"The Simpsons", kultowy serial animowany, znany jest ze swojego błyskotliwego humoru i satyrycznego spojrzenia na życie. Od lat zaskakuje widzów swoją zdolnością do przewidywania przyszłości, od przepowiadania wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA, do technologicznych wynalazków takich jak smartwatche. Jednak najnowsza "przepowiednia" serialu dotyczy tematu, który jest o wiele mniej zabawny: wirusa kociej grypy.

W jednym z odcinków "Simpsonów" z 1997 roku, zatytułowanym "The Twisted World of Marge Simpson", miasto Springfield zmagało się z epidemią tzw. kociej grypy. Ta fikcyjna choroba, wywołując u ludzi objawy podobne do grypy, stała się źródłem wielu żartów i absurdalnych scen. Ale oglądając to nie wiedzieliśmy, że śmiejemy się z rzeczywistości, której doświadczymy kilkanaście lat później, najpierw w Covidzie a teraz literalnie z kocią grypą.

Z tego co twierdzą media, stoimy w obliczu pandemii kociej grypy. To, co kiedyś było przedmiotem żartów w animowanym serialu, stało się rzekomo rzeczywistością. Chociaż nazwa "kocia grypa" może brzmieć dziwnie, może to być poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego.

Co to oznacza dla nas? Czy powinniśmy zacząć bać się naszych ukochanych zwierząt domowych? Na szczęście, nie ma na to dowodów. Jak zawsze, kluczem jest zachowanie odpowiedniego poziomu higieny i dbanie o zdrowie naszych zwierząt. Mimo to, sytuacja jest poważna i wymaga naszej pełnej uwagi.

Możemy tylko spekulować, dlaczego twórcy "Simpsonów" zdecydowali się na taką fabułę prawie trzy dekady temu. Czy to była tylko zabawny pomysł na odcinek, czy może dowód na to, jak bardzo przewidujący może być humor? Bez względu na odpowiedź, jedno jest pewne: "Simpsonowie" znów pokazali, że są o krok do przodu.