UFO odwiedziło buddyjską świątynię

Video URL

W piątek tydzień temu wieczorem chińscy mnisi byli świadkami bardzo dziwnego zjawiska. W ich świątyni pojawiło się UFO. Podobne zdarzenie miało miejsce w lutym 2011 roku w Izraelu, kiedy kula światła zstąpiła z nieba i zawisła nad świątynią. Zmieniało ono wówczas kształt i barwę na oczach przypadkowych świadków.

 

Mnisi z prowincji Anhui w Chinach ujrzeli tajemniczy obiekt latający na terenie klasztoru. Wszczęto alarm. Zdarzenie zarejestrowała kamera. Świecąca kula w pewnym momencie przeobraziła się w kształt „siedzącego Buddy”. Na materiale filmowym widać, jak jasny obiekt zstępuje z nieba i unosi się nad świątynią Baita.



Obiekt zniknął kilka razy z pola widzenia i wleciał do świątyni, gdzie przebywał przez około dziesięć sekund. Całe spotkanie mnichów z UFO trwało około siedem minut. Potem UFO zaczęło wirować coraz szybciej i szybciej, zanim zniknęło z pola widzenia na tle intensywnych opadów deszczu.

 

 

 

[ibimage==24851==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]

 

0
0

Dodane przez pako1205 w odpowiedzi na

 Chaa haa barakanda dyszi...bajum badum.

0
0

Dodane przez Nieważny (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Badania naukowe z różnych dziedzin jak choćby fizyka atomowa (Robert Gentry) oraz znaleziska archeologiczne potwierdzają wydarzenia historyczne opisane w Piśmie Świętym. Mimo, iż w przeciągu całej historii wielu niewierzących ludzi próbowało odnaleźć dowody archeologiczne, które podważałyby relacje biblijne, to jednak nie udało się tego uczynić.

http://popotopie.blogspot.com/2015/06/maszyneria-orgoniczna-aktualizacja.html

Człowiek, choć może tworzyć informację (np. listy czy książki), nie może być jednak źródłem informacji biologicznej. Tak więc pozostaje jedynie nadawca spoza naszego trójwymiarowego świata. Ponieważ informacja w swej istocie jest wielkością nie-materialną i nie może powstawać z wielkości materialnej, wnioskujemy, że: Nadawca w swojej naturze jest nie-materialny (Jest Duchem) „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (Jana 4,24).

Ponieważ jako ludzie możemy tworzyć nową informację, która nie pochodzi od naszej materialnej komponenty – ciała, stąd wnioskujemy, że: Człowiek musi posiadać nie-materialną komponentę (Duch, dusza) Również Pismo święte potwierdza naszą konkluzję, że człowiek nie jest istotą czysto materialną. Możemy przytoczyć 1 Tesaloniczan 5,23: „Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa”. Ciało jest materialną częścią człowieka, podczas gdy duch i dusza są niematerialne.


Ponieważ informacja, która nie pochodzi z materii i energii, jest podstawową komponentą wszelkiego życia, konieczny jest inteligentny Nadawca. Ponieważ większość znanych teorii wymaga chemicznej i biologicznej ewolucji oraz powstawania informacji z materii i energii (nie od Nadawcy), konkludujemy rozsądnie i z namysłem, że wszystkie te teorie i koncepcje chemicznej i biologicznej ewolucji (makroewolucji) są BŁĘDNE !
 
 Więcej pod tym linkiem:
http://popotopie.blogspot.com/2014/12/inteligentny-wybuch-cwanej-zupy.html

0
0

Dodane przez Homo sapiens w odpowiedzi na

@Homo sapiens

Ellen White – jedna z założycieli Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, gdzie w środowisku adwentystycznym przypisuje się jej charyzmat proroczy, - twierdziła że ludzkość sprzed potopu spółkowała ze zwierzętami, tworząc krzyżówki po między człowiekiem a zwierzęciem, co było powodem sprowadzenia potopu i zagłady zwierząt nie stworzonych przez Boga, gdyż te stworzone przez Boga zostały umieszczone w arce Noego i przeżyły.

 

Czyżbyś właśnie był członkiem Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego ? - Bo tekst i obrazy jakie tu wklejasz idealnie pasują do nauk tego wyznania.

0
0

Ten tekst jest bardziej wiarygodny od tego "ufo"::Czytał ktoś "bilblie w 5 minut"Jezeli nie,to polecam:Jahwe stworzył ogród Eden, a w nim parę ludzi, aby go wielbili. Jedyną rzeczą, której im zakazał to jedzenie zakazanego owocu. Więc aby upewnić się, że jego ukochane dzieci unikną jego gniewu i na zawsze będą mogły żyć w raju, Jahwe posadził zakazane drzewo w samym środku ogrodu, jego owoce uczynił niezwykle atrakcyjnymi i niebiańsko smacznymi, po czym pokazał je swoim dzieciom. 

Wszystko to, ponieważ kochał on człowieka i chciał za wszelką cenę uniknąć wypędzania go z raju. 
A dla absolutnej pewności, posadził on jeszcze na zakazanym drzewie super-elokwentnego i mega-przekonującego gadającego, latającego węża.
 
Ale to mu nie wyszło. Mimo wszelkich tych genialnych zabezpieczeń, sprawa się rypła Adam i Ewa jakimś sposobem spróbowali owocu, odkryli że to wąż mówił prawdę („otworzą wam się oczy”), a bóg kłamał („natychmiast umrzecie”), więc Jahwe wykopał ich z raju aby żyli na Ziemi w bólu i znoju, i wielbili go stamtąd.
 
Ale to mu nie wyszło, więc utopił wszystkich ludzi na świecie (od noworodków, po staruszki), wraz ze zwierzętami i roślinami, zostawiając jedynie jedną 8-osobową rodzinę znęcającego się nad własnymi dziećmi chronicznego alkoholika (Noe) – ponieważ uznał tą rodzinę za najlepszą na całej Ziemi, chcąc by wszyscy ludzie w przyszłości pochodzili od nich.
 
Ale i to mu nie wyszło, i ludzie znowu przestali go wielbić, więc pomieszał ludziom języki aby nie mogli ukończyć budowy wierzy sięgającej jego siedziby. Jak wiemy, siedziba Jahwe jest w niebie na wysokości niższych partii chmur cumulonimbus, a ludzkość posiadała technologię budowy struktur wysokości kilku kilometrów już od epoki brązu.
 
Ale i to mu nie wyszło (zaczynasz zauważać schemat?) więc spośród nich wybrał sobie jedno małe plemię i nakazał mu iść i wymordować pozostałe plemiona, ponieważ go nie wielbiły.
 
Ale i to mu nie wyszło, bo jego lud wybrany trafił w niewolę, co utrudniło im ten cały interes związany z wielbieniem Jahwe i wyżynaniem niewielbiących go plemion. Więc Jahwe zesłał na Egipt plagi, aby zmusić Faraona do uwolnienia jego najulubieńszego plemienia wędrownych pasterzy, jednocześnie sam siebie sabotując poprzez odebranie „wolnej woli” Faraonowi (ks. Wyjścia 9:12) i uniemożliwienie mu podjęcia decyzji o wypuszczeniu Żydów. Kombinacja sadyzmu i nierozgarnięcia Jahwe drogo kosztował fikcyjny Egipt.
Na szczęście dla Egipcjan Żydzi nigdy nie byli w Egipcie, więc cała historia nie mogła się wydarzyć nawet, gdyby Jahwe nie był mitem ukradzionym z wierzeń ugarycko-kananejskiego panteonu Elohimów.
 
Przeskakując kilka lat do przodu - jego naród wybrany pelta się przez lata błądząc w kółko po pustyni arabskiej (której przejście na piechotę zajmuje nie dłużej niż miesiąc). 
Jahwe wzywa Mojżesza na rozmowę w 2 oczu, po czym daje mu dziesięć (spośród sześciuset trzynastu starotestamentowych) przykazań. Najważniejsze z tych 10 przykazań skupiają się na wielbieniu Jahwe jako super-hiper-najlepszego boga (wynik kompleksu niższości gnębiącego Jahwe od czasów koegzystencji w ugaryckim panteonie z resztą swoich braci (np. Baal i Jam), kochanką Aszerą oraz jego ojcem Elem), a pozostałe to głównie niezbyt udana kopia Kodeksu Hammurabiego z Babilonu (na terenie którego Żydzi rzeczywiście byli w niewoli, i skąd skopiowali pokaźną część starotestamentowych mitów, jak chociażby potop będący zerżnięciem mitu o Gilgameszu).
 
Ale i to mu nie wyszło, bo po powrocie Mojżesza do obozu okazało się, że jego lud wybrany zaczął już wielbić innych bogów. Wystarczyło kilka dni bez Mojżesza, żeby ci geniusze - którzy sami byli świadkami wszechmocy i potęgi Jahwe męczącego fikcyjnych Egipcjan, rozstępującego morze, codziennie zsyłającego mannę z nieba i prowadzącego ich w nocy słupem ognia sięgającego nieba - stwierdzili „eeee tam, na cholerę nam ten bóg. Zaczniemy czcić kogoś innego”. Intelektem nie grzeszyli, ale cóż – jaki bóg, taki lub wybrany.
 
Więc Jahwe poganiał ich jeszcze po pustyni przez kilka dekad, po czym doprowadził swój lud wybrany do ziemi obiecanej. Co prawda była ona już zajęta przez inne ludy, ale nie było to nic, czego nie rozwiązałyby nakazane przez Jahwe systematyczne ludobójstwa, masowe mordy, czystki etniczne i zbiorowe gwałty. 
I tak powstało królestwo ludu wybranego.
 
Ale... i to mu nie wyszło... 
Więc stworzył on wcielenie samego siebie aby zstąpić na Ziemię, i poświęć siebie samego w ofierze samemu sobie, aby obejść prawo stworzone przez samego siebie, aby móc nam wybaczyć.
Zamiast po prostu wybaczyć i zapomnieć, jak każdy normalny kochający, niepatologiczny niepsychopatyczny i niemizogeniczny rodzić.
 
Ale... i to mu nie wyszło, i dzisiaj najszybciej rosnącą na świecie grupą wyznaniową są... niewierzący, a wiarygodność istnienia Jahwe nie przewyższa wiarygodności istnienia Doliny Muninków.
 

0
0

Dodane przez Cabaj w odpowiedzi na

ŁOŁ a pampersa to napełniłeś po czy w trakcie tej pisaniny? To bardzo ważne, bo opary i smrody z pełnego pampersa unoszące się do góry mogły znacząco wpłynąć na Twoje końcowe wnioski i przemyślenia!

0
0

Dodane przez El Koto (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Zdejmij z głowy mocherowy beret i wyśli mi a chętnie go napełnie i odeśle.A wtedy nakładając go dokładnie jest nadzieja na zmiane Twoich wniosków wyciagnietych z biblii w 5minut.

0
0

Dodane przez Cabaj w odpowiedzi na

Dobra przepraszam. Streszczenia za 1 razem nawet nie przeczytałem. Całkiem udane muszę przyznać. W sumie lepsze od oryginału bo jest zwięzłe i nie ma się gdzie pogubić.

0
0
Ocena:
Brak ocen