającego zdarzenie z Góry Świętej Anny
Następnego wieczoru po przyjeździe ich kierowca Grzegorz Nowak zwraca uwagę na dziwne światła które wisiały tuż za drzewami. Dla pozostałej trójki wyglądało to poprostu na latarnie. Po zjechaniu niżej aby sprawdzić miejsce pochodzenia dziwnego światła nie znaleźli jednak nic.
Pierwszą prawdziwie bogatą w zjawiska nocą była jednak dopiero trzecia noc. W powiększonym składzie po raz kolejny udali się oni na to samo miejsce, gdzie ujrzeli dziwne światła. Tym razem jednak ich oczom ukazało się o wiele więcej świateł, które nie dość, że nie były statyczne, to zdawały się zmieniać kolor i wykonywać pewnego rodzaju akrobacje powietrzne. W pewnym momencie grupka znajomych zdecydowała się skierować reflektory samochodu w stronę skąd widoczne były dziwne kule i zaczęli oni dawać sygnały reflektorami samochodu. Ku ich zdziwieniu jedna z kul odpowiedziała na ich wiadomość a inna zaczęła zmierzać w ich kierunku.
Fragment programu Faktor X omawiającego zdarzenie z Góry Świętej Anny
[ibimage==26509==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
Mniej więcej w tym samym momencie zauważyli oni na niebie przesuwający się "ekran" który zatrzymał się nieco ponad 50 metrów od ich pojazdu. Całość nabrała prawdziwego tempa gdy dwojka osób odłączyła się od grupy oglądającej dziwne światła. Zdecydowali oni się wybrać pod leżący nieopodal pomnik powstańców i jak się okazało zniknęli z miejsca zdarzenia na blisko 2 godziny. Nie byłoby to zbyt dziwne gdyby nie fakt, że oboje z uporem maniaka przekonywali resztę obecnych tam osób, że nie było ich zaledwie 20 minut.
Podczas czwartej nocy cała czwórka z nich przyjechała ponownie na polanę widokową przed hotelem. Tym razem to oni jako pierwsi zaczęli wysyłać sygnały w stronę pobliskich wzgórz, sugerując się odnalezionym w jednej z książek o astronomii wykazem znaków świetlnych opracowanych przez NASA. Po pewnym czasie światła rzeczywiście ponownie się pojawiły, ale tym razem było ich o wiele więcej. Początkowo świadkowie usiłowali bliżej się im przyjrzeć zjeżdżając w dół ulicy jednakże szybko okazało się, że to właśnie oni byli ich celem. Przerażony Grzegorz Nowak szybko wycofał auto wprost na parking przed pobliskim hotelem w nadziei na możliwośc ucieczki jednakże ich nadzieje znikły całkowicie gdy dostrzegli nieopodal lecący pojazd w kształcie cygara, który mierzył blisko 300-400 metrów długości.
[ibimage==26508==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]
Co ciekawe, zgodnie z opisem świadków, tuż po pojawieniu się dziwnego pojazdu usłyszeli oni warkot wojskowych samolotów. Z dziwnego pojazdu wylecieć miały kolejne pomarańczowe światła które okrążyły samochód i uniemożliwiły pasażerom ucieczkę. W pewnym momencie dziwne kule miały rzekomo przybrać formę humanoidalną. Kilkanaście postaci opasanych peleryną otoczyło samochód Grzegorza Nowaka i zaczęło zbliżać się w jego stronę. Sam kierowca przekonany o tym, że zaraz zostanie porwany zostawił w samochodzie ukrytą kartkę z napisem "Porwało nas UFO" i szykował się już na swój los. Nagle usłyszeli oni warkot przejeżdżającego motoroweru a dziwne postaci w jednej chwili znikły i znowu przekształciły się do formy kul odlatując w stronę wielkiego obiektu.
Jeśli chodzi o same zjawiska UFO to tutaj kończy się już rola Góry Świętej Anny. Przez następne noce świadkowie przyjeżdżali tam razem z dziennikarzami lecz pojazdy i światła przestały pojawiać się nad masywem góry a o wiele więcej tego typu zdarzeń miało miejsce w okolicy samej osoby Grzegorza Nowaka. Na przestrzeni następnych kilku dni był on nawiedzany przez dziwne cienie, widywał światła w domu, w pracy i we śnie.Bardzo łatwo byłoby zrzucić całą winę za wszystkie zdarzenia na zły stan psychiczny świadka ale o ile potraktujemy jego zeznania z ostatnich kilku dni z fałsz to biorąc pod uwagę to co przeżyli on i jego znajomi równie dobrze, można to podciągnąć pod zespół stresu pourazowego. Niestety wyjaśnienie zagadki Góry Świętej Anny wydaje się nie być tak przyjemnie proste.
Oczywiście zeznania czwórki bezpośrednich świadków zdarzeń to nie jedyne dowody na to co miało miejsce w tamtym okresie. Zgodnie z opowieścią strażaków pracujących w okolicznej remizie, mieszkańcy wielokrotnie dzwonili do nich w sprawie dziwnych ogni na niebie. Kiedy wreszcie zdecydowali się wyjechać by zbadać dziwne doniesienia ich oczom podobnie jak grupie z Góry Świętej Anny ukazały się tańce różnokolorowych świateł. Jakby tego było mało tuż po zakończeniu pokazu okazało się, że cała elektryka wozu pożarniczego przepaliła się w jednym momencie.
Sama sprawa jest o tyle ciekawa, że nie trzeba długo szukać by dotrzeć do informacji o innych podobnych przekazach o obserwacjach w okolicach tej góry z czego najstarszy z nich pochodzi z XVII wieku.Rzekomo kronikarz zakonny zanotował, że w 1682 r. 94-letnia mieszkanka Leśnicy, Justyna Lenke, zeznała burmistrzowi pod przysięgą, to co opowiadali jej dziadkowie. Podobno kiedyś straże czuwające na murach miejskich Leśnicy widywały o północy ogromną jasność ponad szczytem. Czy jest możliwe, że to te same światła, które były widziane w 1997 roku ? A może całość aktywności na Górze Świętej Anny bierze się z jej słowiańskiego rodowodu, kiedy to pełniła rolę podobną do Ślęży ? Jak zawsze w tego typu sytuacjach mamy zbyt dużo pytań za mało odpowiedzi.
- Dodaj komentarz
- 12581 odsłon
Mi nawet nie otworzyło tej
Dodane przez baca w odpowiedzi na to dobrze że masz partnera
Mi nawet nie otworzyło tej strony, 2 razy była reklama i 2 razy ankieta.
Do administracji:
Zbanujcie ten link na wieki wieków amen, bo to zwykły naciągacz do tego chyba w podgatunku żula wiejskiego wędrownego.
oni juz pierwszego dnia, gdy
oni juz pierwszego dnia, gdy tam pojechali to mieli założony program, ze mają tam być.
Po kazdej kolejnej CE IV dostawali dodatkowe programy i werbowali kolejnych "króliczków" do badań.
Nic nie robili z własnej woli; każdy ich tam przyjazd był wcześniej whipnotyzowany i starannie przygotowany.
Jestem pełen "podziwu" nie dla możliwości tych statków, bo to fizyka jest, ale dla sposobu w jaki oni wprowadzają negatywną hipnozę w umysły wziętych. jak ta hipnoza się trzyma ; sama zapętla i sama pilnuje by króliczek niczego nie dostrzegał. majstersztyk.
Badam to od wielu lat i ciągle jestem zdumiony.
Od wielu lat to badasz, jak w
Dodane przez X (niezweryfikowany) w odpowiedzi na oni juz pierwszego dnia, gdy
Od wielu lat to badasz, jak w reklamie kalgona - człowiek od 16 lat wymienia uszczelki.
Może wartałoby się rozinąć ciut ciut?
@M@tis Dzięki za artykuł.
@M@tis
Dzięki za artykuł.
Potwierdza mój punkt widzenia w temacie UFO.