Kategorie:
Od jakiegoś czasu pojawiają się doniesienia wskazujące na to, że nad Antarktydą dzieją się dziwne rzeczy. Krążą pogłoski, że odbywa się tam jakaś konfrontacja między ziemskimi siłami zbrojnymi i jakimiś jednostkami pozaziemskimi. Najnowsze doniesienia z tego rzekomego "frontu" wskazują na to, że mogło tam dojść do katastrofy jednego z UFO.
Po tym wydarzeniu w miejsce upadku obiektu wysłano oddział zwiadowczy składający się z 4 czołgów. Zostały tam wysłane, aby spenetrować miejsce upadku i aby przejąć pozostałość wraku. Tym razem nie mamy do czynienia wyłącznie z opowieścią nie do zweryfikowania, ale dochodzi do tego materiał zdjęciowy. Widać na nim unieruchomione czołgi, przykryte warstwą śniegu. Trudno to wszystko ogarnąć, ponieważ informacje, jakie pojawiają się w Internecie brzmią po prostu zbyt nieprawdopodobnie. Jest kilku badaczy UFO, którzy obstają, ze to święta prawda i powołują się na swoje "zaufane źródła", które według nich wszystko to potwierdzają.
Jednym z takich zapaleńców jest John Kettler, poprzednio współpracownik armii amerykańskiej. Zwracał on uwagę na wydarzenia w obrębie Antarktydy już w październiku 2012, ale niewiele z tego wynikało bez jakichkolwiek dowodów. Według niego nad tym lodowym kontynentem odbywa się konfrontacja, którą można nazwać nawet wojną z UFO.
Według niego Amerykanie przewodzą międzynarodowej koalicji sił, które starają się podejmować walkę z prawdopodobnymi najeźdźcami naszej planety. Wcześniej podobne rzeczy opowiadał niejaki Gordon Duff z witryny Veterans Today. On również powołując się na "godne zaufania źródła", twierdził, że odbywały się jakieś potyczki z UFO w okolicy wybrzeża Kalifornii.
Opowieści o walkach z UFO na Antarktydzie pochodzą już z 1946 roku, kiedy słynny amerykański Admirał, Richard Byrd przeprowadzał ekspedycję Operation High Jump. Już z tego okresu są doniesienia o jakichś potyczkach nad wodami Antarktydy.
John Kettler napisał kilka artykułów na temat rzekomej walki z pozaziemskimi cywilizacjami, do jakich miałoby dochodzić w różnych lokalizacjach na Pacyfiku. Według niego konflikt się rozszerza i ostatnio doszło do incydentu, w którym dwie chińskie łodzie podwodne zostały poważnie uszkodzone. Według niego niektóre z tych pojazdów są w stanie rozwijać zawrotne prędkości sięgające do kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę.
Oczywiście wszystkie te opowieści można uznać za zbyt fantastyczne i nieprawdopodobne, ale coś może się faktycznie dziać na Antarktydzie i gdyby to tam był zlokalizowany główny teatr działań tak osobliwej wojny to nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli, ponieważ nie ma tam zbyt wielu ludzi, którzy mogliby potwierdzić, że nad Antarktyda dochodzi rzeczywiście do czegoś nadzwyczajnego.
[ibimage==15894==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]
Pojawia się tu nieuchronnie pewien kontekst związany z Nazistami, którzy po klęsce w Europie mieli ewakuować swoje technologie do bazy w Nowej Szwabii. Jest ogromna ilość źródeł potwierdzających, że rzeczywiście taka ewakuacja nastąpiła. Gdy do tego dodamy kwestie takie jak Projekt Vrill, który podobno miał za zadanie odtworzenie technologii budowy pojazdów zasilanych antygrawitacją to nagle może się okazać, że konflikt nad Antarktyda istnieje, ale bynajmniej nie z pozaziemską cywilizacją.
Komentarze
Strony
Skomentuj